Napisz kartke pmietnika o lanym poniedzialku jakie przeczycia maialam\ mialem
piotrek9001
Kochany pamiętnkiu... dziś był najwspanialszy dzień mojego życiz mianowicie - lany poniedziałek. Gdybym go nie przeżyła była by to nbajgorsza rzecz w moim życiu. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa , to nic że jestem cała przemoczona. Chciałabym przeżyć to jeszcez raz .
2 votes Thanks 1
Miisiiaczek94
Kochany Pamiętniczku !!! Nawet nie wiesz co ja dziś przerzyłam. !!! Wszystkto przez to że dziś jest lany poniedziałek. Może zaczne od początku. Oczywaiście wczoraj jak co roku postanowiłam że w poniedziałek swtanę wcześniej i obleje mojego tatę. Eeeee . . wiesz jak u mnie jest ze wstawaniem .... Lubie sobie pospać i jak zwykle wstałąm tylko żeby wyłączć budzik i poszłam dalej spać . ; )) . Miałam taki cuuudooooownyyy sen !!!! I tak śniłam i śniłam, ąż tu nagle zrobiło mi sie mokro na głowie..... Otworzyłąm o czy iiii . . Nad moim łóżkiem tata a na jecho twarzy widniał złośliwy uśmiszek. Wiedziałam że znowu mi sie nie udało... Po śniadaniu przyszedł dziadek i paru kolegów. ZA każdym razem gdy otwierałam dzrzwi jedyne co widziałam to wiekli wodostad wody lęcący prosto na mnie. Masssakrraaa !!!! Oczywiście mój brat mniał niwezły ubaw. w południe wedle tradycji s\poszliśmi na piechote do babci na odbiad. ( tam jest jekieś 2 kilometry). Próbowałam chować sie za mamą ale i tak parere razy postałam balonem z wodą. Dobbrze że wziełam sobie bluzki i spodnie na zmiane ; ))) . Oczywiście na obiedzie byli też moi kuzyni. Od nich też mi sie oberwało . Za jeki grzechy ??? . PO południu wróciliśmy do domu. Cały dzień odrywałam to wodą z wiadra, to z balonów albo pisotetów. Ra znawet ze szklanki . Widzisz mój Kochany Pamiętniczku co ja musze ścierpieć tego dnia ?? Ale nie muśl sobie że jestm przegrana . Ten dzień trwa do 00.00 a tata już sobie chrapie. Tym razem dostanie kubłem wody !!!!! ; ))
1 votes Thanks 0
Izulka5555
Nie pamiętam, którego dokładnie jest, to sobie sam/a napiszesz.
O zgrozo, dziś Lany Poniedziałek. Aż się boję wyjść z domu, po tym, co było rok temu... Już Ci opowiadam Pamiętniczku. Moja babcia mieszka około pół kilometra ode mnie, ale zachorowała na święta i nie mogła do nas przyjść. Dlatego mama wysłała mnie, żebym zaniosła jej trochę jedzenia, żebym z nią chwilkę porozmawiała, dotrzymała towarzystwa. Mówiąc sczerze, to zdenerwowałam się na mamę, bo od kilku dni tylko mnie wszędzie wysyłano. Starsza siostra, oczko w głowie rodziców przyjechała z dalekiego Krakowa, gdzie studiuje - ,,I niech sobie dziecko odpocznie'. Zapomniałam przez ten rozgardiasz, że dziś jest właśnie Śmigus - Dyngus i ,,weszłam w paszczę lwa" bez żadnej amunicji. Szłam sobie szybkim krokiem, patrząc się pod nogi i klnąc w duchu, że nie wzięłam kurtki, bo było bardzo zimno. Nie zauważyłam, jak podbiegli do mnie chłopcy z mojej klasy. Zaczęłam krzyczeć co się dzieje i dlaczego mnie okrążyli. Obadałam się w ich intencjach dopiero wtedy, gdy ,,tradycyjnie" chlusnęli na mnie 5 litrów wody. Wróciłam się do domu, bo co innego mogłam zrobić? Zamarzłabym chyba na kość, gdybym postanowiła dojść jednak do babcinego domku. Było tak zimno, że po przejściu kilkuset metrów, gdy wróciłam do domu już cała trzęsłam się z zimna. Zachorowałam i to poważnie, dostałam zapalenia płuc i wylądowałam w szpitalu. To była katastrofa, dlatego boję się wyjść dziś z domu, bo nie chcę powtórki z rozrywki. Przez zachowanie chłopaków z zeszłego roku wiele się wycierpiałam, tradycja tradycją, ale to była już przesada. Mam nadzieję, że w tym roku będzie inaczej. Mama goni, więc idę - życz mi powodzenia.
dziś był najwspanialszy dzień mojego życiz mianowicie - lany poniedziałek. Gdybym go nie przeżyła była by to nbajgorsza rzecz w moim życiu. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa , to nic że jestem cała przemoczona. Chciałabym przeżyć to jeszcez raz .
Nawet nie wiesz co ja dziś przerzyłam. !!! Wszystkto przez to że dziś jest lany poniedziałek. Może zaczne od początku. Oczywaiście wczoraj jak co roku postanowiłam że w poniedziałek swtanę wcześniej i obleje mojego tatę. Eeeee . . wiesz jak u mnie jest ze wstawaniem .... Lubie sobie pospać i jak zwykle wstałąm tylko żeby wyłączć budzik i poszłam dalej spać . ; )) . Miałam taki cuuudooooownyyy sen !!!! I tak śniłam i śniłam, ąż tu nagle zrobiło mi sie mokro na głowie..... Otworzyłąm o czy iiii . . Nad moim łóżkiem tata a na jecho twarzy widniał złośliwy uśmiszek. Wiedziałam że znowu mi sie nie udało... Po śniadaniu przyszedł dziadek i paru kolegów. ZA każdym razem gdy otwierałam dzrzwi jedyne co widziałam to wiekli wodostad wody lęcący prosto na mnie. Masssakrraaa !!!! Oczywiście mój brat mniał niwezły ubaw. w południe wedle tradycji s\poszliśmi na piechote do babci na odbiad. ( tam jest jekieś 2 kilometry). Próbowałam chować sie za mamą ale i tak parere razy postałam balonem z wodą. Dobbrze że wziełam sobie bluzki i spodnie na zmiane ; ))) . Oczywiście na obiedzie byli też moi kuzyni. Od nich też mi sie oberwało . Za jeki grzechy ??? . PO południu wróciliśmy do domu. Cały dzień odrywałam to wodą z wiadra, to z balonów albo pisotetów. Ra znawet ze szklanki . Widzisz mój Kochany Pamiętniczku co ja musze ścierpieć tego dnia ?? Ale nie muśl sobie że jestm przegrana . Ten dzień trwa do 00.00 a tata już sobie chrapie. Tym razem dostanie kubłem wody !!!!! ; ))
O zgrozo, dziś Lany Poniedziałek. Aż się boję wyjść z domu, po tym, co było rok temu... Już Ci opowiadam Pamiętniczku.
Moja babcia mieszka około pół kilometra ode mnie, ale zachorowała na święta i nie mogła do nas przyjść. Dlatego mama wysłała mnie, żebym zaniosła jej trochę jedzenia, żebym z nią chwilkę porozmawiała, dotrzymała towarzystwa. Mówiąc sczerze, to zdenerwowałam się na mamę, bo od kilku dni tylko mnie wszędzie wysyłano. Starsza siostra, oczko w głowie rodziców przyjechała z dalekiego Krakowa, gdzie studiuje - ,,I niech sobie dziecko odpocznie'. Zapomniałam przez ten rozgardiasz, że dziś jest właśnie Śmigus - Dyngus i ,,weszłam w paszczę lwa" bez żadnej amunicji. Szłam sobie szybkim krokiem, patrząc się pod nogi i klnąc w duchu, że nie wzięłam kurtki, bo było bardzo zimno. Nie zauważyłam, jak podbiegli do mnie chłopcy z mojej klasy. Zaczęłam krzyczeć co się dzieje i dlaczego mnie okrążyli. Obadałam się w ich intencjach dopiero wtedy, gdy ,,tradycyjnie" chlusnęli na mnie 5 litrów wody. Wróciłam się do domu, bo co innego mogłam zrobić? Zamarzłabym chyba na kość, gdybym postanowiła dojść jednak do babcinego domku. Było tak zimno, że po przejściu kilkuset metrów, gdy wróciłam do domu już cała trzęsłam się z zimna. Zachorowałam i to poważnie, dostałam zapalenia płuc i wylądowałam w szpitalu. To była katastrofa, dlatego boję się wyjść dziś z domu, bo nie chcę powtórki z rozrywki. Przez zachowanie chłopaków z zeszłego roku wiele się wycierpiałam, tradycja tradycją, ale to była już przesada. Mam nadzieję, że w tym roku będzie inaczej. Mama goni, więc idę - życz mi powodzenia.
:)