Pewnego deszczowego, niedzielnego popołudnia siedziałem w domu. Jak zwykle podczas takiej pogody oddawałem się grze na komputerze. Ponieważ jestem jedynakiem nie miałem lepszego pomysłu na zajęcie się sobą, do czasu zadzwonienia telefonu.
-Jacek, zejdź na dół dzwoni twój kolega-usłyszałem
-Już idę!-krzyknąłem
Po przyłożeniu telefonu do ucha usłyszałem głos kolegi:
-Cześć Jacek może wpadniesz do mojego domu? Rodzice wyjechali i zostałem sam, nudzi mi się.-wyżalił się Antek
Po ustaleniu dokładnej godziny i uzyskaniu zgody rodziców udałem się do kolegi. Mieszka on dwie przecznice ode mnie więc nie miałem problemu z trafieniem do jego domu. Po przywitaniu się usiedliśmy na dywanie w wielkim salonie. Nie wiedząc co robić, jak to zwykle bywa u kogoś w domu zapytałem się nieśmiało:
-Co robimy?
W odpowiedzi usłyszałem, że możemy pograć w Monopoly, Scrabble lub karty o ile Antek je znajdzie. Stwierdziłem, że grałem już w te gry wiele razy i znudziły mi się już. Po chwili Antek wpadł na genialny pomysł.
-Może zejdźmy do piwnicy, tam roi się od starych gier moich rodziców?-zapytał
Ponieważ pomysł również mi się spodobał udaliśmy się po zimnych marmurowych schodach na dół. W tym pomieszczeniu panował pedantyczny porządek. Było tam mnóstwo pudeł, a każde z nich oznakowane karteczką z napisem co każde z nich zawiera. Nagle zauważyłem w kącie zakurzony worek. Dlatego, że nie pasował stylem do reszty wystroju podszedłem zobaczyć co w nim jest. Otworzywszy go ujrzałem dużą drewnianą szkatułkę z wygrawerowanym napisem „1863”. Pomyślałem, że musi to być stara pamiątka rodzinna, ale moja ciekawość nie dawała za wygraną. Otworzyłem pakunek i ujrzałem stary, duży stalowy klucz.
-Antek, po co to twoim rodzicom?-spytałem
Ponieważ przed moim pytaniem w piwnicy panowała cisza jak makiem zasiał, a mój kolega był pogrążony w poszukiwaniach gry spadł z półki, na której stał. Na szczęście nic mu się nie stało i wstając z ziemi zapytał:
-Skąd to masz? Co to w ogóle jest?
Wytłumaczyłem mu wszystko i podałem pudełeczko.
-Na spodzie jest napisane…coś po łacinie, przynajmniej tak mi się wydaje.-powiedział
Czym prędzej pobiegliśmy do komputera i w Internecie wpisaliśmy frazę. Okazało się, że napis oznaczał: „Wszystko co zamknięte jest mitem”.
-Co to znaczy?-zapytałem
-Nie wiem, ale skoro to klucz to spróbujmy nim coś otworzyć.
Weszliśmy więc na drugie piętro. Tam znajduje się pokój Antka, a konkretnie drzwi do tego pokoju, na których mieliśmy zamiar sprawdzić działanie tego obiektu. Ku naszemu zdziwieniu i wielu próbach okazało się, że ten klucz otwiera wszystkie drzwi w domu. Aby się upewnić, że ten przedmiot jest niesamowity pobiegliśmy do mojego mieszkania. Nie było drzwi, których by nie otworzył. Za każdym razem pasował idealnie.
Nasz zachwyt rozwiała moja myśl:
-Wiesz co Antek, ten klucz gdy trafi w niewłaściwe miejsce może się okazać niebezpieczny.-zauważyłem
Po długiej dyskusji doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie pozbyć się tego fantu. Włożyliśmy go z powrotem do pudełka i zakopaliśmy z tyłu mojego ogródka.
Po chwili poczułem jakby skrobanie z tyłu głowy. Był to mój pies.
-Skąd się tu wziął zastanawiałem się.
Okazało się, że jestem w łóżku. Obudziłem się, to był tylko sen.
Pewnego deszczowego, niedzielnego popołudnia siedziałem w domu. Jak zwykle podczas takiej pogody oddawałem się grze na komputerze. Ponieważ jestem jedynakiem nie miałem lepszego pomysłu na zajęcie się sobą, do czasu zadzwonienia telefonu.
-Jacek, zejdź na dół dzwoni twój kolega-usłyszałem
-Już idę!-krzyknąłem
Po przyłożeniu telefonu do ucha usłyszałem głos kolegi:
-Cześć Jacek może wpadniesz do mojego domu? Rodzice wyjechali i zostałem sam, nudzi mi się.-wyżalił się Antek
Po ustaleniu dokładnej godziny i uzyskaniu zgody rodziców udałem się do kolegi. Mieszka on dwie przecznice ode mnie więc nie miałem problemu z trafieniem do jego domu. Po przywitaniu się usiedliśmy na dywanie w wielkim salonie. Nie wiedząc co robić, jak to zwykle bywa u kogoś w domu zapytałem się nieśmiało:
-Co robimy?
W odpowiedzi usłyszałem, że możemy pograć w Monopoly, Scrabble lub karty o ile Antek je znajdzie. Stwierdziłem, że grałem już w te gry wiele razy i znudziły mi się już. Po chwili Antek wpadł na genialny pomysł.
-Może zejdźmy do piwnicy, tam roi się od starych gier moich rodziców?-zapytał
Ponieważ pomysł również mi się spodobał udaliśmy się po zimnych marmurowych schodach na dół. W tym pomieszczeniu panował pedantyczny porządek. Było tam mnóstwo pudeł, a każde z nich oznakowane karteczką z napisem co każde z nich zawiera. Nagle zauważyłem w kącie zakurzony worek. Dlatego, że nie pasował stylem do reszty wystroju podszedłem zobaczyć co w nim jest. Otworzywszy go ujrzałem dużą drewnianą szkatułkę z wygrawerowanym napisem „1863”. Pomyślałem, że musi to być stara pamiątka rodzinna, ale moja ciekawość nie dawała za wygraną. Otworzyłem pakunek i ujrzałem stary, duży stalowy klucz.
-Antek, po co to twoim rodzicom?-spytałem
Ponieważ przed moim pytaniem w piwnicy panowała cisza jak makiem zasiał, a mój kolega był pogrążony w poszukiwaniach gry spadł z półki, na której stał. Na szczęście nic mu się nie stało i wstając z ziemi zapytał:
-Skąd to masz? Co to w ogóle jest?
Wytłumaczyłem mu wszystko i podałem pudełeczko.
-Na spodzie jest napisane…coś po łacinie, przynajmniej tak mi się wydaje.-powiedział
Czym prędzej pobiegliśmy do komputera i w Internecie wpisaliśmy frazę. Okazało się, że napis oznaczał: „Wszystko co zamknięte jest mitem”.
-Co to znaczy?-zapytałem
-Nie wiem, ale skoro to klucz to spróbujmy nim coś otworzyć.
Weszliśmy więc na drugie piętro. Tam znajduje się pokój Antka, a konkretnie drzwi do tego pokoju, na których mieliśmy zamiar sprawdzić działanie tego obiektu. Ku naszemu zdziwieniu i wielu próbach okazało się, że ten klucz otwiera wszystkie drzwi w domu. Aby się upewnić, że ten przedmiot jest niesamowity pobiegliśmy do mojego mieszkania. Nie było drzwi, których by nie otworzył. Za każdym razem pasował idealnie.
Nasz zachwyt rozwiała moja myśl:
-Wiesz co Antek, ten klucz gdy trafi w niewłaściwe miejsce może się okazać niebezpieczny.-zauważyłem
Po długiej dyskusji doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie pozbyć się tego fantu. Włożyliśmy go z powrotem do pudełka i zakopaliśmy z tyłu mojego ogródka.
Po chwili poczułem jakby skrobanie z tyłu głowy. Był to mój pies.
-Skąd się tu wziął zastanawiałem się.
Okazało się, że jestem w łóżku. Obudziłem się, to był tylko sen.