Był piękny dzień. Szykował się świetnie gdy nagle-przypomniałam sobie, że nie odrobiłam zadania domowego z polskiego. Próbowałam go odrobić lecz na marne. Pomyślałam sobie, że poproszę kogoś w szkole, to da mi spisać. Gdy byłam w szkole poprosiłam kolegę by dał mi odpisać zadanie i ten się zgodził. Powiedział, że da mi je na długiej przerwie. Lekcję potem, ten sam kolega poprosił mnie o zadanie z matematyki. Ja się nie zgodziłam. Powiedziałam, że sam musi odrabiać lekcje, ja nie mam zamiaru robić tego za niego! Minęło kilka lekcji i nadeszła długa przerwa. Poprosiłam Mateusza o zeszyt z polskiego a ten- odmówił mi. Powiedział że jeśli nie chciałam dać mu zadania z matmy, on też mi nie da z polskiego. Nadeszłą godzina polskiego. Pani kazała MI przeczytać zadanie! Zestresowałam i się i dostałam jedynkę. Po lekcjach, w domu pomyślałam sobie, że źle zrobiłąm, mogłam dać spisać Mateuszowi zadanie z matmy.. Wtedy nie dostałabym jedynki, gż ten dałby mi z polaka... Wtem uświadomiłam sobie - Jak ty komu, tak on mnie. Już więcej nie popełnię tego samego błędu.
Jest w szkole pewien chłopak. Nazywa się Andrzej. Od najmłodszych lat darliśmy ze sobą koty.
Pewnego dnia pomyślałem sobie, że zrobię mały żart. Oczywiście założenie było takie, że nikt nie wiem, że zrobiłem to ja. Zacząłem myslec i wpadłem na pomysł, że napiszę do dziewczyny, która od dawna mu sie podoba. Jak pomyślałem tak zrobiłem.
Pisząc do Anki uwzględniałem jaki to Anrzej jest zakochany,jak to wszystko przeżywa. Na koniec podałem jej numer telefonu Andrzeja i poprosiłem o napisanie, do biednego "Romeo".
Dwa dni później siedziałęm sobie na fotelu i myślełem jak skończyła sie historia z Andrzejem. Nagle ktoś zaczął pukac do moich drzwi. Otworzyłem.To był Andrzej. Był wściekły i gadał o aferze z Anką. Tłumaczyłem, że to nie ja. W pewnym momencie Andrzej powiedział : "W sumie to dzięki brachu" i wyszedł.
Tydzień później zadzwonił do mnie telefon. W słuchawce usłyszałem kobiecy głos. Dziewczyna zaczęła opowiadac, że mój kumpel Andrzej prosił,żeby do mnie zadzwoniła, bo jestem w niej szaleńczo zakochany. Jak sie okazało Adrzej zrewanżował się. Napisał do najbrzydszej dziewczyny w szkole i nagadał jej jakiś głupot.
Przez miesiąc męczyłem sie z nachalną "koleżanka". Cała sytuacja dała mi dużo do myślenia.
Powiedziałem sobie wtedy " Kto drugiemu na szkodę działa, wiekszą sobie szykuje z mała."
Był piękny dzień. Szykował się świetnie gdy nagle-przypomniałam sobie, że nie odrobiłam zadania domowego z polskiego. Próbowałam go odrobić lecz na marne. Pomyślałam sobie, że poproszę kogoś w szkole, to da mi spisać. Gdy byłam w szkole poprosiłam kolegę by dał mi odpisać zadanie i ten się zgodził. Powiedział, że da mi je na długiej przerwie. Lekcję potem, ten sam kolega poprosił mnie o zadanie z matematyki. Ja się nie zgodziłam. Powiedziałam, że sam musi odrabiać lekcje, ja nie mam zamiaru robić tego za niego! Minęło kilka lekcji i nadeszła długa przerwa. Poprosiłam Mateusza o zeszyt z polskiego a ten- odmówił mi. Powiedział że jeśli nie chciałam dać mu zadania z matmy, on też mi nie da z polskiego. Nadeszłą godzina polskiego. Pani kazała MI przeczytać zadanie! Zestresowałam i się i dostałam jedynkę. Po lekcjach, w domu pomyślałam sobie, że źle zrobiłąm, mogłam dać spisać Mateuszowi zadanie z matmy.. Wtedy nie dostałabym jedynki, gż ten dałby mi z polaka... Wtem uświadomiłam sobie - Jak ty komu, tak on mnie. Już więcej nie popełnię tego samego błędu.
Liczę na naj.! ;* :D
"Jak ty komu, tak on tobie"
Jest w szkole pewien chłopak. Nazywa się Andrzej. Od najmłodszych lat darliśmy ze sobą koty.
Pewnego dnia pomyślałem sobie, że zrobię mały żart. Oczywiście założenie było takie, że nikt nie wiem, że zrobiłem to ja. Zacząłem myslec i wpadłem na pomysł, że napiszę do dziewczyny, która od dawna mu sie podoba. Jak pomyślałem tak zrobiłem.
Pisząc do Anki uwzględniałem jaki to Anrzej jest zakochany,jak to wszystko przeżywa. Na koniec podałem jej numer telefonu Andrzeja i poprosiłem o napisanie, do biednego "Romeo".
Dwa dni później siedziałęm sobie na fotelu i myślełem jak skończyła sie historia z Andrzejem. Nagle ktoś zaczął pukac do moich drzwi. Otworzyłem.To był Andrzej. Był wściekły i gadał o aferze z Anką. Tłumaczyłem, że to nie ja. W pewnym momencie Andrzej powiedział : "W sumie to dzięki brachu" i wyszedł.
Tydzień później zadzwonił do mnie telefon. W słuchawce usłyszałem kobiecy głos. Dziewczyna zaczęła opowiadac, że mój kumpel Andrzej prosił,żeby do mnie zadzwoniła, bo jestem w niej szaleńczo zakochany. Jak sie okazało Adrzej zrewanżował się. Napisał do najbrzydszej dziewczyny w szkole i nagadał jej jakiś głupot.
Przez miesiąc męczyłem sie z nachalną "koleżanka". Cała sytuacja dała mi dużo do myślenia.
Powiedziałem sobie wtedy " Kto drugiemu na szkodę działa, wiekszą sobie szykuje z mała."