Napisz kartę z pamiętnika. Opisz swoją ulubioną zabawę z koleżankami lub kolegami, którą pamiętasz z wczesnego dzieciństwa ( chciałabym żeby ta praca zajmowała19 linijek i żeby była to zabawa w berka zaklepywanego oraz żeby było tam 5 uczestników 1 sąsiadka 2 sąsiadów ja i mój brat ( ja to dziewczyna ) plis mam to na jutro
BądźDużymChłopcem
Pamiętam jeszcze jak bawiliśmy się w berka.. - Ja, - Mój brat, - Sąsiadka - I dwóch sąsiadów. To były czasy. Teraz nauka, ale trzeba się uczyć by w przyszłości nie sprzątać ulic. Pamiętam ten moment, gdy mój brat się wywrócił a jechało auto.. Przeżyłam szok. Ale wstał, płakał.. Nie ma się co dziwić, był przestraszony. Każdy by się bał. Zawsze w połowie gry chodziliśmy do sklepu po cukierki. Zazwyczaj były one miętowe, ale malinowe lub czekoladki też się zdarzały. Ogólnie to jedyna zabawa z dzieciństwa jaką pamiętam, nie jest ona jakoś kreatywna, ale nam się zawsze podobało. Była jeszcze jednak akcja.. Bawiliśmy się w berka. Jak to zazwyczaj. No i ja taka mądra, poszłam po rower.. Już jechałam był tuż przy celu no i nagle.. Bum! Przewróciłam się a rower poleciał..! Dość daleko, okazało się że opona jest przebita. Poszliśmy do mojego taty. No ale nie mogłam potem wyjść znowu, bo się zraniłam, nie mocno ale tata uważał że bardzo mocno.. Już tyle razy upadłam że nie czułam chyba bólu.Więcej akcji nie pamiętam, to dzieciństwo, więc wiele się działo..
- Ja,
- Mój brat,
- Sąsiadka
- I dwóch sąsiadów.
To były czasy. Teraz nauka, ale trzeba się uczyć by w przyszłości nie sprzątać ulic.
Pamiętam ten moment, gdy mój brat się wywrócił a jechało auto.. Przeżyłam szok.
Ale wstał, płakał.. Nie ma się co dziwić, był przestraszony. Każdy by się bał.
Zawsze w połowie gry chodziliśmy do sklepu po cukierki. Zazwyczaj były one miętowe, ale malinowe lub czekoladki też się zdarzały. Ogólnie to jedyna zabawa z dzieciństwa jaką pamiętam, nie jest ona jakoś kreatywna, ale nam się zawsze podobało. Była jeszcze jednak akcja.. Bawiliśmy się w berka. Jak to zazwyczaj. No i ja taka mądra, poszłam po rower.. Już jechałam był tuż przy celu no i nagle.. Bum! Przewróciłam się a rower poleciał..! Dość daleko, okazało się że opona jest przebita. Poszliśmy do mojego taty. No ale nie mogłam potem wyjść znowu, bo się zraniłam, nie mocno ale tata uważał że bardzo mocno.. Już tyle razy upadłam że nie czułam chyba bólu.Więcej akcji nie pamiętam, to dzieciństwo, więc wiele się działo..