Napisz krótkie opowiadanie , które odnodi się do historii lisa i kruka ,ale odnosi się do człowieka sprytnego !!!!!!!
wiersz napisał Jean de La Fontaine pt.kruk i lis daje naj !!!!!!!!!! poterzebuje to na jutro !!! z góry dzięki :******
Lexi782
To był wspaniały zachód słońca. Każdy romantyk doceniłby piękno najjaśniejszej gwiazdy ziemi, gdyby tylko mógł zobaczyć go dokładnie 2 tygodnie temu nad morzem bałtyckim. Ze względu na piękną pogodę wiele osób, pragnęło spędzić ostatnie dni lata właśnie nad wodą. Dodatkową atrakcją wieczoru miał być koncert zespołu muzyki poważnej, nadającej jeszcze większy charakter spotkaniom.
Anna, odwrotnie niż jej rodzina zdecydowała, że zamiast pójść na owy koncert, przejdzie się po parku. Uzbrojona w mapę miasta, na którą nalegała jej mama, gaz pieprzowy, o który zaś kłóciła się z tatą, a także 50 złotych, książkę Daniel Steel i drogą bransoletkę od babci wyszła na spacer.
Chcąc nie chcąc połowę czasu, teoretycznie przeznaczonego na czytanie spędziła na znalezienie wolnej ławki. W końcu po usilnych poszukiwaniach znalazła idealne miejsce. Jedna ławka, otoczona kilkoma drzewami dającymi jeszcze cień i w dodatku nikt nie tam często nie przechodził. Wydawało, by się, że nikt nie zakłócić w nim jej spokoju, nikt jej nawet nie zauważy, ale jak to w życiu – Nic pewnego nie ma.
Nie minęła godzina, kiedy zza jednego z drzew wyłoniła się smukła, czarnowłosa dziewczyna z olśniewającym uśmiechem. - Cześć. Nigdzie nie ma wolnych ławek, mogę się dosiąść? Anna kiwnęła głową. Na początku skrępowana obecnością dziewczyny, po chwili zapomniała o jej obecności. Pogrążyła się w lekturze. Nie wiele czasu jej zostało. Bądź, co bądź szykuje się noc. Anna odłożyła na chwilę książkę. Spojrzała na zegarek z ulgą stwierdzając, że do całkowitej ciemności ma jeszcze jakieś 45 minut. Zdąży jeszcze dojść do najważniejszego fragmentu… Ale chwileczkę! Gdzie jest książka? - Daniel Steel, co? Również uwielbiam tą autorkę! Masz wspaniały gust! Anna uśmiechnęła się. - Wiem, ale nie jest ona znowu taką dobrą pisarką. Na chwilę zapadło krępujące milczenie. Anna rzuciła znaczące spojrzenie na książkę. - Ach! Przepraszam! Po prostu zapatrzyłam się na twoją piękną bransoletkę! Jest po prostu wspaniała! Powiedz, gdzie ją kupiłaś? - Nie kupiłam jej. Dostałam od babci. - Tak, więc ma wartość sentymentalną? Dlatego, jest taka wspaniała. Takie rzeczy wyczuwa się na odległość. Widać po tobie, że jesteś odpowiedzialną dziewczyną, ale na twoim miejscu uważałabym na ten drobiazg trochę bardziej. Jest na pewno dużo wart. - Masz rację. Dziewczyna podała jej książkę. - Czy mogłam przymierzyć ją? Tylko na chwilkę? Zaraz ci ją zwrócę. I tak jestem pewna, że na twoim nadgarstku będzie leżeć lepiej. Chociaż może masz rację? Pewnie masz mnie za złodziejkę. Nawet ci się nie przedstawiłam! Jestem Natalia? - Miło mi się poznać. Przepraszam, że nie chciałam ci dać. Zachowuję się paranoicznie. Proszę! Dziewczyna delikatnie założyła na rękę bransoletkę. Przez chwilę wpatrywała się w nią. Z minut na minutę jej zachwyt w oczach malał, aż w końcu pojawiły się w nich łzy. - Co się stało? – spytała zaniepokojona Anna. Nie przywykła, do tego, żeby pocieszać nieznajome, ale ta dziewczyna jest tak miła! - Po prostu mam sporo kłopotów. Jesteś pierwszą tak miłą dla mnie osobą! Gdybym tylko mogła spędzić z tobą więcej czasu! Ale za chwilę, za chwilę ktoś po mnie przyjdzie. Teraz jestem sama, bezpieczna. Mam nadzieję, że… Anna bez słowa podała jej chusteczkę. Potrzebowała czasu na wymyślenie jakiejś sensownego wypowiedzi. - A czego dotyczą twoje kłopoty? Natalia rozejrzała się nie spokojnie. - Moja matka jest alkoholiczką. Właśnie wydała wszystkie pieniądze przeznaczone na spłatę czynszu. Nie wiem, co możemy teraz zrobić. Brakuje nam jeszcze tyle pieniędzy. Wystarczyłyby drobny datek. Nawet trochę pieniędzy uratowałoby mi życie. Życie jest ciągłym wyborem. Ciągle musimy o czym decydować. Czasem błahostki zmieniają nasze życie. Jeśli połowa z jej pieniędzy ją uratuje, to czy nie warto byłoby? - Mogę ci dać 25 złotych, ale nie wiem, czy to cokolwiek zmieni. - naprawdę?! Naprawdę byś mi dała? – dziewczyna rzuciła się na Anna. Ten gest był miły i zdecydowanie się należał. – Jesteś najlepszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałam. Niewiele osób odważyłoby się na taki gest wobec nieznajomej. Na chwilę zamarła. Wskazała coś za Anną. - O, Boże! To mój ojczym. On mnie zabije! Anna szybko się odwróciła. Czyżby nikogo tam nie było? Za ogromnym pomnikiem nie było nikogo. - Nikogo nie widzę… - Jesteś pewna! Proszę sprawdź, tak się boję błagam! Anna chwilę się zastanawiała, aż w końcu westchnęła i poszła powoli w kierunku pomnika. Przeszła cały pomnik, ale tam wciąż nikogo nie było. Z satysfakcją (w końcu nikogo nie było!) wracała do Natalii, która…zniknęła! Dziewczyny nigdzie nie było. Anna rzuciła się do torebki. Przeszukała całą torebkę. Pieniędzy nie ma. Serce stanęło jej na chwilę. Ona ją ma. Ta dziewczyna ją ma! Oszukała ją! Jak mogła! Przecież jej zaufała!
Tak, więc teraz stała wpatrując się w torebkę, w której był już tylko gaz pieprzowy oraz książkę obok, wspominając jak dobry mógł być ten wieczór. A jak kiepski się stał. Może da się to jeszcze jakoś naprawić?
Ps. Nie sprawdzałam tego jeszcze, ani nie czytałam drugi raz. Jestem pewna, że poradzisz sobie z ewentualnymi błędami.
Anna, odwrotnie niż jej rodzina zdecydowała, że zamiast pójść na owy koncert, przejdzie się po parku. Uzbrojona w mapę miasta, na którą nalegała jej mama, gaz pieprzowy, o który zaś kłóciła się z tatą, a także 50 złotych, książkę Daniel Steel i drogą bransoletkę od babci wyszła na spacer.
Chcąc nie chcąc połowę czasu, teoretycznie przeznaczonego na czytanie spędziła na znalezienie wolnej ławki. W końcu po usilnych poszukiwaniach znalazła idealne miejsce. Jedna ławka, otoczona kilkoma drzewami dającymi jeszcze cień i w dodatku nikt nie tam często nie przechodził. Wydawało, by się, że nikt nie zakłócić w nim jej spokoju, nikt jej nawet nie zauważy, ale jak to w życiu – Nic pewnego nie ma.
Nie minęła godzina, kiedy zza jednego z drzew wyłoniła się smukła, czarnowłosa dziewczyna z olśniewającym uśmiechem.
- Cześć. Nigdzie nie ma wolnych ławek, mogę się dosiąść?
Anna kiwnęła głową. Na początku skrępowana obecnością dziewczyny, po chwili zapomniała o jej obecności. Pogrążyła się w lekturze. Nie wiele czasu jej zostało. Bądź, co bądź szykuje się noc. Anna odłożyła na chwilę książkę. Spojrzała na zegarek z ulgą stwierdzając, że do całkowitej ciemności ma jeszcze jakieś 45 minut. Zdąży jeszcze dojść do najważniejszego fragmentu… Ale chwileczkę! Gdzie jest książka?
- Daniel Steel, co? Również uwielbiam tą autorkę! Masz wspaniały gust!
Anna uśmiechnęła się.
- Wiem, ale nie jest ona znowu taką dobrą pisarką.
Na chwilę zapadło krępujące milczenie. Anna rzuciła znaczące spojrzenie na książkę.
- Ach! Przepraszam! Po prostu zapatrzyłam się na twoją piękną bransoletkę! Jest po prostu wspaniała! Powiedz, gdzie ją kupiłaś?
- Nie kupiłam jej. Dostałam od babci.
- Tak, więc ma wartość sentymentalną? Dlatego, jest taka wspaniała. Takie rzeczy wyczuwa się na odległość. Widać po tobie, że jesteś odpowiedzialną dziewczyną, ale na twoim miejscu uważałabym na ten drobiazg trochę bardziej. Jest na pewno dużo wart.
- Masz rację.
Dziewczyna podała jej książkę.
- Czy mogłam przymierzyć ją? Tylko na chwilkę? Zaraz ci ją zwrócę. I tak jestem pewna, że na twoim nadgarstku będzie leżeć lepiej. Chociaż może masz rację? Pewnie masz mnie za złodziejkę. Nawet ci się nie przedstawiłam! Jestem Natalia?
- Miło mi się poznać. Przepraszam, że nie chciałam ci dać. Zachowuję się paranoicznie. Proszę!
Dziewczyna delikatnie założyła na rękę bransoletkę. Przez chwilę wpatrywała się w nią. Z minut na minutę jej zachwyt w oczach malał, aż w końcu pojawiły się w nich łzy.
- Co się stało? – spytała zaniepokojona Anna. Nie przywykła, do tego, żeby pocieszać nieznajome, ale ta dziewczyna jest tak miła!
- Po prostu mam sporo kłopotów. Jesteś pierwszą tak miłą dla mnie osobą! Gdybym tylko mogła spędzić z tobą więcej czasu! Ale za chwilę, za chwilę ktoś po mnie przyjdzie. Teraz jestem sama, bezpieczna. Mam nadzieję, że…
Anna bez słowa podała jej chusteczkę. Potrzebowała czasu na wymyślenie jakiejś sensownego wypowiedzi.
- A czego dotyczą twoje kłopoty?
Natalia rozejrzała się nie spokojnie.
- Moja matka jest alkoholiczką. Właśnie wydała wszystkie pieniądze przeznaczone na spłatę czynszu. Nie wiem, co możemy teraz zrobić. Brakuje nam jeszcze tyle pieniędzy. Wystarczyłyby drobny datek. Nawet trochę pieniędzy uratowałoby mi życie.
Życie jest ciągłym wyborem. Ciągle musimy o czym decydować. Czasem błahostki zmieniają nasze życie. Jeśli połowa z jej pieniędzy ją uratuje, to czy nie warto byłoby?
- Mogę ci dać 25 złotych, ale nie wiem, czy to cokolwiek zmieni.
- naprawdę?! Naprawdę byś mi dała? – dziewczyna rzuciła się na Anna. Ten gest był miły i zdecydowanie się należał. – Jesteś najlepszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałam. Niewiele osób odważyłoby się na taki gest wobec nieznajomej.
Na chwilę zamarła. Wskazała coś za Anną.
- O, Boże! To mój ojczym. On mnie zabije!
Anna szybko się odwróciła. Czyżby nikogo tam nie było? Za ogromnym pomnikiem nie było nikogo.
- Nikogo nie widzę…
- Jesteś pewna! Proszę sprawdź, tak się boję błagam!
Anna chwilę się zastanawiała, aż w końcu westchnęła i poszła powoli w kierunku pomnika. Przeszła cały pomnik, ale tam wciąż nikogo nie było. Z satysfakcją (w końcu nikogo nie było!) wracała do Natalii, która…zniknęła! Dziewczyny nigdzie nie było. Anna rzuciła się do torebki. Przeszukała całą torebkę. Pieniędzy nie ma. Serce stanęło jej na chwilę. Ona ją ma. Ta dziewczyna ją ma! Oszukała ją! Jak mogła! Przecież jej zaufała!
Tak, więc teraz stała wpatrując się w torebkę, w której był już tylko gaz pieprzowy oraz książkę obok, wspominając jak dobry mógł być ten wieczór. A jak kiepski się stał. Może da się to jeszcze jakoś naprawić?
Ps. Nie sprawdzałam tego jeszcze, ani nie czytałam drugi raz. Jestem pewna, że poradzisz sobie z ewentualnymi błędami.