Napisz krótkie opowiadanie z użyciem dialogu " droga do szkoły" , weź pod uwagę aspekt zimowy .
kasia789533
,,pechowy dzień`` Był piątek ,ostatni dzień przed feriami.Miałam taką ochotę zostać w domu lecz niestety-musiałam wstać, ubrać się i wyjść,ponieważ zaraz przyjdzie po mnie moja przyjaciółka Basia. -Natalka!zejdź na dół i zjedz śniadanie .Zaraz przyjdzie Basia .Powiedziała mama -już schodzę .odp Więc nie było wyjścia musiałam iść.Schodząc po schodach potknęłam sie lekko , na szczęście nic mi się nie stało jedynie stłukłam kolano .Wtedy zapytałam się mamy -mamo, czy mogę nie iść dzisiaj do szkoly. Zapytałam -wykluczone .odp jedz śniadanie ubierz kurtkę i wychodź bo basia czeka Nic, zjadłam sniadanie i wyszłam . -cześć.przywitała sie basia -czesc odpowiedzialam -co taka smutna .zapytala -nie nic takiego poprostu boli mnie glowa -aha to po co idziesz do szkoly.zapytala -mama mi kaze .mowi ze to ostatni dzien przed feriami to mam pójść -no to już chodźmy bo sie spóźnimy -dobrze -zostało 10min to moze pobiegniemy bo sie spóżńimy -dobra.powiedzialam i pobiegłysmy Niestety pech chciał ze przy samej szkole był lod.Nie zuważajac go poślizgnęlam się i zlamaam noge . tak czy tak moje prośby zostały wysłuchane i w trochę iny sposób bo ze złamana nogą zostałam w domu
jak jakies blędy sa to popraw mam nadzieje ze sie podoba ;)
1 votes Thanks 0
koniowita123
Droga do szkoły Było to pewnego zimowego dnia,szłam chodnikiem zamyślona. Dookoła mnie szli ludzie i padał śnieg.Droga dłużyła mi się jak nigdy.Byłam tak zamyślona ze nie zauważyłam kawałka muru.Potknęłam się i nagle wylądowałam na ziemi koło ciemnej uliczki.W uliczce leżał duży karton ,w którym było słychać szlochanie.Podeszłam po cichutku do kartonu.Ujrzałam tam małego chłopca,który płakał.I po chwili zapytałam : -Hej-zaczęłam-Jak masz na imię??-sypałam cicho -Mateusz-odpowiedział mały chłopiec -A co ty tu robisz??-zapytałam,a po chwili dodałam-Gdzie są twoi rodzice ??? - Nie wiem gdzie są,zgubiłem się-odpowiedział Mateusz Postanowiłam pomóc Mateuszowi.Nie opłacało mi się iść do szkoły bo i tak byłam spóźniona.Poszłam z Mateuszem tam gdzie ostatni raz widział rodziców.Rozglądaliśmy się i szukaliśmy.Po pewnym czasie znaleźliśmy rodziców Mateusza.Okazało się że bardo się o niego martwili.Ja oczywiście dostałam uwagę za nie obecność na lekcjach,ale i tak to był super dzień.
Był piątek ,ostatni dzień przed feriami.Miałam taką ochotę zostać w domu lecz niestety-musiałam wstać, ubrać się i wyjść,ponieważ zaraz przyjdzie po mnie moja przyjaciółka Basia.
-Natalka!zejdź na dół i zjedz śniadanie .Zaraz przyjdzie Basia .Powiedziała mama
-już schodzę .odp
Więc nie było wyjścia musiałam iść.Schodząc po schodach potknęłam sie lekko , na szczęście nic mi się nie stało jedynie stłukłam kolano .Wtedy zapytałam się mamy
-mamo, czy mogę nie iść dzisiaj do szkoly. Zapytałam
-wykluczone .odp jedz śniadanie ubierz kurtkę i wychodź bo basia czeka
Nic, zjadłam sniadanie i wyszłam .
-cześć.przywitała sie basia
-czesc odpowiedzialam
-co taka smutna .zapytala
-nie nic takiego poprostu boli mnie glowa
-aha to po co idziesz do szkoly.zapytala
-mama mi kaze .mowi ze to ostatni dzien przed feriami to mam pójść
-no to już chodźmy bo sie spóźnimy
-dobrze
-zostało 10min to moze pobiegniemy bo sie spóżńimy
-dobra.powiedzialam i pobiegłysmy
Niestety pech chciał ze przy samej szkole był lod.Nie zuważajac go poślizgnęlam się i zlamaam noge .
tak czy tak moje prośby zostały wysłuchane i w trochę iny sposób bo ze złamana nogą zostałam w domu
jak jakies blędy sa to popraw mam nadzieje ze sie podoba ;)
Było to pewnego zimowego dnia,szłam chodnikiem zamyślona. Dookoła mnie szli ludzie i padał śnieg.Droga dłużyła mi się jak nigdy.Byłam tak zamyślona ze nie zauważyłam kawałka muru.Potknęłam się i nagle wylądowałam na ziemi koło ciemnej uliczki.W uliczce leżał duży karton ,w którym było słychać szlochanie.Podeszłam po cichutku do kartonu.Ujrzałam tam małego chłopca,który płakał.I po chwili zapytałam :
-Hej-zaczęłam-Jak masz na imię??-sypałam cicho
-Mateusz-odpowiedział mały chłopiec
-A co ty tu robisz??-zapytałam,a po chwili dodałam-Gdzie są twoi rodzice ???
- Nie wiem gdzie są,zgubiłem się-odpowiedział Mateusz
Postanowiłam pomóc Mateuszowi.Nie opłacało mi się iść do szkoły bo i tak byłam spóźniona.Poszłam z Mateuszem tam gdzie ostatni raz widział rodziców.Rozglądaliśmy się i szukaliśmy.Po pewnym czasie znaleźliśmy rodziców Mateusza.Okazało się że bardo się o niego martwili.Ja oczywiście dostałam uwagę za nie obecność na lekcjach,ale i tak to był super dzień.