Pewnego dnia Marysia siedziała w pokoju i odrabiała lekcje. Była to leniwa dziewczynka więc nie przykładała się do zadań. Nagle zadzwonił telefon, był to Mariusz, najlepszy przyjaciel dziewczynki. Zaproponował by poszli do kina na wspaniały film. Dziewczynka zgodziła się,wyszła z pokoju i powiedziała:
- Pa mamo,idę z mAriuszem do kina!
- Kochanie, odrobiłaś lekcje?
- Yyyy...Tak mamo , oczywiście.- Odparła Marysia
- No dobrze , to idź ,ale bądź o 17, bo robię kolację
-Ok, i wybiegła na podwórko.
(...)
Następnego dnia Marysia siedziała w klasie i ,,modliła'' się by pani nie sprawdzała pracy domowej, gdyż nie zrobiłą jej, bo wolałą iść do kina. Bardzo bała się też tego,że pani zadzwoni do jej mamy i powie jej ile ma już nieprzygotowań!
Stało się, pani zebrała ćwiczenia dzieci i gdy zobaczyłą kolejny brak w zeszycie dziewczynki oburzyła się i zadzwoniła do mamy Marysi.
W domu dziewczynka miała poważną rozmowę z rodzicami. Byli źli ,że okłamywała ich,że robiła prace domowe. Na koniec rozmowy mama Marysi powiedziła;
Dziś rano Radek postanowił zamiast do szkoły, pójść z kolegami na wagary. Rano przed wyjściem zapakował tornister jak co dzień, pożegnał się z rodzicami i poszedł w kierunku szkoły. Gdy upewnił się, że zniknął z pola widzenia rodziców, skręcił w boczną uliczkę i poszedł na miejsce spotkania z kumplami. Spędzili ten dzień bardzo miło, grali w piłkę, zjedli lody włoskie, puszczali kaczki na jeziorku. Gdy wybiła godzina 14, o której kończyły się lekcje, Radek pożegnał się z kolegami i ruszył w drogę powrotną do domu. Mama ucałowała go na powitanie i usiedli do stołu, żeby zjeść obiad. Rodzice zaczęli go pytać, jak minął dzień w szkole, a Radek skłamał, że na polskim czytali książkę, na przyrodzie wyszli z nauczycielką na spacer do parku zbierać kasztany i liście. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi - przyszła ciocia Beata. Przywitała się z domownikami i zapytała Radka: "Radziu, jak Ci minął dzień? Mieliście dzisiaj wolny dzień w szkole? Widziałam Cię z kolegami przy budce z lodami. Pogoda dziś dopisała, więc wypad na lody to był świetny pomysł!". Rodzice spojrzeli na Radka z niedowierzaniem. Radek zwyczajnie ich okłamał. Od tamtego czasu rodzice odprowadzają codziennie syna do szkoły. Koledzy Radka śmieją się z niego, a on ma nauczkę na przyszłość, by nigdy nie okłamywać rodziców.
Pewnego dnia Marysia siedziała w pokoju i odrabiała lekcje. Była to leniwa dziewczynka więc nie przykładała się do zadań. Nagle zadzwonił telefon, był to Mariusz, najlepszy przyjaciel dziewczynki. Zaproponował by poszli do kina na wspaniały film. Dziewczynka zgodziła się,wyszła z pokoju i powiedziała:
- Pa mamo,idę z mAriuszem do kina!
- Kochanie, odrobiłaś lekcje?
- Yyyy...Tak mamo , oczywiście.- Odparła Marysia
- No dobrze , to idź ,ale bądź o 17, bo robię kolację
-Ok, i wybiegła na podwórko.
(...)
Następnego dnia Marysia siedziała w klasie i ,,modliła'' się by pani nie sprawdzała pracy domowej, gdyż nie zrobiłą jej, bo wolałą iść do kina. Bardzo bała się też tego,że pani zadzwoni do jej mamy i powie jej ile ma już nieprzygotowań!
Stało się, pani zebrała ćwiczenia dzieci i gdy zobaczyłą kolejny brak w zeszycie dziewczynki oburzyła się i zadzwoniła do mamy Marysi.
W domu dziewczynka miała poważną rozmowę z rodzicami. Byli źli ,że okłamywała ich,że robiła prace domowe. Na koniec rozmowy mama Marysi powiedziła;
KŁAMSTWO MA KRÓTKIE NOGI!
Dziś rano Radek postanowił zamiast do szkoły, pójść z kolegami na wagary. Rano przed wyjściem zapakował tornister jak co dzień, pożegnał się z rodzicami i poszedł w kierunku szkoły. Gdy upewnił się, że zniknął z pola widzenia rodziców, skręcił w boczną uliczkę i poszedł na miejsce spotkania z kumplami. Spędzili ten dzień bardzo miło, grali w piłkę, zjedli lody włoskie, puszczali kaczki na jeziorku. Gdy wybiła godzina 14, o której kończyły się lekcje, Radek pożegnał się z kolegami i ruszył w drogę powrotną do domu. Mama ucałowała go na powitanie i usiedli do stołu, żeby zjeść obiad. Rodzice zaczęli go pytać, jak minął dzień w szkole, a Radek skłamał, że na polskim czytali książkę, na przyrodzie wyszli z nauczycielką na spacer do parku zbierać kasztany i liście. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi - przyszła ciocia Beata. Przywitała się z domownikami i zapytała Radka: "Radziu, jak Ci minął dzień? Mieliście dzisiaj wolny dzień w szkole? Widziałam Cię z kolegami przy budce z lodami. Pogoda dziś dopisała, więc wypad na lody to był świetny pomysł!". Rodzice spojrzeli na Radka z niedowierzaniem. Radek zwyczajnie ich okłamał. Od tamtego czasu rodzice odprowadzają codziennie syna do szkoły. Koledzy Radka śmieją się z niego, a on ma nauczkę na przyszłość, by nigdy nie okłamywać rodziców.