Napisz krótkie opowiadanie o nieszczęśliwej miłości.Chodzi o to że dziewczyna naprzykład zachorowała na ciężką chorobę albo musi wyjechać za granicę na dłuższy okres.Plis pomużcie mi:)
Pewnego dnia dowiedziałam się, że wyjeżdżamy. Tata przyszedł z pracy i poprosił mnie abym posprzątała pokój, ponieważ przyjdą osoby zainteresowane kupnem naszego domu. Żal w sercu nie pozwalał mi funkcjonować. Myślałam o rodzinie, o znajomych a przede wszystkim o najważniejszej dla mnie osobie; Kubie. Prosiłam o to abym mogła zostać, abym mogła zamieszkać z babcią. Na każdą prośbę słyszałam jedną odpowiedź. Brzmiała 'nie'. Jeden dzień wystarczuł abym straciła wszystko. Problemy finansowe nie pozwalały nam zostać w Polsce. Norwegia była jedynym rozwiązaniem. Zadzwoniłam do Kubu mówiąc mu o wszystkim. Śmiał się, mówił, że mam dobre pomysły. Zaczęłąm płakać, krzyczeć, chciałam żeby uwierzył. Przyjechał godzinę później. Pakowałam wtedy książki i ubrania. Nic nie mówił, nie spoglądał na mnie. Miał opuchniętą twarz i oczy. Nie był moich Kubą. Nie tak wyglądał człowiek, którego kochałam. Jego łzy rodzierały mi serce na kawałki. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Nie potrafiłam go przytulić. Tata mnie pośpieszał. Samolot mieliśmy rano, a rzeczy nie były spakowane. Wspólnie spakowaliśmy wszystko. Każdą rzecz wkładałam z wielkim żalem. Wieczór spędziliśmy razem. Z rana miał przyjechać, to tylko 3 miesiące rozłąki. Wiedziałam, że damy radę. Po 8 nie było go. Nie odbierałam telefonu, nie odpisywał na wiadomości. Samolot o 10 odlatywał. Czekałam do samego końca. Modliłam się aby przyszedł, aby nie zwątpił. Nie przyszedł. Zostawił mnie z bolącym sercem, z wielką raną która nie pozwalała mi się uśmiechnąć. Chciałam się obudzić, chciałam żeby to był sen. O 10 samolot uniósł się ku błękitnemu niebu. Wiedziałam, że straciłam najważniejszą osobę w życiu, ale wiedziałam też, że życie toczy się dalej..
Pewnego dnia dowiedziałam się, że wyjeżdżamy. Tata przyszedł z pracy i poprosił mnie abym posprzątała pokój, ponieważ przyjdą osoby zainteresowane kupnem naszego domu. Żal w sercu nie pozwalał mi funkcjonować. Myślałam o rodzinie, o znajomych a przede wszystkim o najważniejszej dla mnie osobie; Kubie. Prosiłam o to abym mogła zostać, abym mogła zamieszkać z babcią. Na każdą prośbę słyszałam jedną odpowiedź. Brzmiała 'nie'. Jeden dzień wystarczuł abym straciła wszystko. Problemy finansowe nie pozwalały nam zostać w Polsce. Norwegia była jedynym rozwiązaniem. Zadzwoniłam do Kubu mówiąc mu o wszystkim. Śmiał się, mówił, że mam dobre pomysły. Zaczęłąm płakać, krzyczeć, chciałam żeby uwierzył. Przyjechał godzinę później. Pakowałam wtedy książki i ubrania. Nic nie mówił, nie spoglądał na mnie. Miał opuchniętą twarz i oczy. Nie był moich Kubą. Nie tak wyglądał człowiek, którego kochałam. Jego łzy rodzierały mi serce na kawałki. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Nie potrafiłam go przytulić. Tata mnie pośpieszał. Samolot mieliśmy rano, a rzeczy nie były spakowane. Wspólnie spakowaliśmy wszystko. Każdą rzecz wkładałam z wielkim żalem. Wieczór spędziliśmy razem. Z rana miał przyjechać, to tylko 3 miesiące rozłąki. Wiedziałam, że damy radę. Po 8 nie było go. Nie odbierałam telefonu, nie odpisywał na wiadomości. Samolot o 10 odlatywał. Czekałam do samego końca. Modliłam się aby przyszedł, aby nie zwątpił. Nie przyszedł. Zostawił mnie z bolącym sercem, z wielką raną która nie pozwalała mi się uśmiechnąć. Chciałam się obudzić, chciałam żeby to był sen. O 10 samolot uniósł się ku błękitnemu niebu. Wiedziałam, że straciłam najważniejszą osobę w życiu, ale wiedziałam też, że życie toczy się dalej..