Napisz jedną z przygód z Białej Czarownicy i jej armii jak ją pokonujesz pamietaj że ty tam jesteś i piszesz opowiadanie... opowieści z Narnii}
NiuNia012345
Pewnego dnia bawiłam się ba polu, ponieważ była bardzo ładna pogoda. Po chwili usłyszałam jakieś dziwne odgłosy, dochodzące z lasu. Z natury jestem bardzo ciekawska więc tam poszłam, sprawdzić co wydaje takie odgłosy. Zauważyłam drzewo z wielkimi korzeniami. Często bywałam w tym lesie, ale nigdy nie widziałam, aby znajdowało się tam tak piękne drzewo. Zbliżyłam się i dotknęłam tego drzewa. Po chwili znalazłam się bardzo daleko od mojego domu. Wszędzie było biało. Wszędzie był śnieg. Jak to możliwe, skoro w mojej miejscowości jest lato, a tu zima?! Siedziałam pod jakimś krzakiem. Bałam się z stamtąd wyjść, gdyż usłyszałam jakieś głosy zbliżające się w moją stronę. Nie mogłam się ruszyć. Skamieniałam, czułam jak serce wyrywa mi się z piersi. Zarazem byłam także ciekawe, gdzie jestem i co się stało. Gdy wychyliłam głowę, ktoś do mnie podszedł. Nie widziałam twarzy tego kogoś, lecz zamiast nóg miał kopyta. Gdy spojrzałam w górę, górną część ciała to coś miało ludzką. To było bardzo dziwne. Ale dziwniejsze było to, że po chwili usłyszałam jak ktoś woła "córka Ewy". Domyśliłam się, że chodzi o mnie bo wszystkie stworzenia tam się znajdujące, zaczęły mi się bacznie przyglądać. Podbiegły do mnie dwa małe bobry. Wyciągnęły mnie z mojej kryjówki i kazały iść za sobą. Ledwo stąpałam po ziemi. Wszystko mnie przerażało. Gdy już się lekko otrzęsłam, bobry zaczęły opowiadać, że mnie tam nie powinno w tym czasie być. W tedy ja się przedstawiłam i opowiedziałam jak się tam znalazłam. Jeden z bobrów zaczął płakać. Spytałam co się stało. Za to drugi odparł mi, że jestem bardzo miła i młoda, a przez przypadek, że tu trafiłam zginę. W tedy serce przestało mi chyba bić. Sądziłam, że to sen, lecz się nie zbudziłam, choć bardzo bym chciała. Po chwili, bóbr który płakał, rzekł do mnie, że jeśli chcę przeżyć muszę spróbować walczyć z Białą Czarownicą. W drodze na wyznaczone miejsce na bitwę, bobry mi opowiedziały, kto to jest Biała Czarownica. Dostałam od nich łuk, którego nigdy nie trzymałam w ręku. Nie wiedziałam jak się tym posługiwać. Nadeszła ta godzina. Stanęłam oko w oko z Białą Czarownicą. Za nią stali jej podwładni. Byłam cała roztrzęsiona kiedy kobieta ruszyła w moją stronę. Usłyszałam przedziwne wycie, chyba wilków. Nie przejmowałam się tym. Bardziej obawiałam się tego, że nie przeżyję. Zamknęłam oczy i i wygięłam łuk. Po chwili strzeliłam. Ucichły wszystkie wycia. Nikogo nie słyszałam. Pomyślałam, że Czarownica stoi tuż koło mnie i już chce mnie zabić. W tedy wyjąkałam "NIE RÓB MI KRZYWDY. PROSZĘ". Zamiast głosu kobiety usłyszałam śmiech. Przyszło mi na myśl, że to wszystko to żart. Gdy otwarłam oczy ujrzałam, że Biała Czarownica leży na środku i nie oddycha. W tedy podbiegły do mnie bobry i powiedziały, że mi się udało i, że zabiłam Białą Czarownicę. Nie wierzyłam własnym oczom i uszom. Spędziłam tam kilka dni. Było tam bardzo miło i przyjemnie. Obiecałam dochować tajemnicy i nie zdradzić istnienia Narnii.
Zauważyłam drzewo z wielkimi korzeniami. Często bywałam w tym lesie, ale nigdy nie widziałam, aby znajdowało się tam tak piękne drzewo. Zbliżyłam się i dotknęłam tego drzewa. Po chwili znalazłam się bardzo daleko od mojego domu. Wszędzie było biało. Wszędzie był śnieg. Jak to możliwe, skoro w mojej miejscowości jest lato, a tu zima?! Siedziałam pod jakimś krzakiem. Bałam się z stamtąd wyjść, gdyż usłyszałam jakieś głosy zbliżające się w moją stronę. Nie mogłam się ruszyć. Skamieniałam, czułam jak serce wyrywa mi się z piersi. Zarazem byłam także ciekawe, gdzie jestem i co się stało. Gdy wychyliłam głowę, ktoś do mnie podszedł. Nie widziałam twarzy tego kogoś, lecz zamiast nóg miał kopyta. Gdy spojrzałam w górę, górną część ciała to coś miało ludzką. To było bardzo dziwne. Ale dziwniejsze było to, że po chwili usłyszałam jak ktoś woła "córka Ewy". Domyśliłam się, że chodzi o mnie bo wszystkie stworzenia tam się znajdujące, zaczęły mi się bacznie przyglądać. Podbiegły do mnie dwa małe bobry. Wyciągnęły mnie z mojej kryjówki i kazały iść za sobą. Ledwo stąpałam po ziemi. Wszystko mnie przerażało. Gdy już się lekko otrzęsłam, bobry zaczęły opowiadać, że mnie tam nie powinno w tym czasie być. W tedy ja się przedstawiłam i opowiedziałam jak się tam znalazłam. Jeden z bobrów zaczął płakać. Spytałam co się stało. Za to drugi odparł mi, że jestem bardzo miła i młoda, a przez przypadek, że tu trafiłam zginę. W tedy serce przestało mi chyba bić. Sądziłam, że to sen, lecz się nie zbudziłam, choć bardzo bym chciała. Po chwili, bóbr który płakał, rzekł do mnie, że jeśli chcę przeżyć muszę spróbować walczyć z Białą Czarownicą. W drodze na wyznaczone miejsce na bitwę, bobry mi opowiedziały, kto to jest Biała Czarownica. Dostałam od nich łuk, którego nigdy nie trzymałam w ręku. Nie wiedziałam jak się tym posługiwać. Nadeszła ta godzina. Stanęłam oko w oko z Białą Czarownicą. Za nią stali jej podwładni. Byłam cała roztrzęsiona kiedy kobieta ruszyła w moją stronę. Usłyszałam przedziwne wycie, chyba wilków. Nie przejmowałam się tym. Bardziej obawiałam się tego, że nie przeżyję. Zamknęłam oczy i i wygięłam łuk. Po chwili strzeliłam. Ucichły wszystkie wycia. Nikogo nie słyszałam. Pomyślałam, że Czarownica stoi tuż koło mnie i już chce mnie zabić. W tedy wyjąkałam "NIE RÓB MI KRZYWDY. PROSZĘ". Zamiast głosu kobiety usłyszałam śmiech. Przyszło mi na myśl, że to wszystko to żart. Gdy otwarłam oczy ujrzałam, że Biała Czarownica leży na środku i nie oddycha. W tedy podbiegły do mnie bobry i powiedziały, że mi się udało i, że zabiłam Białą Czarownicę. Nie wierzyłam własnym oczom i uszom.
Spędziłam tam kilka dni. Było tam bardzo miło i przyjemnie. Obiecałam dochować tajemnicy i nie zdradzić istnienia Narnii.
Mam nadzieję, że pomogłam ;))