w dawnych czasach moja rodzina nie była ani rodem królewskim ani szlachtą.Mieszkaliśmy w malowniczej wsi otoczonej jeziorami i kwiecistymi łąkami.W okolicy piętrzyły się wiekowe lasy. Spacer po nich byl niczym wejscie w inny wymiar.Dlatego właśnie to tam osiedli się moi przodkowie.Choć nie znali smaku bogactwa powodzilo im się nadzwyczaj dobrze. Ród mój zajmował się ...rybactwem.Dni mijały, a kolejni członkowie rodziny rośli w siłę i sławę.Jeden z synów rybaka znany byl z swej milości do zwierząt. Las ten pozwalał mu na rozwijanie i pielegnowanie jej. Pewnego dnia został przez jednego ze swych przyjaciół zaproszony na polowanie. w glębi serca przeciwiał się zabijaniu zwierząt, ale męskie instynkty wzięly nad nim górę.chłopak jadąc na swym koniu ujrzał w pewnej chwili konajacą lisicę. Zeskoczywszy z konia powoli zblizył się do niej i przyjzał się dokladniej. Miała ona 1 tylko młode, na dodatek głodne i zmarznięte.Nawet nie uciekalo. Nie minęła nawet minuta a Samotna matka osunęła się na ziemię i wydała z siebie ostatnie skomlenie. Chłopak był tak poruszony, że postanowił zabrac młode ze sobą i wypuścić ,gdy troche podrośnie.mijały dni, tygodnie... nikt nie spodziewał się że lis może dać się oswoić tak łatwo. Mój pradziadek( napisz lepiej coś innego) dorósł i ozenił się.Nie zaniedbal jednak swej lisiej znajomosci. Od tamtego czasu nazywali go,,Lisem''
w dawnych czasach moja rodzina nie była ani rodem królewskim ani szlachtą.Mieszkaliśmy w malowniczej wsi otoczonej jeziorami i kwiecistymi łąkami.W okolicy piętrzyły się wiekowe lasy. Spacer po nich byl niczym wejscie w inny wymiar.Dlatego właśnie to tam osiedli się moi przodkowie.Choć nie znali smaku bogactwa powodzilo im się nadzwyczaj dobrze. Ród mój zajmował się ...rybactwem.Dni mijały, a kolejni członkowie rodziny rośli w siłę i sławę.Jeden z synów rybaka znany byl z swej milości do zwierząt. Las ten pozwalał mu na rozwijanie i pielegnowanie jej. Pewnego dnia został przez jednego ze swych przyjaciół zaproszony na polowanie. w glębi serca przeciwiał się zabijaniu zwierząt, ale męskie instynkty wzięly nad nim górę.chłopak jadąc na swym koniu ujrzał w pewnej chwili konajacą lisicę. Zeskoczywszy z konia powoli zblizył się do niej i przyjzał się dokladniej. Miała ona 1 tylko młode, na dodatek głodne i zmarznięte.Nawet nie uciekalo. Nie minęła nawet minuta a Samotna matka osunęła się na ziemię i wydała z siebie ostatnie skomlenie. Chłopak był tak poruszony, że postanowił zabrac młode ze sobą i wypuścić ,gdy troche podrośnie.mijały dni, tygodnie... nikt nie spodziewał się że lis może dać się oswoić tak łatwo. Mój pradziadek( napisz lepiej coś innego) dorósł i ozenił się.Nie zaniedbal jednak swej lisiej znajomosci. Od tamtego czasu nazywali go,,Lisem''
Liczę na naj :)
pozdrawiam