Napisz kartke z pamiętnika z wyprawy krzyżowej jako jej uczestnik. Conajmniej na jedną strone A4.
Jak możecie to mniej, pliska !
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
12 sierpnia, anno domini 1099 r
Udało się. Wczoraj zdobyliśmy Jerozolimę.
Dziś, po raz pierwszy zwątpiłem w Boga. Ja, Jan z Corwo, z zakonu Cystersów, od 25 lat w służbie Pana. Nie pierwszy raz widziałem rozlem krwi niewiernych, ale dziś zwątpiłem w słowa ojca świętego że mordując niewiernych wywalczymy bramy królestwa niebieskiego.
Nie tak wyobrażałem sobie w takim razie królestwo niebieskie.
Francuzom udało się zrobić podkop. Hrabia Rajmund w tym czasie wraz ze swym siostrzeńcem Tankredem rzucili piechote do ataku na mury. To byl ostateczny atak, Niewierni nie posiadali juz pozywienia, jeden Bog tylko wie, jakim cudem trzymali się na nogach. Nie byli w stanie wytrzymac od stronu muru i podkopu.
I nie wytrzymali.
Piechota, która przeszła tunelem szybko przedarła się do bram i je otworzyła. To był koniec bitwy. Następnie zaczęła się rzeź.
Do końca życia nie zapomnę krzyków ludzi miażdżonych przez żelazne bramę, która w pewnym momencie zawaliła się na walcząch niewiernych i chrześcijan.
Nasza brama prowadząca do królestwa niebieskiego.
Jezu Chryste, w tobie nadzieja że nie męczyli się za długo. Tylko w tobie. Bo sam w to nie wierzę.
Nasi żołnierze, wygłodniali po półrocznym oblężeniu dostali szału. Mordowali wszystko praktycznie co się ruszało, zaczynając na starcach, a kończąc na psach. Pismo nie odda widoku, które po bitwie zobaczyły moje oczy. Idąc, po ulicach miasta, miało się wrażenie, że chodziło się po pierzynach - nie dało się omijać ciał. Krew ciekła nie strumieniem, a zwartym potokiem główną ulicą. Wszystkie postacie jakie były w stanie ustać na nogach po tym piekle które się tu wydarzyło, były całe skąpane we krwi, czysta biel szat była całkowicie splamiona czerwienią. Zwycięskie wojska, Boże drogi, wybacz mi porównanie, wyglądały jak armia demonów z piekieł, opisywanych w apokalipsie.
Baldwin, nasz dowódca, wyszedł na plac. Ciała martwych zgarnięto pod ściany wpół spalonych, wciąż jeszcze tlących się domostw.
- Bracia! Z Bożą pomocą doszliśmy wreszcie do celu naszej drogi! Do miasta w którym żył i umarł za nasze grzechy niewinny baranek! Po setkach lat, to miasto jest znowu nasze! Podziękujmy Bogu za łaskę zwycięstwa!
Czerwone demony klękły jak na rozkaz i rozległy się głuchy głos z tysięcy wysuszonych słońcem gardeł:
"De profundis clamavi ad Te, Domine..."
Nie byłem w stanie śpiewać. Nie byłem w stanie myśleć...
Boże! Czy nie można było inaczej...?