Piszę do Ciebie list, gdyż szczerze mówiąc boję się rozmawiać na temat jaki ostatnio zadomowił się w naszym mieszkaniu. Dobrze wiesz o co mi chodzi, rozbicie 3 okien w pracowni matematycznej to naprawdę kiepska sprawa, mam okropne wyrzuty, chciałabym to jakoś załagodzić lecz nie wiem naprawdę jak to zrobić. Cały czas jesteś na mnie zła, próbuję wymyślić jakiś sensowny pomysł aby to naprawić, ale nic szczególnego mi nie przychodzi do głowy, gdyż nie odzywasz się do mnie od 2 tygodni. Jestem załamana, uwierz mi, trudno jest mi z tym żyć.
Moja kochana Rodzicielko, wskaż mi drogę bym potrafiła się zmienić, a jeszcze bardziej mi pomóż rozwiązać mój istniejący w tym czasie problem.
Zastanawiałam się nad pomysłami co teraz zrobić, jedynie na co wpadłam to uzbieranie osobiście pieniędzy i wpłacenie ich na nowe szyby. Lecz znowu mam dylemat, skąd te pieniądze zebrać. Na pewno trochę by mi dołożyli dziadkowie, wiesz jak ja potrafię na nich oddziaływać,nie potrafią się oprzeć memu słodkiemu urokowi, sama dobrze o tym wiesz. Może trochę by mi wujkowie odłożyli. Ale najbardziej chciałabym wykonywać jakies trudne prace w domu i wtedy Ty i tata byście mi jakoś to spłacali, jeśli nawet ten pomysł by nie odpowiadał to spróbuję chociaż poszukać sobie dorywczą pracę, tylko kto mnie weźmie jeśli jestem małoletnia bez żadnego doświadczenia?
Mamo proszę Cię ratuj, nawet nie wiesz jakie katusze przechodzę podczas lekcji, jakie wrogie spojrzenia spoczywają na mnie gdy podniosę oczy w górę, o przerwie to nawet nie wspomnę. W Tobie jest już tylko ratunek, pomóż swej jedynej córeczce. A mówiłam Ci,że Cię kocham? tak to szczera prawda.
Ps.Nie myśl tylko,że się podlizuję, chcę Twojego wybaczenia, mój kruchy los wisi na malutkim i cieniutkim włosku.
Nie wiem czy taka tematyka odpowiada ;) Chciałam wpleść trochę żartu ;)
Droga mamo!
Piszę do Ciebie list, gdyż szczerze mówiąc boję się rozmawiać na temat jaki ostatnio zadomowił się w naszym mieszkaniu. Dobrze wiesz o co mi chodzi, rozbicie 3 okien w pracowni matematycznej to naprawdę kiepska sprawa, mam okropne wyrzuty, chciałabym to jakoś załagodzić lecz nie wiem naprawdę jak to zrobić. Cały czas jesteś na mnie zła, próbuję wymyślić jakiś sensowny pomysł aby to naprawić, ale nic szczególnego mi nie przychodzi do głowy, gdyż nie odzywasz się do mnie od 2 tygodni. Jestem załamana, uwierz mi, trudno jest mi z tym żyć.
Moja kochana Rodzicielko, wskaż mi drogę bym potrafiła się zmienić, a jeszcze bardziej mi pomóż rozwiązać mój istniejący w tym czasie problem.
Zastanawiałam się nad pomysłami co teraz zrobić, jedynie na co wpadłam to uzbieranie osobiście pieniędzy i wpłacenie ich na nowe szyby. Lecz znowu mam dylemat, skąd te pieniądze zebrać. Na pewno trochę by mi dołożyli dziadkowie, wiesz jak ja potrafię na nich oddziaływać,nie potrafią się oprzeć memu słodkiemu urokowi, sama dobrze o tym wiesz. Może trochę by mi wujkowie odłożyli. Ale najbardziej chciałabym wykonywać jakies trudne prace w domu i wtedy Ty i tata byście mi jakoś to spłacali, jeśli nawet ten pomysł by nie odpowiadał to spróbuję chociaż poszukać sobie dorywczą pracę, tylko kto mnie weźmie jeśli jestem małoletnia bez żadnego doświadczenia?
Mamo proszę Cię ratuj, nawet nie wiesz jakie katusze przechodzę podczas lekcji, jakie wrogie spojrzenia spoczywają na mnie gdy podniosę oczy w górę, o przerwie to nawet nie wspomnę. W Tobie jest już tylko ratunek, pomóż swej jedynej córeczce. A mówiłam Ci,że Cię kocham? tak to szczera prawda.
Ps.Nie myśl tylko,że się podlizuję, chcę Twojego wybaczenia, mój kruchy los wisi na malutkim i cieniutkim włosku.
Nie wiem czy taka tematyka odpowiada ;) Chciałam wpleść trochę żartu ;)