19.02.1942r. Wstałem bardzo wcześnie, bo o 6 rano. Bałem się przed tą akcją z płytą na pomniku Kopernika. Śniadania w ogóle nie dotknąłem. Mama aż się zdziwiła, bo zawsze jem "za dwóch". Wczoraj, gdy rozmawiałem z Rudym i Zośką przechodząc koło pomnika, ludzi było dużo, lecz dziś jest groteska. Ludzie spieszyli się do pracy i nie zważali na to, co dzieje się wokół nich. Po ulicy chodził jakiś żandarm. Gdy oddalił się wszedłem na pomnik i zacząłem odkręcać śruby od płyty. Pierwszą odkręciłem bardzo szybko i z łatwością, drugą też. Płyta wpadła w śnieg. Szybko zeskoczyłem z pomnika i zaciągnąłem ją w miejsce, gdzie nikt jej nie zobaczy. Przykryłem śniegiem i odszedłem. Ludzie wokół nic nie zauważyli. Po powrocie do domu byłem z siebie zadowolony i dumny. Obiad zjadłem bardzo szybko i od razu pobiegłem do chłopaków. Opowiedziałem im całe zadanie bardzo dokładnie. Jutro mają pojechać po płytę sankami. To był naprawdę męczący dzień
19.02.1942r.
Wstałem bardzo wcześnie, bo o 6 rano. Bałem się przed tą akcją z płytą na pomniku Kopernika. Śniadania w ogóle nie dotknąłem. Mama aż się zdziwiła, bo zawsze jem "za dwóch".
Wczoraj, gdy rozmawiałem z Rudym i Zośką przechodząc koło pomnika, ludzi było dużo, lecz dziś jest groteska. Ludzie spieszyli się do pracy i nie zważali na to, co dzieje się wokół nich. Po ulicy chodził jakiś żandarm. Gdy oddalił się wszedłem na pomnik i zacząłem odkręcać śruby od płyty. Pierwszą odkręciłem bardzo szybko i z łatwością, drugą też. Płyta wpadła w śnieg. Szybko zeskoczyłem z pomnika i zaciągnąłem ją w miejsce, gdzie nikt jej nie zobaczy. Przykryłem śniegiem i odszedłem. Ludzie wokół nic nie zauważyli.
Po powrocie do domu byłem z siebie zadowolony i dumny. Obiad zjadłem bardzo szybko i od razu pobiegłem do chłopaków. Opowiedziałem im całe zadanie bardzo dokładnie.
Jutro mają pojechać po płytę sankami. To był naprawdę męczący dzień