Jak mówi jedna z piosenek: "Jestem jak dziecko bezradny.." to tak samo ja się czuję. Zastanawiam się po co żyję. Wiem, że każdy ma jakąś "swoją" misję do spełnienia, ale ja nie wiem co jest moją misją. Nie czuję Boże Twojej obecności, choć wiem, że istniejesz. Nie czuje Twojej miłości, choć wiem, że mnie kochasz. Ale czy ja potrafię kochać Ciebie? Nawet nie potrafię odpowiedzieć sobie na takie proste pytanie.. Przepraszam Cię Boże, że moja wiara jest zachwiana, że nawet nie mogę jej porównać z małym ziarenkiem piasku. Przepraszam, że tak często popadam w "smutnawe" dni, że nie potrafię się dzielić radością, którą mnie obdarowujesz każdego ranka, gdy budzę sie z nocnego snu. Ostatnio pojawiła się nienawiść do samej siebie. Próbuję z tym walczyć, ale czasami mnie to przerasta. Znów powraca lęk i strach. Pamiętam ten dzień, kiedy to po 4 latach świętokradzkiej spowiedzi, na nowo Ci zaufałam. Przeżyłam wtedy prawdziwą, wspaniałą i szczerą spowiedź. Przełamałam strach i otworzyłam się na Twoją miłość. Nabrałam dystansu do wielu spraw, ustał lęk i strach. To było moje nawrócenie - zrozumiałam, jak bardzo potrzebuję Twojego Miłosierdzia. Zrozumiałam, że świętość leży w zasięgu mojej codzienności. To bycie dla drugiego człowieka, którego spotykamy na naszej drodze. Dziękuję Ci za moich rodziców i rodzeństwo. Dzięki nim tworzy się prawdziwe, ciepłe ognisko domowe. Dziękuję za moich przyjaciół, za ich radości, którymi dzielą sie ze mną. To dzięki nim moje życie nabiera kolorowych barw. Dziękuję, za ludzi, których stawiasz na mojej drodze, zwłaszcza za tych, którzy naprowadzają mnie na drogę do Ciebie. Dziękuję Ci za Spowiedź Świętą, po której nabieram duchowej energii i siły aby powstać i walczyć ze złem. Dziękuję, że o mnie pamiętasz i cały czas pomagasz mi na nowo powstawać z moich upadków.
Dziękuję Ci za moje życie! Proszę daj mi siłę, abym mogła żyć na Twoją Chwałę!
Kochany Panie Boże!
Jak mówi jedna z piosenek: "Jestem jak dziecko bezradny.." to tak samo ja się czuję. Zastanawiam się po co żyję. Wiem, że każdy ma jakąś "swoją" misję do spełnienia, ale ja nie wiem co jest moją misją. Nie czuję Boże Twojej obecności, choć wiem, że istniejesz. Nie czuje Twojej miłości, choć wiem, że mnie kochasz. Ale czy ja potrafię kochać Ciebie? Nawet nie potrafię odpowiedzieć sobie na takie proste pytanie..
Przepraszam Cię Boże, że moja wiara jest zachwiana, że nawet nie mogę jej porównać z małym ziarenkiem piasku. Przepraszam, że tak często popadam w "smutnawe" dni, że nie potrafię się dzielić radością, którą mnie obdarowujesz każdego ranka, gdy budzę sie z nocnego snu. Ostatnio pojawiła się nienawiść do samej siebie. Próbuję z tym walczyć, ale czasami mnie to przerasta. Znów powraca lęk i strach.
Pamiętam ten dzień, kiedy to po 4 latach świętokradzkiej spowiedzi, na nowo Ci zaufałam. Przeżyłam wtedy prawdziwą, wspaniałą i szczerą spowiedź. Przełamałam strach i otworzyłam się na Twoją miłość. Nabrałam dystansu do wielu spraw, ustał lęk i strach. To było moje nawrócenie - zrozumiałam, jak bardzo potrzebuję Twojego Miłosierdzia. Zrozumiałam, że świętość leży w zasięgu mojej codzienności. To bycie dla drugiego człowieka, którego spotykamy na naszej drodze.
Dziękuję Ci za moich rodziców i rodzeństwo. Dzięki nim tworzy się prawdziwe, ciepłe ognisko domowe. Dziękuję za moich przyjaciół, za ich radości, którymi dzielą sie ze mną. To dzięki nim moje życie nabiera kolorowych barw. Dziękuję, za ludzi, których stawiasz na mojej drodze, zwłaszcza za tych, którzy naprowadzają mnie na drogę do Ciebie. Dziękuję Ci za Spowiedź Świętą, po której nabieram duchowej energii i siły aby powstać i walczyć ze złem. Dziękuję, że o mnie pamiętasz i cały czas pomagasz mi na nowo powstawać z moich upadków.
Dziękuję Ci za moje życie! Proszę daj mi siłę, abym mogła żyć na Twoją Chwałę!
Twoje Dziecko