Napisz jak wygladalo zycie mlodziezy w latach 70-80 XX wieku na podstawie syzyfowych prac. ( zpodzialem na wstep rozwiniecie i zakonczenie) Bardzo pilne na jutro :)
paupaupau
W "Syzyfowych pracach" ukazana jest chęć zrusyfikowania uczniów. Nauczyciele, chociaż nie wszyscy mieli za cel przeciągnąć młodzież i dzieci na swoją stronę. Według nich było to proste, ponieważ dziecku łatwiej wpaja się pewne reguły i normy. Na przykładzie rodziców Marcinka można dostrzec, że byli w stanie zrobić wszystko, byle by chłopiec trafił do szkoły, która go czegoś nauczy. Mimo, że byli biedni i byli szlachta polska, zapisali chłopca do szkoły, gdzie przewaga nauczycieli uczy po rosyjsku. Mijały lata, Marcinek uczył się wielu rzeczy, w pewnym momencie był nawet pupilem rosyjskich nauczycieli, ponieważ zaczął interesować się teatrem rosyjskim. Dzieło się tak, aż do dnia, w którym do gimnazjum przyszedł uczeń z Warszawy. Został z niej usunięty bo umiał postawić na swoim i potrafił się sprzeciwić. Na dodatkowej, nieobowiązkowej lekcji języka polskiego chłopak ten zaczął recytować "Redutę Ordona", i to w Marcinku wzbudziło dużą refleksję. Zrozumiał co to jest ojczyzna, dobro narodowe, że nie można się tak łatwo dać komuś wodzić za nos. Na studia Marcin wyjechał do Warszawy. Książka pod tytułem: "Syzyfowe prace" daje wiele do myślenia. Kiedyś bardzo zleżało rosyjskim nauczycielom na podporządkowaniu sobie uczniów. Dziś na szczęście tak nie jest. Według mnie, praca tych właśnie nauczycieli była nieudolna.
Na przykładzie rodziców Marcinka można dostrzec, że byli w stanie zrobić wszystko, byle by chłopiec trafił do szkoły, która go czegoś nauczy. Mimo, że byli biedni i byli szlachta polska, zapisali chłopca do szkoły, gdzie przewaga nauczycieli uczy po rosyjsku. Mijały lata, Marcinek uczył się wielu rzeczy, w pewnym momencie był nawet pupilem rosyjskich nauczycieli, ponieważ zaczął interesować się teatrem rosyjskim. Dzieło się tak, aż do dnia, w którym do gimnazjum przyszedł uczeń z Warszawy. Został z niej usunięty bo umiał postawić na swoim i potrafił się sprzeciwić. Na dodatkowej, nieobowiązkowej lekcji języka polskiego chłopak ten zaczął recytować "Redutę Ordona", i to w Marcinku wzbudziło dużą refleksję. Zrozumiał co to jest ojczyzna, dobro narodowe, że nie można się tak łatwo dać komuś wodzić za nos. Na studia Marcin wyjechał do Warszawy.
Książka pod tytułem: "Syzyfowe prace" daje wiele do myślenia. Kiedyś bardzo zleżało rosyjskim nauczycielom na podporządkowaniu sobie uczniów. Dziś na szczęście tak nie jest. Według mnie, praca tych właśnie nauczycieli była nieudolna.