Napisz kartke z pamiętnika o tym jak spędziłam swój dzień POMOCY TYLKO NIE PIŚCIE JAKI DZIEŃ SPĘDZIŁAM MA BYĆ WYMYŚLONY DAJE 15 punktów za najlepszą
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dzisiaj zaraz po zajęciach w szkole pobiegłam odwiedzić babcię. Mieszka niedaleko, a ja lubię z nią przebywać. Jak zwykle mogłam jej z wszystkiego się zwierzyć. W pewnej chwili poprosiła mnie żebym zaniosła na jej strych pudełko ze starymi ubraniami. Bez wahania się zgodziłam ponieważ jeszcze nigdy tam nie byłam, a zawsze interesowało mnie jak wygląda. Babcia poszła do kuchni zrobić nam kanapki, a ja wzięłam pudło i wspięłam się po drewnianych schodach na górę. Otworzyłam małe drzwi i znalazłam się w środku. Po omacku szukałam włącznika światła, ale nie mogłam go wyczuć więc zapaliłam latarkę, którą wzięłam z dołu. Włącznika nigdzie nie było. Przez małe okienko padała wiązka światła oświetlając czarny kufer. Czułam się trochę nieswojo. To ciemne miejsce napawało mnie lekkim strachem. Podeszłam do kufra jednak był on zamknięty na klucz. Postanowiłam go odnaleźć. Gdy tylko odkryłam położenie klucza i zbliżyłam się ponownie do kufra poczułam dreszcz emocji. Drżącą ręką włożyłam go do zamka i przekręciłam niecierpliwie. Gdy usłyszałam zgrzyt moja ciekawość sprawiła, że szybko uniosłam wieko. We wnętrzu znajdowało się parę mniejszych kuferków. Otworzyłam jeden z nich i ujrzałam mnóstwo splątanych naszyjników. Mimo iż już na pewno stare były przepiękne. Były tam kolie oraz medaliony. Błyszczące kamienie czy sztuczne klejnoty sprawiły, że nie mogłam oderwać od nich wzroku. Miałam ochotę je zabrać jednak nie należały one do mnie. W drugim kuferku było pełno starych biletów czy kartek na żywność. Były różne karty wstępu i zaproszenia. W największym z kufrów znajdowały się nieco już przybrudzone szmaciane lalki. Musiały one należeć do mojej mamy lub babci gdy były małe. Oglądałam je z niemalże nabożną czcią. W końcu odłożyłam je i zamknęłam skrzynkę. Mój początkowy strach ustąpił miejsca podekscytowaniu nowym miejscem. Spacerując minęłam stary wózek i puste akwarium. Widziałam rząd butelek z sokiem i jakieś stare biurko. Ujrzałam na nim stos gazet dla dzieci. Zaczęłam je przeglądać z ciekawości jednak zaraz zakręciło mi się w nosie od kurzu i po dwóch kichnięciach pozostawiłam je. Mijając stare drewniane zabawki i szmacianki myślałam, że muszą kryć niesamowite historie. Miałam już wracać na dół jednak cały czas myślałam o kufrze pod oknem i uświadomiłam coś sobie. Kufer wydawał się bardzo pojemny jednak po otworzeniu go zmieściły się w nim zaledwie trzy mniejsze. Przez myśl mi przeszło, że może ma on podwójne dno. Ta myśl zdała mi się niedorzeczna jednak pchnęła mnie ciekawość i ponownie otworzyłam go. Wszystko z niego wyjęłam i szukałam czegoś czym mogłabym, podważyć ewentualne drugie dno. W oczy rzucił mi się nóż ze srebra i starałam się nim to zrobić. Poczułam mocniejsze bicie serca gdy dno się uniosło, a pod nim zauważyłam błękitne pudełeczko. Tak się śpieszyłam by zobaczyć co tam jest, że omal się nie skaleczyłam. Mój oddech znacznie się przyśpieszył. Pudełeczko było płaskie. Szybko je otworzyłam. Było tam pełno czarno-białych fotografii. Nie dowierzałam gdy zauważyłam, że na każdym z tyłu jest dopisany długopisem rok 1939.To było niesamowite! Trzymałam w dłoni zdjęcia zza drugiej wojny światowej! Pod fotografiami znalazłam kilka monet niemieckich. Jednak prawdziwy skarb znajdował się na samym dnie. Uniosłam za niebieski pagon order Virtuti Militari. Krzyż z orłem w środku był piękny. Poczułam napływ dumy, że należał do kogoś z naszej rodziny. Schowałam go na miejsce i poukładałam wszystko jak było. Babci powiedziałam, że zaczytałam się w gazetki dla dzieci. Teraz gdy jestem już w domu cały czas rozmyślam o tych skarbach i o tym co być może jeszcze znajdę kiedyś na strychu. Jednego jestem pewna. To niesamowite miejsce!