Monika już dawno przekonałaa się, że w życiu nie jest łatwo... Gdy miała 10 lat jej matka umarła na raka płuc. Teraz gdy ma 16 lat spotkało ją coś równie strasznego. Umarł jaj ojciec- Emil Robins. Był to dla niej wielki ból. Dziewczyna nie mogła znieść myśli, że teraz gdy nie ma jej rodziców musi zamieszkać z babcią- Stefą Robins, której tak bardzo nie lubiła. Za każdym razem babcia uświadamiała jej jak bardzo jest beznadziejna... Nie radziła sobie z ocenami, i (jak twierdziła Stefa) najlepszym ze wszystkich obowiązków- sprzątaniem pokoju.
Nie raz był to powód do kłótni między babcią, a wnuczką.
Miesiąc po śmierci taty Moniki Stefa wprowadziła się do domu Emila i Weroniki Robins.
Tego dnia w ich domu zaszły niewielkie zmiany: Do pokoju gościnnego wprowadziła się babcia, a w domu zrobiło się dziwnie pusto i cicho a zarazem czysto.
Monika myślała, że ten dzień będzie okropny ale się myliła. Babcia z samego rana poszła do sklepu, aby kupić wszystkie potrzebne rzeczy do zrobienia śniadania.
O 9:00 obudziła Monikę i zawołała na śniadanie. Potem p[osprzątała jej pokój i dała 200 złotych, żeby kupiła sobie nowe ubrania. Wieczorem odrobiła z dziewczyną lekcje i poszła spać.
Monika cieszyła się, że tak właśnie zaczął się pobyt babci u niej w domu.
Na zajótrz dziewczynę obudziły krzyk i lamęt babci.
-Monia! Dziecko złaź, że z tej góry i choć na śnaiadanie. MONIA! Dziecko spóźnisz się do szkoły!
-Babciu! Dzisiaj jest niedziela! Nie idę do szkoły!
-Co? Niedziela! A no tak.
-Idę spać!
-Nie! Wstawaj dziś jest niedziela! Trzeba rano wstać!
Monika zażenowana tom sytuacją zeszła na śniadanie.
-Uwijaj się szybko! Wyglądasz jak czupiradło.
-Zaraz idę znowu spać.
-Spać! O nie ja ci nie pozwolę! Idziesz do kościołka! Jest niedziela kochaniutka. Ja ci tego nie odpuszcze.
W Monice wszystko się zagotowało...
-JA NIE MAM ZAMIARU IŚĆ DO KOŚCIOŁA!!! IKE RAZY CI MÓWIŁAM, ŻE NIE WIERZĘ W BOGA?!
I wtedy rozpentało się piekło. Babcia zacisnęła pięści i krzyczała: "Ty bezborznico, ty satanistko!"
NIE WSZYSTKO JEST DOBRE CO SIĘ DOBRZE ZACZYNA
Rozdział.1
Tragedia rodziny Robins
Monika już dawno przekonałaa się, że w życiu nie jest łatwo... Gdy miała 10 lat jej matka umarła na raka płuc. Teraz gdy ma 16 lat spotkało ją coś równie strasznego. Umarł jaj ojciec- Emil Robins. Był to dla niej wielki ból. Dziewczyna nie mogła znieść myśli, że teraz gdy nie ma jej rodziców musi zamieszkać z babcią- Stefą Robins, której tak bardzo nie lubiła. Za każdym razem babcia uświadamiała jej jak bardzo jest beznadziejna... Nie radziła sobie z ocenami, i (jak twierdziła Stefa) najlepszym ze wszystkich obowiązków- sprzątaniem pokoju.
Nie raz był to powód do kłótni między babcią, a wnuczką.
Miesiąc po śmierci taty Moniki Stefa wprowadziła się do domu Emila i Weroniki Robins.
Tego dnia w ich domu zaszły niewielkie zmiany: Do pokoju gościnnego wprowadziła się babcia, a w domu zrobiło się dziwnie pusto i cicho a zarazem czysto.
Monika myślała, że ten dzień będzie okropny ale się myliła. Babcia z samego rana poszła do sklepu, aby kupić wszystkie potrzebne rzeczy do zrobienia śniadania.
O 9:00 obudziła Monikę i zawołała na śniadanie. Potem p[osprzątała jej pokój i dała 200 złotych, żeby kupiła sobie nowe ubrania. Wieczorem odrobiła z dziewczyną lekcje i poszła spać.
Monika cieszyła się, że tak właśnie zaczął się pobyt babci u niej w domu.
Na zajótrz dziewczynę obudziły krzyk i lamęt babci.
-Monia! Dziecko złaź, że z tej góry i choć na śnaiadanie. MONIA! Dziecko spóźnisz się do szkoły!
-Babciu! Dzisiaj jest niedziela! Nie idę do szkoły!
-Co? Niedziela! A no tak.
-Idę spać!
-Nie! Wstawaj dziś jest niedziela! Trzeba rano wstać!
Monika zażenowana tom sytuacją zeszła na śniadanie.
-Uwijaj się szybko! Wyglądasz jak czupiradło.
-Zaraz idę znowu spać.
-Spać! O nie ja ci nie pozwolę! Idziesz do kościołka! Jest niedziela kochaniutka. Ja ci tego nie odpuszcze.
W Monice wszystko się zagotowało...
-JA NIE MAM ZAMIARU IŚĆ DO KOŚCIOŁA!!! IKE RAZY CI MÓWIŁAM, ŻE NIE WIERZĘ W BOGA?!
I wtedy rozpentało się piekło. Babcia zacisnęła pięści i krzyczała: "Ty bezborznico, ty satanistko!"
Wzburzona Monika ubrała się i wyszła z domu.