Ten list napisałam 3 lata temu. Mały Książę zadawał mnóstwo pytań, był ciekawy i miał ciekawe spostrzeżenia. Jego dziecięce podejście do życia i proste odpowiedzi były wyjątkowe. Teraz zmienił się. Pisze bardziej dojrzale. To zdumiewa. Sahara, 7.09.1935 Drogi Przyjacielu! Dziękuję Ci za opiekę i pomoc, jakie okazałeś mi na pustyni. Jestem Ci wdzięczny za to, że potrafiłeś wysłuchać opowieści o moich międzyplanetarnych podróżach. Nie sądziłem, że możliwe jest nawiązanie przyjaźni z dorosłym. Byłeś dla mnie bardzo wyrozumiały, pokochałeś mnie pomimo moich wad… Wizyty na asteroidach były czymś niezwykłym i wyjątkowym. Zawsze po takich spotkaniach dużo rozmyślałem nad swoim życiem i nad życiem innych. Chciałem zaspokoić moją ciekawość, chciałem przyjrzeć się wszystkim sprawom bardziej dokładnie.Przebywając na poszczególnych planetach, starałem się być krytyczny, aby móc później ocenić napotkane osoby i wyciągnąć wnioski. Dzięki tym wyprawom zrozumiałem, że nie wolno troszczyć się tylko o siebie, że trzeba umieć cieszyć się z każdego dnia i kochać innych ludzi. Można by powiedzieć, że przez ten cały rok, który spędziłem poza domem, szukałem odpowiedzi na moje pytania. Kryły się one głęboko w sercu i dzięki tym podróżom odkryłem je przed samym sobą. Mało ludzi tak naprawdę potrafi wsłuchać się w głos własnej duszy…Mnie się to udało. Teraz potrafię kochać świat. Musiałem dorosnąć, aby zatęsknić za różą, musiałem odnaleźć prawdę. Prawdę, która pozwoliłaby mi wyzwolić się z niepewności, błędnych przekonań. Doceniłem wartość ciepłego domu, doceniłem piękno dnia i nocy. Chciałem wrócić do tego,co miałem, do tego co wcześniej wydawało mi się zbyt proste. Teraz, gdy z każdej chwili życia czerpię radość, wszystko stało się takie oczywiste: ja i róża musimy uczyć się wzajemnej miłości i szacunku. Tylko wtedy w pełni oddamy się sobie. Najdroższy Przyjacielu! Nigdy nie zapomnę dni spędzonych razem. Pokochałem Cię, bo pierwszy stałeś się dla mnie bratnią duszą. Przy Twoim boku uczyłem się wszystkiego, co teraz przekazuję Ci w tym liście. Przyjmij pozdrowienia od wszystkich gwiazd, które zgodziły uśmiechać się do Ciebie odbiciem mojego uśmiechu. Niechaj one rozświetlają Ci drogę w ciemności i będą otuchą w każdy czas. Wierzę, że jeszcze się spotkamy. Wierzę w to, że pewnego dnia będę grzał na swoich wulkanach śniadanie dla Ciebie i powiesz, że to najlepsze śniadanie,jakie jadłeś w życiu. Wierzę, że pokochasz różę która jest taka krucha i bezbronna.Wierzę w to, że nasze spotkanie będzie piękniejsze od zachodów słońca widzianych czterdzieści trzy razy w ciągu dnia! Twój przyjaciel, Mały Książę.
Ten list napisałam 3 lata temu. Mały Książę zadawał mnóstwo pytań, był ciekawy i miał ciekawe spostrzeżenia. Jego dziecięce podejście do życia i proste odpowiedzi były wyjątkowe. Teraz zmienił się. Pisze bardziej dojrzale. To zdumiewa. Sahara, 7.09.1935 Drogi Przyjacielu! Dziękuję Ci za opiekę i pomoc, jakie okazałeś mi na pustyni. Jestem Ci wdzięczny za to, że potrafiłeś wysłuchać opowieści o moich międzyplanetarnych podróżach. Nie sądziłem, że możliwe jest nawiązanie przyjaźni z dorosłym. Byłeś dla mnie bardzo wyrozumiały, pokochałeś mnie pomimo moich wad… Wizyty na asteroidach były czymś niezwykłym i wyjątkowym. Zawsze po takich spotkaniach dużo rozmyślałem nad swoim życiem i nad życiem innych. Chciałem zaspokoić moją ciekawość, chciałem przyjrzeć się wszystkim sprawom bardziej dokładnie.Przebywając na poszczególnych planetach, starałem się być krytyczny, aby móc później ocenić napotkane osoby i wyciągnąć wnioski. Dzięki tym wyprawom zrozumiałem, że nie wolno troszczyć się tylko o siebie, że trzeba umieć cieszyć się z każdego dnia i kochać innych ludzi. Można by powiedzieć, że przez ten cały rok, który spędziłem poza domem, szukałem odpowiedzi na moje pytania. Kryły się one głęboko w sercu i dzięki tym podróżom odkryłem je przed samym sobą. Mało ludzi tak naprawdę potrafi wsłuchać się w głos własnej duszy…Mnie się to udało. Teraz potrafię kochać świat. Musiałem dorosnąć, aby zatęsknić za różą, musiałem odnaleźć prawdę. Prawdę, która pozwoliłaby mi wyzwolić się z niepewności, błędnych przekonań. Doceniłem wartość ciepłego domu, doceniłem piękno dnia i nocy. Chciałem wrócić do tego,co miałem, do tego co wcześniej wydawało mi się zbyt proste. Teraz, gdy z każdej chwili życia czerpię radość, wszystko stało się takie oczywiste: ja i róża musimy uczyć się wzajemnej miłości i szacunku. Tylko wtedy w pełni oddamy się sobie. Najdroższy Przyjacielu! Nigdy nie zapomnę dni spędzonych razem. Pokochałem Cię, bo pierwszy stałeś się dla mnie bratnią duszą. Przy Twoim boku uczyłem się wszystkiego, co teraz przekazuję Ci w tym liście. Przyjmij pozdrowienia od wszystkich gwiazd, które zgodziły uśmiechać się do Ciebie odbiciem mojego uśmiechu. Niechaj one rozświetlają Ci drogę w ciemności i będą otuchą w każdy czas. Wierzę, że jeszcze się spotkamy. Wierzę w to, że pewnego dnia będę grzał na swoich wulkanach śniadanie dla Ciebie i powiesz, że to najlepsze śniadanie,jakie jadłeś w życiu. Wierzę, że pokochasz różę która jest taka krucha i bezbronna.Wierzę w to, że nasze spotkanie będzie piękniejsze od zachodów słońca widzianych czterdzieści trzy razy w ciągu dnia! Twój przyjaciel, Mały Książę.