"Stary Prometeusz” to wiersz Zbigniewa Herberta, w którym poeta przedstawia odmienny od utrwalonego w tradycji wizerunek mitologicznego tytana. W tekście tym, jak wskazuje tytuł, Prometeusz jest „stary”, a w ślad za jego podeszłym wiekiem idą atrybuty przynależnie jesieni życia. Bohater liryczny nie jest już zatem młodzieńczym buntownikiem, który w imię powszechnego dobra ludzkości decyduje się na szaleńcze odważne czyny. Zamiast wspinać się na Olimp siedzi więc w swojej kuchni, patrzy na krzątaninę żony i czeka na gości. Co więcej, „na ścianie wisi wypchany orzeł” – jak można się domyślać, jest to ptak, który niegdyś codziennie wydziobywał wątrobę bohatera.
Z tekstu dowiadujemy się, że najbliższym przyjacielem Prometeusza jest obecnie aptekarz, co wskazuje na schorowanie bohatera i potrzebę ciągłego przyjmowania leków. Pojawienie się aptekarza i proboszcza oznacza również, że sytuacja liryczna ma miejsce w czasach współczesnych – tysiące lat po wielkich dokonaniach tytana. Obecnie Prometeusz patrzy na swoje dawne czyny z dużym dystansem. Nie jest już pewien swoich moralnych racji. Wprawdzie ogień, który udało mu się zdobyć, daje przyjemne ciepło – dzięki niemu może ogrzać się w kuchni i przygotować dla gości kolację. Jednocześnie jednak ogień służy jako narzędzie zbrodni.
Symbolem tej ostatniej jest list dziękczynny, jaki Prometeusz otrzymuje od tyrana Kaukazu. Despota chwali sobie wynalezienie ognia, ponieważ dzięki niemu mógł dokonać spalenia zbuntowanego miasta. Prometeusz próbuje zrozumieć dziwne koleje historii, dlatego pisze pamiętniki. Najtrudniejsze okazuje się pogodzenie „bytu i losu”. Tytan zastanawia się zatem, czy egzystencja podlega odwiecznemu fatum czy też człowiek sam kształtuje swoje dzieje. Historia Prometeusza zdaje się wskazywać na prawdziwość koncepcji przeznaczenia. Pomimo że bohater chciał przyczynić się do dobra ludzi, ogień, który im ofiarował, stał się również narzędziem unicestwienia. Los zakpił zatem z poświęcenia tytana. Jedyną formą jego buntu wobec takiego porządku rzeczy jest cichy śmiech, podkreślający bezsilność człowieka wobec losu i zła.
Odpowiedź:
"Stary Prometeusz” to wiersz Zbigniewa Herberta, w którym poeta przedstawia odmienny od utrwalonego w tradycji wizerunek mitologicznego tytana. W tekście tym, jak wskazuje tytuł, Prometeusz jest „stary”, a w ślad za jego podeszłym wiekiem idą atrybuty przynależnie jesieni życia. Bohater liryczny nie jest już zatem młodzieńczym buntownikiem, który w imię powszechnego dobra ludzkości decyduje się na szaleńcze odważne czyny. Zamiast wspinać się na Olimp siedzi więc w swojej kuchni, patrzy na krzątaninę żony i czeka na gości. Co więcej, „na ścianie wisi wypchany orzeł” – jak można się domyślać, jest to ptak, który niegdyś codziennie wydziobywał wątrobę bohatera.
Z tekstu dowiadujemy się, że najbliższym przyjacielem Prometeusza jest obecnie aptekarz, co wskazuje na schorowanie bohatera i potrzebę ciągłego przyjmowania leków. Pojawienie się aptekarza i proboszcza oznacza również, że sytuacja liryczna ma miejsce w czasach współczesnych – tysiące lat po wielkich dokonaniach tytana. Obecnie Prometeusz patrzy na swoje dawne czyny z dużym dystansem. Nie jest już pewien swoich moralnych racji. Wprawdzie ogień, który udało mu się zdobyć, daje przyjemne ciepło – dzięki niemu może ogrzać się w kuchni i przygotować dla gości kolację. Jednocześnie jednak ogień służy jako narzędzie zbrodni.
Symbolem tej ostatniej jest list dziękczynny, jaki Prometeusz otrzymuje od tyrana Kaukazu. Despota chwali sobie wynalezienie ognia, ponieważ dzięki niemu mógł dokonać spalenia zbuntowanego miasta. Prometeusz próbuje zrozumieć dziwne koleje historii, dlatego pisze pamiętniki. Najtrudniejsze okazuje się pogodzenie „bytu i losu”. Tytan zastanawia się zatem, czy egzystencja podlega odwiecznemu fatum czy też człowiek sam kształtuje swoje dzieje. Historia Prometeusza zdaje się wskazywać na prawdziwość koncepcji przeznaczenia. Pomimo że bohater chciał przyczynić się do dobra ludzi, ogień, który im ofiarował, stał się również narzędziem unicestwienia. Los zakpił zatem z poświęcenia tytana. Jedyną formą jego buntu wobec takiego porządku rzeczy jest cichy śmiech, podkreślający bezsilność człowieka wobec losu i zła.