Droga Aniu na wstepie mojego listu chciałbym Cię serdecznie i gorąco pozdrowić. Pragnę także opowiedzieć Ci o pewnej niesamowitej historii, która niedawno mi się przytrafiła.
To było zimowego wieczora. Wracając od koleżanki Asi znasz ją opowiadałem Ci tyle o niej, znalazłem malutkiego pieska. Był bardzo wyziębiony i zapewne wygłodzony. Bez chwili namysłu wziąłem do do domu, tam pokazałem go rodzinie, która odrazu go pokochała. Ja mialem zaszczyt nadac mu imie, od teraz zwie się Puszek i jest bardzo zabawnym pieskiem. Gdy juz do mnie przyjedziesz napewno Ci go pokarze i obiecuje, ze sie zaprzyjsznicie.
Kończąc list raz jeszcze Cię pozdrawiam i czekam na Twój przyjazd.
Serdecznie Ci dziękuje za zdjęcia które mi wysłałaś!Widać, że świetnie się bawiłaś.I ja również spędziłam miło ferie,zaraz Ci napiszę co mi się przytrafiło.
Wyobraz sobie, ze pierwszy tydzień ferii zimowych przytrafiła mi się niedamowita przygoda.Otóż,wybrałam się z moją koleżanką z klasy Agatą na lodowisko które zostało zrobione na naszym boisku szkolnym.Zaczęłyśmy jezdzic i nawet nie zauważyłyśmy że jest już dosyć pozno,więc postanowiłyśmy wracać do domu.Wracając parkiem,usłyszalismy jakiś cichutki jęk.Lekko przestraszone,zblizyłyśmy się do miejsca skąd ów dzwięk dobiegał.
Pierwsza zajrzała Agata która,z przejęciem powiedziała że leży tam mała sarenka,która najprawdopodobniej jest ciężko ranna.
Od razu postanowiłyśmy działać.Zadzwoniałam szybko do mamy, a ona powiedziała nam, że natychmiast zadzwoni do weterynarza. Poleciła nam czekać w parku i nie ruszać zwierzaczka bo być może,ma liczne złamania.
Weterynarz przybył szybko. Opatrzył syrenkę i powiedzial,iż konieczne jest leczenie w klinice. Wraz ze swoim pomocnikiem,przetranspotowali ranno zwierzątko.
Bardzo szkoda nam było tego, zwierzątka.Martwiłam się o nie.Wieczorem zadzwonił lekarz i powiedział, że sarenka czuje się juz lepiej i szybko wróci do zdrowia.
Mama powiedziała mi,że jest ze mnie dumna.
A potem pan weterynarz przysłał nam zdjęcie zdrowej sarenki która była wypuszczana do lasu. Tak się cieszę, że cała ta historia skończyła się szczęśliwie.
A Ty co o niej myślisz?
Pozdrawienia dla Ciebie i Twojej rodzinki.
Baluszka.
Ps.Koniecznie musisz poznac Agatę.Napewno się zaprzyjaznicie.
(Budowa listu)
Droga Aniu na wstepie mojego listu chciałbym Cię serdecznie i gorąco pozdrowić. Pragnę także opowiedzieć Ci o pewnej niesamowitej historii, która niedawno mi się przytrafiła.
To było zimowego wieczora. Wracając od koleżanki Asi znasz ją opowiadałem Ci tyle o niej, znalazłem malutkiego pieska. Był bardzo wyziębiony i zapewne wygłodzony. Bez chwili namysłu wziąłem do do domu, tam pokazałem go rodzinie, która odrazu go pokochała. Ja mialem zaszczyt nadac mu imie, od teraz zwie się Puszek i jest bardzo zabawnym pieskiem. Gdy juz do mnie przyjedziesz napewno Ci go pokarze i obiecuje, ze sie zaprzyjsznicie.
Kończąc list raz jeszcze Cię pozdrawiam i czekam na Twój przyjazd.
(imie)
Miasto,dn.24.03.2012
Kochana Aniu!
Serdecznie Ci dziękuje za zdjęcia które mi wysłałaś!Widać, że świetnie się bawiłaś.I ja również spędziłam miło ferie,zaraz Ci napiszę co mi się przytrafiło.
Wyobraz sobie, ze pierwszy tydzień ferii zimowych przytrafiła mi się niedamowita przygoda.Otóż,wybrałam się z moją koleżanką z klasy Agatą na lodowisko które zostało zrobione na naszym boisku szkolnym.Zaczęłyśmy jezdzic i nawet nie zauważyłyśmy że jest już dosyć pozno,więc postanowiłyśmy wracać do domu.Wracając parkiem,usłyszalismy jakiś cichutki jęk.Lekko przestraszone,zblizyłyśmy się do miejsca skąd ów dzwięk dobiegał.
Pierwsza zajrzała Agata która,z przejęciem powiedziała że leży tam mała sarenka,która najprawdopodobniej jest ciężko ranna.
Od razu postanowiłyśmy działać.Zadzwoniałam szybko do mamy, a ona powiedziała nam, że natychmiast zadzwoni do weterynarza. Poleciła nam czekać w parku i nie ruszać zwierzaczka bo być może,ma liczne złamania.
Weterynarz przybył szybko. Opatrzył syrenkę i powiedzial,iż konieczne jest leczenie w klinice. Wraz ze swoim pomocnikiem,przetranspotowali ranno zwierzątko.
Bardzo szkoda nam było tego, zwierzątka.Martwiłam się o nie.Wieczorem zadzwonił lekarz i powiedział, że sarenka czuje się juz lepiej i szybko wróci do zdrowia.
Mama powiedziała mi,że jest ze mnie dumna.
A potem pan weterynarz przysłał nam zdjęcie zdrowej sarenki która była wypuszczana do lasu. Tak się cieszę, że cała ta historia skończyła się szczęśliwie.
A Ty co o niej myślisz?
Pozdrawienia dla Ciebie i Twojej rodzinki.
Baluszka.
Ps.Koniecznie musisz poznac Agatę.Napewno się zaprzyjaznicie.