Tim Burton słynie z eksperymentowania zarówno obrazem i plastyką filmu, jak i konwencjami, którymi żongluje ku uciesze widza. W „Soku z Żuka” udzielał się nam makabryczny, ale i śmieszny klimat nawiedzonego domu, który odbiegał od tego stereotypowego. W „Batmanie” gotycka scenografia miasta-molochu potęgowała strach, ale i fascynacje super herosem, który też nie był „typowy”. W „Edwardzie nożycorękim” w dziwny sposób opowiada bajkę, którą krytykuje amerykańskie przedmieścia. We wszystkich filmach Burton stosuje podobne elementy sztuki filmowej. Muzyka jest wszech obecna i głośna co potęguje nastrój. Środowisko społeczne w którym rozgrywa się akcja filmu jest przeważnie hermetyczne, a główny bohater ma problemy (lub po prostu nie chce) z wtopieniem się w otoczenie. Te dwie rzeczy cechują kino burtonowskie, a także nawiązywanie do konwencji i przekręcanie ich. „Sok z Żuka” to pastisz horrorów o nawiedzonych domach, „Batman” to adaptowany komiks, a w „Edwardzie nożyco-rękim” widać wyraźne nawiązania do m.in. „Frankensteina”. W każdym ze swoich filmów Bur-ton eksperymentował, ale krytyka uważała, że nie osiągnął zamierzonego celu. W „Sleepy Hol-low” osiągnął perfekcję zarówno wizualną jak i konwencjonalną.
Tim Burton słynie z eksperymentowania zarówno obrazem i plastyką filmu, jak i konwencjami, którymi żongluje ku uciesze widza. W „Soku z Żuka” udzielał się nam makabryczny, ale i śmieszny klimat nawiedzonego domu, który odbiegał od tego stereotypowego. W „Batmanie” gotycka scenografia miasta-molochu potęgowała strach, ale i fascynacje super herosem, który też nie był „typowy”. W „Edwardzie nożycorękim” w dziwny sposób opowiada bajkę, którą krytykuje amerykańskie przedmieścia. We wszystkich filmach Burton stosuje podobne elementy sztuki filmowej. Muzyka jest wszech obecna i głośna co potęguje nastrój. Środowisko społeczne w którym rozgrywa się akcjafilmu jest przeważnie hermetyczne, a główny bohater ma problemy (lub po prostu nie chce) z wtopieniem się w otoczenie. Te dwie rzeczy cechują kino burtonowskie, a także nawiązywanie do konwencji i przekręcanie ich. „Sok z Żuka” to pastisz horrorów o nawiedzonych domach, „Batman” to adaptowany komiks, a w „Edwardzie nożyco-rękim” widać wyraźne nawiązania do m.in. „Frankensteina”. W każdym ze swoich filmów Bur-ton eksperymentował, ale krytyka uważała, że nie osiągnął zamierzonego celu. W „Sleepy Hol-low” osiągnął perfekcję zarówno wizualną jak i konwencjonalną. „Sleepy Hollow” jest zrobiony na podstawie powieści Washington’a Irwing’a. Opowiada o nowojorskim policjancie z końca XVIII, który znany (i nielubiany) ze swego naukowego po-dejścia do zawodu, zostaje wysłany do małej wioski zwanej Sleepy Hollow. Tam bowiem ma rozwiązać zagadkę tajemniczych mordów, których to ofiary są pozbawiane głów. Wkrótce się okaże, że policjant będzie musiał zmierzyć się z legendarnym jeźdźcem bez głowy, który wstał z grobu i sieje postrach. I znowu, jak to u Burton’a mamy hermetyczne środowisko małej wioski, klimat horroru lat 50 i tysiące nawiązań do innych filmów. Nie do pobicia jest niesamowity kli-mat grozy, potęgowany przez znakomitą muzykę Dannego Elfmana (etatowy kompozytor Bur-tona), impresjonistyczne zdjęcia Emmanuel’a Lubezki’ego i gotycką scenografie. Burton zmienił jedno w stosunku do swoich poprzednich filmów. Jego bohaterem głownie była postać mitycz-no-fantastyczna, która stawiała czoło całemu społeczeństwu i w rezultacie przechodziła prze-mianę duchową („Batman”, „Edward nożycoręki”). Podobnie jest i w „Sleepy Hollow”, ale tu reżyser rozdzielił te cechy na dwóch bohaterów. To policjant Crane, który wierzy, że każdą za-gadkę i przestępstwo da się udowodnić metodą naukową i nie potrzebne są upiory i demony by popełnić mord. Jak na ironię to właśnie upiór bez głowy jest odpowiedzialny z mordy i policjant musi przejść przemianę, zdać się na instynkt, a nie na rozum, aby go pokonać. Drugim bohate-rem posiadającym cechy burtonowskie jest sam jeździec, który jest postacią nierealną, tajemni-czą, budzącą grozę, ale jednocześnie fascynującą. Burton idealnie trafił w symbol jeźdźca, bo nie musi pokazywać jego twarzy. Tym sposobem jeździec zyskuje na swej sile ekranowej i staje się nie tyle czarnym charakterem co ucieleśnieniem strachu Crane’a. Ten konflikt, który we wcze-śniejszych filmach burtona, rozgrywał się w sferze moralno-duchowej jednego bohatera, tutaj znajduje ujście ekranowe w całej krasie. Widzimy jak naukowe metody Crane’a zawodzą w zła-paniu jeźdźca, ale pozwalają mu dojść do prawdy, która także jest trudna do przyswojenia przez jego ścisły rozum. Wreszcie potyczki Crane’a z jeźdźcem dowodzą, że nie jest on w stanie w racjonalny sposób pokonać jeźdźca. W filmie jest genialna scena, gdy Crane bada zwłoki. Za-kłada w tedy dziwaczne okulary, którymi ogląda denata. Zaraz przypomina się Mickiewicz i jego „Czucie i wiara silniej mówią do mnie niż mędrca szkiełko i oko”. Oko i szkiełko, dość wyol-brzymione, symbolizują, że nie da się postrzegać świata w racjonalny sposób. Crane widzi świat zdeformowany i przekrzywiony przez swoje „szkiełko” i ono nie pomoże mu rozwiązać zagadki. Podobnie w chwili gdy wszystkie poszlaki wskazują, że jeźdźcem kieruje Katrina, kobieta do której Crane skrycie pała uczuciem. Teraz musi zdecydować, czy myśleć racjonalnie, czy zdać się na uczucia. „Miej serce i patrzaj w serce”. Patrząc w ten sposób na fabułę odkrywamy drugie dno filmu, który mówi nam widzom „Miej serce i patrzaj w sercę”, „doświadczaj”, „czuj”, „nie analizuj”. Burton tym filmem pokazuje jak doświadczać tego typu filmy i jednocześnie uspra-wiedliwia wszystkie wcześniejsze tego typu produkcje. Filmy fantastyczne nie należy karcić za niepoprawności historyczne i nierealistyczne sceny. Filmy fantastyczne i horrory należy czuć, doświadczać. Tą racjonalno-romantyczną konfrontacją filmową Burton pokazuje jak „obsługi-wać” filmy tego typu. Jeśli chodzi o nawiązania i konwencję to przytoczę kilka przykładów. Na samym początku gdy Crane jedzie do Sleepy Hollow przypomina nam się „Dracula”, charakte-rystyczny, zadaszony most widzieliśmy już w „Soku z Żuka”, scena w młynie zaraz przypomina „Frankensteina”, gdy jeździec wjeżdża na linie na piętro przypomina się „Batman”. Te i wiele innych nawiązań do filmów grozy i fantastycznych czynią ze „Sleepy Hollow” film ponad cza-sowy. Sztandarowe osiągnięcie zarówno Burtona jak i kinematografii horroru zawszę będzie przytaczane dzięki niesamowitej magii, która ogarnia wszystkich przed ekranem.
Tim Burton słynie z eksperymentowania zarówno obrazem i plastyką filmu, jak i konwencjami, którymi żongluje ku uciesze widza. W „Soku z Żuka” udzielał się nam makabryczny, ale i śmieszny klimat nawiedzonego domu, który odbiegał od tego stereotypowego. W „Batmanie” gotycka scenografia miasta-molochu potęgowała strach, ale i fascynacje super herosem, który też nie był „typowy”. W „Edwardzie nożycorękim” w dziwny sposób opowiada bajkę, którą krytykuje amerykańskie przedmieścia. We wszystkich filmach Burton stosuje podobne elementy sztuki filmowej. Muzyka jest wszech obecna i głośna co potęguje nastrój. Środowisko społeczne w którym rozgrywa się akcja filmu jest przeważnie hermetyczne, a główny bohater ma problemy (lub po prostu nie chce) z wtopieniem się w otoczenie. Te dwie rzeczy cechują kino burtonowskie, a także nawiązywanie do konwencji i przekręcanie ich. „Sok z Żuka” to pastisz horrorów o nawiedzonych domach, „Batman” to adaptowany komiks, a w „Edwardzie nożyco-rękim” widać wyraźne nawiązania do m.in. „Frankensteina”. W każdym ze swoich filmów Bur-ton eksperymentował, ale krytyka uważała, że nie osiągnął zamierzonego celu. W „Sleepy Hol-low” osiągnął perfekcję zarówno wizualną jak i konwencjonalną.
Tim Burton słynie z eksperymentowania zarówno obrazem i plastyką filmu, jak i konwencjami, którymi żongluje ku uciesze widza. W „Soku z Żuka” udzielał się nam makabryczny, ale i śmieszny klimat nawiedzonego domu, który odbiegał od tego stereotypowego. W „Batmanie” gotycka scenografia miasta-molochu potęgowała strach, ale i fascynacje super herosem, który też nie był „typowy”. W „Edwardzie nożycorękim” w dziwny sposób opowiada bajkę, którą krytykuje amerykańskie przedmieścia. We wszystkich filmach Burton stosuje podobne elementy sztuki filmowej. Muzyka jest wszech obecna i głośna co potęguje nastrój. Środowisko społeczne w którym rozgrywa się akcjafilmu jest przeważnie hermetyczne, a główny bohater ma problemy (lub po prostu nie chce) z wtopieniem się w otoczenie. Te dwie rzeczy cechują kino burtonowskie, a także nawiązywanie do konwencji i przekręcanie ich. „Sok z Żuka” to pastisz horrorów o nawiedzonych domach, „Batman” to adaptowany komiks, a w „Edwardzie nożyco-rękim” widać wyraźne nawiązania do m.in. „Frankensteina”. W każdym ze swoich filmów Bur-ton eksperymentował, ale krytyka uważała, że nie osiągnął zamierzonego celu. W „Sleepy Hol-low” osiągnął perfekcję zarówno wizualną jak i konwencjonalną.
„Sleepy Hollow” jest zrobiony na podstawie powieści Washington’a Irwing’a. Opowiada o nowojorskim policjancie z końca XVIII, który znany (i nielubiany) ze swego naukowego po-dejścia do zawodu, zostaje wysłany do małej wioski zwanej Sleepy Hollow. Tam bowiem ma rozwiązać zagadkę tajemniczych mordów, których to ofiary są pozbawiane głów. Wkrótce się okaże, że policjant będzie musiał zmierzyć się z legendarnym jeźdźcem bez głowy, który wstał z grobu i sieje postrach. I znowu, jak to u Burton’a mamy hermetyczne środowisko małej wioski, klimat horroru lat 50 i tysiące nawiązań do innych filmów. Nie do pobicia jest niesamowity kli-mat grozy, potęgowany przez znakomitą muzykę Dannego Elfmana (etatowy kompozytor Bur-tona), impresjonistyczne zdjęcia Emmanuel’a Lubezki’ego i gotycką scenografie. Burton zmienił jedno w stosunku do swoich poprzednich filmów. Jego bohaterem głownie była postać mitycz-no-fantastyczna, która stawiała czoło całemu społeczeństwu i w rezultacie przechodziła prze-mianę duchową („Batman”, „Edward nożycoręki”). Podobnie jest i w „Sleepy Hollow”, ale tu reżyser rozdzielił te cechy na dwóch bohaterów. To policjant Crane, który wierzy, że każdą za-gadkę i przestępstwo da się udowodnić metodą naukową i nie potrzebne są upiory i demony by popełnić mord. Jak na ironię to właśnie upiór bez głowy jest odpowiedzialny z mordy i policjant musi przejść przemianę, zdać się na instynkt, a nie na rozum, aby go pokonać. Drugim bohate-rem posiadającym cechy burtonowskie jest sam jeździec, który jest postacią nierealną, tajemni-czą, budzącą grozę, ale jednocześnie fascynującą. Burton idealnie trafił w symbol jeźdźca, bo nie musi pokazywać jego twarzy. Tym sposobem jeździec zyskuje na swej sile ekranowej i staje się nie tyle czarnym charakterem co ucieleśnieniem strachu Crane’a. Ten konflikt, który we wcze-śniejszych filmach burtona, rozgrywał się w sferze moralno-duchowej jednego bohatera, tutaj znajduje ujście ekranowe w całej krasie. Widzimy jak naukowe metody Crane’a zawodzą w zła-paniu jeźdźca, ale pozwalają mu dojść do prawdy, która także jest trudna do przyswojenia przez jego ścisły rozum. Wreszcie potyczki Crane’a z jeźdźcem dowodzą, że nie jest on w stanie w racjonalny sposób pokonać jeźdźca. W filmie jest genialna scena, gdy Crane bada zwłoki. Za-kłada w tedy dziwaczne okulary, którymi ogląda denata. Zaraz przypomina się Mickiewicz i jego „Czucie i wiara silniej mówią do mnie niż mędrca szkiełko i oko”. Oko i szkiełko, dość wyol-brzymione, symbolizują, że nie da się postrzegać świata w racjonalny sposób. Crane widzi świat zdeformowany i przekrzywiony przez swoje „szkiełko” i ono nie pomoże mu rozwiązać zagadki. Podobnie w chwili gdy wszystkie poszlaki wskazują, że jeźdźcem kieruje Katrina, kobieta do której Crane skrycie pała uczuciem. Teraz musi zdecydować, czy myśleć racjonalnie, czy zdać się na uczucia. „Miej serce i patrzaj w serce”. Patrząc w ten sposób na fabułę odkrywamy drugie dno filmu, który mówi nam widzom „Miej serce i patrzaj w sercę”, „doświadczaj”, „czuj”, „nie analizuj”. Burton tym filmem pokazuje jak doświadczać tego typu filmy i jednocześnie uspra-wiedliwia wszystkie wcześniejsze tego typu produkcje. Filmy fantastyczne nie należy karcić za niepoprawności historyczne i nierealistyczne sceny. Filmy fantastyczne i horrory należy czuć, doświadczać. Tą racjonalno-romantyczną konfrontacją filmową Burton pokazuje jak „obsługi-wać” filmy tego typu. Jeśli chodzi o nawiązania i konwencję to przytoczę kilka przykładów. Na samym początku gdy Crane jedzie do Sleepy Hollow przypomina nam się „Dracula”, charakte-rystyczny, zadaszony most widzieliśmy już w „Soku z Żuka”, scena w młynie zaraz przypomina „Frankensteina”, gdy jeździec wjeżdża na linie na piętro przypomina się „Batman”. Te i wiele innych nawiązań do filmów grozy i fantastycznych czynią ze „Sleepy Hollow” film ponad cza-sowy. Sztandarowe osiągnięcie zarówno Burtona jak i kinematografii horroru zawszę będzie przytaczane dzięki niesamowitej magii, która ogarnia wszystkich przed ekranem.
Pomogłem ? Podziękuj ! :D
Liczę na naj! :P