Na wstępie mojego krotkiego listu chcialbym Ciebie bardzo mocno uściskać, pozdrowić i zaznaczyć, że chociaż zostałem porwany, to żyję i moja przyjaciółka Nel również.
Ojcze! Wiem, że na pewno nas szukacie i dokładacie wszelkich starań by nas odnaleźć, ale rozłąka z Wami sprawiła, że bardzo tęsknimy. Za sobą mamy już wiele niebezpiecznych przygód i wiele razy mogliśmy stracić życie, ale chyba jakiś dobry duch czuwa nad nami, gdyż żyjemy. Martwię się bardzo o Nel, bo moja mała przyjaciółka często choruje. Troszczę się o nią najlepiej jak potrafię. Wiem, że powinienem wyruszyć w dalszą drogę, gdyż jestem teraz na górze Lindego. Ale zdaję sobie sprawe jak wiele niebezpieczeństw jest jeszcze przed nami. Obawiam się co może nas czekać w drodze, ale myślę, że powinienem zaryzykować i szukać pomocy. Najbardziej boję się o Nel, bo dziewczynkajest bardzo słaba. Ja jestem silniejszy i jakoś radzę sobie z przeciwnościami losu.
Drogi Ojcze! Moim marzeniem jest, abyśmy wyszli z tej wyprawy żywi i cali. Chcialbym Ciebie uściskać i porozmawiać. Brakuje mi tutaj Twojej osoby. Mam nadzieję, że podczas dalszej podróży ominiemy niebezpieczeństwa. Może na swojej drodze napotkamy wyprawy misyjne może spotkamy kogoś kto nam pomoże.
Teraz już będe kończył ten list i jestem dobrej myśli, że wkrótce dane nam będzie spotkac się i porozmawiać. Pozdrawiam serdecznie.
Drogi Ojcze
Na wstępie mojego krotkiego listu chcialbym Ciebie bardzo mocno uściskać, pozdrowić i zaznaczyć, że chociaż zostałem porwany, to żyję i moja przyjaciółka Nel również.
Ojcze! Wiem, że na pewno nas szukacie i dokładacie wszelkich starań by nas odnaleźć, ale rozłąka z Wami sprawiła, że bardzo tęsknimy. Za sobą mamy już wiele niebezpiecznych przygód i wiele razy mogliśmy stracić życie, ale chyba jakiś dobry duch czuwa nad nami, gdyż żyjemy. Martwię się bardzo o Nel, bo moja mała przyjaciółka często choruje. Troszczę się o nią najlepiej jak potrafię. Wiem, że powinienem wyruszyć w dalszą drogę, gdyż jestem teraz na górze Lindego. Ale zdaję sobie sprawe jak wiele niebezpieczeństw jest jeszcze przed nami. Obawiam się co może nas czekać w drodze, ale myślę, że powinienem zaryzykować i szukać pomocy. Najbardziej boję się o Nel, bo dziewczynkajest bardzo słaba. Ja jestem silniejszy i jakoś radzę sobie z przeciwnościami losu.
Drogi Ojcze! Moim marzeniem jest, abyśmy wyszli z tej wyprawy żywi i cali. Chcialbym Ciebie uściskać i porozmawiać. Brakuje mi tutaj Twojej osoby. Mam nadzieję, że podczas dalszej podróży ominiemy niebezpieczeństwa. Może na swojej drodze napotkamy wyprawy misyjne może spotkamy kogoś kto nam pomoże.
Teraz już będe kończył ten list i jestem dobrej myśli, że wkrótce dane nam będzie spotkac się i porozmawiać. Pozdrawiam serdecznie.
Staś