Napisz śmieszną kłótnię małżeńską! Np. o obowiązkach domowych (bez przekleństw).
kora884
- Ty leniu! Nic nie robisz tylko całe dnie siedzisz na kanapie przed telewizorem! - Krzyczała Hermenegilda rzucając fartuchem poplamionym sosem BarbeCue w męża. Barnaba się wściekł. -Nie rzucaj we mnie poplamionymi szmatkami! Skąd to wzięłaś? Zabrałaś z pomocy dla powodzian?- Zaśmiał się w duchu.-Tak się składa, że ty mi to kupiłeś trzynaście dni temu!- Krzyczała kobieta. Skończyły się jej przedmioty do rzucania. Pobiegła do kuchni, i po chwili jej mąż dostał w głowę mokrą gąbką. Oboje byli na siebie wściekli. - Tak chcesz grać? To będziesz miała grę. A masz!- krzyknął rzucając w nią z łazienki ścierką wypraną tego dnia.- Ej!- Schowała się za barkiem w kuchni. Była pod ostrzałem... Szybko otworzyła schowek: Było w nim 40 gąbek na zapas. otworzyła je, i przemoczyła w wodzie... ,,Popamięta mnie'' powiedziała w duchu. - A masz! I jeszcze raz!- Rozpoczęła ostrzał. Gąbka jedna po drugiej trafiały do toalety przyklejając się do wszystkiego. Mąż nie poddawał się: Wziął mydło w płynie i zaczął strzelać w żonę. Wywrócił kanapę i schował się za nią: Pod poduszką znalazł zgniłą kanapkę i wyszedł z ukrycia- STÓJ!!! BO RZUCĘ !!! WIEM, ŻE NIE CIERPISZ PLEŚNI! - Sam wzdrygnął się z obrzydzenia. Kanapa zaczynała być fioletowa... - Fuuj!- Krzyknęła żona z ukrycia.- Dobra, przepraszam... Skoro wstałeś, możesz tutaj posprzątać przy okazji.- Powiedziała i zaczęła robić kolację.
- Krzyczała Hermenegilda rzucając fartuchem poplamionym sosem BarbeCue w męża. Barnaba się wściekł.
-Nie rzucaj we mnie poplamionymi szmatkami! Skąd to wzięłaś? Zabrałaś z pomocy dla powodzian?- Zaśmiał się w duchu.-Tak się składa, że ty mi to kupiłeś trzynaście dni temu!- Krzyczała kobieta. Skończyły się jej przedmioty do rzucania. Pobiegła do kuchni, i po chwili jej mąż dostał w głowę mokrą gąbką. Oboje byli na siebie wściekli. - Tak chcesz grać? To będziesz miała grę. A masz!- krzyknął rzucając w nią z łazienki ścierką wypraną tego dnia.- Ej!- Schowała się za barkiem w kuchni. Była pod ostrzałem... Szybko otworzyła schowek: Było w nim 40 gąbek na zapas. otworzyła je, i przemoczyła w wodzie... ,,Popamięta mnie'' powiedziała w duchu. - A masz! I jeszcze raz!- Rozpoczęła ostrzał. Gąbka jedna po drugiej trafiały do toalety przyklejając się do wszystkiego. Mąż nie poddawał się: Wziął mydło w płynie i zaczął strzelać w żonę. Wywrócił kanapę i schował się za nią: Pod poduszką znalazł zgniłą kanapkę i wyszedł z ukrycia- STÓJ!!! BO RZUCĘ !!! WIEM, ŻE NIE CIERPISZ PLEŚNI! - Sam wzdrygnął się z obrzydzenia. Kanapa zaczynała być fioletowa... - Fuuj!- Krzyknęła żona z ukrycia.- Dobra, przepraszam... Skoro wstałeś, możesz tutaj posprzątać przy okazji.- Powiedziała i zaczęła robić kolację.