Ostatnio postanowiłam przeczytać 'Anię z Zielonego Wzgórza'. Dużo osób mi ją polecało, słyszałam w większości pozytywne opinie. Być może jest to powód, dla którego utwór L.M.Montgomery mi się nie podobał - miałam co do niego zbyt duże oczekiwania.
Po pierwsze, uważam, że niektóre wydarzenia w książce opisane są dość nieprawdopodobne i infantylne. Czytanie o kolejnej przygodzie rudowłosej dziewczynki, która w ciągu niedługiego okresu czasu potrafi upić przyjaciółkę, przemalować sobie włosy na zielono i skręcić kostkę, jest co najmniej męczące. Nie twierdzę, że nie są to ciekawe pomysły, wolałabym jednak, żeby te tragiedie nie przydarzały się bohaterce z tak dużą częstotliwością.
Kolejną rzeczą, która mi się nie podobała, były zbyt rozwinięte opisy krajobrazów. Rozpoczynają one większą część wszystkich rozdziałów, pojawiają się w trakcie jak i na końcu. Zajmowały zbyt dużą część utworu, były zbyt rozwlekłe i kwieciste. To moje osobisste odczucia, nie jestem zwolenniczką poetyckich opisów.
To, co również nie uczyniło mnie zwolenniczką 'Ani z Zielonego Wzgórza', była jej główna bohaterka. Ania była moim zdaniem zbyt roztrzepana i impulsywna. Nie przepadam za takimi osobami. Cenię szczerość zachowań, ale nie w tak dużym stopniu. Towarzystwo Ani zwyczajnie by mnie irytowało, a czytanie o jej kolejnych przygodach właśnie takie wzbudzało we mnie emocje. Zwłaszcza, że moim zdaniem większość przykrości była jej wyłączną zasługą.
Ostatnio postanowiłam przeczytać 'Anię z Zielonego Wzgórza'. Dużo osób mi ją polecało, słyszałam w większości pozytywne opinie. Być może jest to powód, dla którego utwór L.M.Montgomery mi się nie podobał - miałam co do niego zbyt duże oczekiwania.
Po pierwsze, uważam, że niektóre wydarzenia w książce opisane są dość nieprawdopodobne i infantylne. Czytanie o kolejnej przygodzie rudowłosej dziewczynki, która w ciągu niedługiego okresu czasu potrafi upić przyjaciółkę, przemalować sobie włosy na zielono i skręcić kostkę, jest co najmniej męczące. Nie twierdzę, że nie są to ciekawe pomysły, wolałabym jednak, żeby te tragiedie nie przydarzały się bohaterce z tak dużą częstotliwością.
Kolejną rzeczą, która mi się nie podobała, były zbyt rozwinięte opisy krajobrazów. Rozpoczynają one większą część wszystkich rozdziałów, pojawiają się w trakcie jak i na końcu. Zajmowały zbyt dużą część utworu, były zbyt rozwlekłe i kwieciste. To moje osobisste odczucia, nie jestem zwolenniczką poetyckich opisów.
To, co również nie uczyniło mnie zwolenniczką 'Ani z Zielonego Wzgórza', była jej główna bohaterka. Ania była moim zdaniem zbyt roztrzepana i impulsywna. Nie przepadam za takimi osobami. Cenię szczerość zachowań, ale nie w tak dużym stopniu. Towarzystwo Ani zwyczajnie by mnie irytowało, a czytanie o jej kolejnych przygodach właśnie takie wzbudzało we mnie emocje. Zwłaszcza, że moim zdaniem większość przykrości była jej wyłączną zasługą.
:)