Jak wiesz jestem już drugi tydzień na wakacjach u cioci w Warszawie. Poznałam tu wiele ciekawych koleżanek i kolegów. Wszyscy są mili i koleżeńscy. Najbardziej, jednak przypadła mi do gustu Monika.
Monika jest ode mnie rok starsza. Jest bardzo miła i odważna. Codziennie chodzimy na długie spacery. Pewnego dnia nie chciało nam się z Monią iść gdzieś daleko , zwłaszcza, że był bardzo pochmurny dzień i lada moment mógł zacząć padać deszcz. Postanowiłyśmy więc iść na pobliski plac zabaw. Gdy doszłyśmy okazało się , że nikogo nie ma. To nas bardzo ucieszyło ! Okazało się , że mamy cały plac dla siebie. Zabawę zaczęłyśmy od huśtawek. Bujałyśmy się jak szalone całą godzinę. Jednak znudziło nam się to i postanowiłyśmy zmienić obiekt zabaw.Przeniosłyśmy się na zjeżdżalnię. Jako pierwsza miała zjechać Monika. Siedziała już na górze przygotowana do zjazdu . Gdy powoli zaczęła zjeżdżać usłyszałam jakieś skrzypienie. Okazało się , że Monia była za ciężka i zjeżdżalnia zaczęła pękać . W pewnym momencie nie wytrzymała i pękła tak mocno , że moja koleżanka spadła na ziemię. Całe szczęści nic się jej nie stało. Ale śmiałyśmy się z tej przygody cały dzień.
Myślę , że nigdy nie zapomnę tej śmiesznej przygody. Bardzo natomiast żałuję, ze nie było Cię z nami .
Całuję , Magda
( były akapity ale kmputer je zepsuł, także wstaw sobie sam/a, mam nadzieję , że pomogłam. )
Kochana Marto !
Jak wiesz jestem już drugi tydzień na wakacjach u cioci w Warszawie. Poznałam tu wiele ciekawych koleżanek i kolegów. Wszyscy są mili i koleżeńscy. Najbardziej, jednak przypadła mi do gustu Monika.
Monika jest ode mnie rok starsza. Jest bardzo miła i odważna. Codziennie chodzimy na długie spacery.
Pewnego dnia nie chciało nam się z Monią iść gdzieś daleko , zwłaszcza, że był bardzo pochmurny dzień i lada moment mógł zacząć padać deszcz. Postanowiłyśmy więc iść na pobliski plac zabaw. Gdy doszłyśmy okazało się , że nikogo nie ma. To nas bardzo ucieszyło ! Okazało się , że mamy cały plac dla siebie. Zabawę zaczęłyśmy od huśtawek. Bujałyśmy się jak szalone całą godzinę. Jednak znudziło nam się to i postanowiłyśmy zmienić obiekt zabaw.Przeniosłyśmy się na zjeżdżalnię. Jako pierwsza miała zjechać Monika. Siedziała już na górze przygotowana do zjazdu . Gdy powoli zaczęła zjeżdżać usłyszałam jakieś skrzypienie. Okazało się , że Monia była za ciężka i zjeżdżalnia zaczęła pękać . W pewnym momencie nie wytrzymała i pękła tak mocno , że moja koleżanka spadła na ziemię. Całe szczęści nic się jej nie stało. Ale śmiałyśmy się z tej przygody cały dzień.
Myślę , że nigdy nie zapomnę tej śmiesznej przygody. Bardzo natomiast żałuję, ze nie było Cię z nami .
Całuję , Magda( były akapity ale kmputer je zepsuł, także wstaw sobie sam/a, mam nadzieję , że pomogłam. )