Cześć Adam! Dziękuję Ci za list i pozdrowienia. Były dla mnie miłą niespodzianką. Cieszę się, że czujesz się już dobrze i niedługo do nas wrócisz. Bardzo brakuje mi rozmów z Tobą i wymiany poglądów na interesujące tematy. Obecnie w przerabiamy dramat Leona Kruczkowskiego pt. "Niemcy" i zastanawialiśmy się nad postawą i poglądami jednej z postaci tej lektury - profesora Sonnenbrucha. Moim zdaniem, uczony ten rozumie bezsens prowadzonej przez swoich rodaków walki o panowanie nad światem. W rozmowie z Bertą wyznaje, że jest przeciw obecnym Niemcom, bo "rozstali się ze swoim szczęściem, ze swoim pięknym i dobrem, weszli na drogę szaleństwa". Jednak według mnie, samo wyrażanie takich opinii jest niewiele warte, jeśli ten wybitny uczony nie wyraża publicznie swojego sprzeciwu i nie podejmuje walki ze złem. Profesor "zamyka się w sobie" i uważa, że w ten sposób odcina się od tego, co dzieje się w Europie. Nawet Berta to zauważa mówiąc: "Zapiął się pod samą szyję na wszystkie guziki i po prostu nic go nie obchodzi! Nie przyjmuje do wiadomości ..." Uważam, że taka podstawa jest niewłaściwa. Z jednej strony profesor czuje odrazę do faszyzmu, jest przeciwny polityce Hitlera, z drugiej jednak strony nie robi nic, by sytuacja w Niemczech uległa zmianie. Odmawia pomocy niemieckiemu antyfaszyście, Joachimowi Petersowi, który przyszedł szukać schronienia w przyjaznym domu. Przerażony Sonnenbruch nie zdobył się na najmniejszy wysiłek, by uratować życie bliskiego mu człowieka. Bardzo dziwna dla mnie jest również sprawa nieobecności profesora na między narodowych spotkaniach naukowych. Podobno nie uczestniczy w nich, bo wstydzi się, że jest Niemcem. Tymczasem mobilizuje się do szczególnie intensywnej pracy naukowej, dokonując nowych odkryć i zyskuje przez to uznanie w kręgach rządowych. Jednak on uważa, że nie jest winien popełnionych zbrodni, o czym świadczy cytat "... mój drogi Hoppe, spodziewam się, że pańskie ręce są zupełnie czyste - o, tak jak moje". Moim zdaniem, tak nie jest, ponieważ odkrycia naukowe profesora są wykorzystywane do zbrodniczych eksperymentów na więźniach w obozach koncentracyjnych. On jednak nie dopuszcza tego do swojej świadomości. Pragnie odgrodzić się od zła i udawać, że nie ma wokół niego zbrodni, co potwierdzają jego słowa: "Ja służę nauce. Tylko i wyłącznie nauce. Chcę jej służyć najlepiej jak umiem. Reszta mnie nie obchodzi". Po głębszym zastanowieniu z całą pewnością mogę stwierdzić, że profesor Sonnebruch nie jest uczciwym człowiekiem, bo nie można za takiego uznać kogoś, kto izoluje się całkowicie od rzeczywistości i jest obojętny na zło i cierpienie. Za bardzo się rozpisałem, ale musiałem się z Tobą podzielić ze swoimi przemyśleniami. Jestem ciekawy, co Ty sądzisz na temat postawy i poglądów profesora Sonnenbrucha? Z niecierpliwością będę czekał na Twój list. Pozdrawiam Cię serdecznie oraz życzę powrotu do zdrowia i dobrego humoru. Marcin
Cześć Adam!
Dziękuję Ci za list i pozdrowienia. Były dla mnie miłą niespodzianką. Cieszę się, że czujesz się już dobrze i niedługo do nas wrócisz. Bardzo brakuje mi rozmów z Tobą i wymiany poglądów na interesujące tematy.
Obecnie w przerabiamy dramat Leona Kruczkowskiego pt. "Niemcy" i zastanawialiśmy się nad postawą i poglądami jednej z postaci tej lektury - profesora Sonnenbrucha.
Moim zdaniem, uczony ten rozumie bezsens prowadzonej przez swoich rodaków walki o panowanie nad światem. W rozmowie z Bertą wyznaje, że jest przeciw obecnym Niemcom, bo "rozstali się ze swoim szczęściem, ze swoim pięknym i dobrem, weszli na drogę szaleństwa".
Jednak według mnie, samo wyrażanie takich opinii jest niewiele warte, jeśli ten wybitny uczony nie wyraża publicznie swojego sprzeciwu i nie podejmuje walki ze złem. Profesor "zamyka się w sobie" i uważa, że w ten sposób odcina się od tego, co dzieje się w Europie. Nawet Berta to zauważa mówiąc: "Zapiął się pod samą szyję na wszystkie guziki i po prostu nic go nie obchodzi! Nie przyjmuje do wiadomości ..." Uważam, że taka podstawa jest niewłaściwa.
Z jednej strony profesor czuje odrazę do faszyzmu, jest przeciwny polityce Hitlera, z drugiej jednak strony nie robi nic, by sytuacja w Niemczech uległa zmianie. Odmawia pomocy niemieckiemu antyfaszyście, Joachimowi Petersowi, który przyszedł szukać schronienia w przyjaznym domu. Przerażony Sonnenbruch nie zdobył się na najmniejszy wysiłek, by uratować życie bliskiego mu człowieka.
Bardzo dziwna dla mnie jest również sprawa nieobecności profesora na między narodowych spotkaniach naukowych. Podobno nie uczestniczy w nich, bo wstydzi się, że jest Niemcem. Tymczasem mobilizuje się do szczególnie intensywnej pracy naukowej, dokonując nowych odkryć i zyskuje przez to uznanie w kręgach rządowych. Jednak on uważa, że nie jest winien popełnionych zbrodni, o czym świadczy cytat "... mój drogi Hoppe, spodziewam się, że pańskie ręce są zupełnie czyste - o, tak jak moje". Moim zdaniem, tak nie jest, ponieważ odkrycia naukowe profesora są wykorzystywane do zbrodniczych eksperymentów na więźniach w obozach koncentracyjnych. On jednak nie dopuszcza tego do swojej świadomości. Pragnie odgrodzić się od zła i udawać, że nie ma wokół niego zbrodni, co potwierdzają jego słowa: "Ja służę nauce. Tylko i wyłącznie nauce. Chcę jej służyć najlepiej jak umiem. Reszta mnie nie obchodzi".
Po głębszym zastanowieniu z całą pewnością mogę stwierdzić, że profesor Sonnebruch nie jest uczciwym człowiekiem, bo nie można za takiego uznać kogoś, kto izoluje się całkowicie od rzeczywistości i jest obojętny na zło i cierpienie.
Za bardzo się rozpisałem, ale musiałem się z Tobą podzielić ze swoimi przemyśleniami. Jestem ciekawy, co Ty sądzisz na temat postawy i poglądów profesora Sonnenbrucha? Z niecierpliwością będę czekał na Twój list.
Pozdrawiam Cię serdecznie oraz życzę powrotu do zdrowia i dobrego humoru.
Marcin