Inkowie znali je od setek lat. Do Europy dotarły w XVI wieku, ale nie wzbudziły entuzjazmu. Ludziom nie odpowiadał ich smak, a nierzadko mówiono, że jest to diabelska i wywołująca przeróżne choroby roślina...
Talerz z plackami ziemniaczanymi na stole, niedaleko laptop z odpalonym Photoshopem i keczuańskie Tahuantinsuyu. Taki zestaw potrafi być co najmniej ciekawy. Wystarczyło zmęczyć się pracą, przynieść obiad przed komputer i spojrzeć na plakat Starego Szczytu1. Coś w głowie kazało zapomnieć o pracy i zacząć myśleć.
Pierwsze skojarzenie związane było z nazwą przedsiębiorstwa, które wydaje program graficzny Photoshop. Chodzi oczywiście o Adobe. Zaraz potem na myśl przyszło wspomniane Tahuantinsuyu. W języku keczua oznacza to Imperium Czterech Części. Wiemy zatem, że chodzi o Imperium Inków. Było to historyczne państwo w zachodniej części Ameryki Południowej, które w okresie największego rozkwitu obejmowało tereny dzisiejszego Peru, Ekwadoru oraz części Boliwii, Chile, Kolumbii i Argentyny.
Ktoś mógłby zapytać: „A co to ma wspólnego z tą firmą?” Otóż adobe to słowo pochodzące z języka hiszpańskiego, którym określa się... suszoną cegłę. Oprócz kamieni łączonych glinianą zaprawą, Inkowie używali właśnie tego rodzaju cegły do budowy domów mieszkalnych. Do dziś cegła ta jest powszechnie wykorzystywana w rejonach świata o gorącym klimacie. Suszy się ją na słońcu. Nie jest dodatkowo wypalana.
Do początków XVI wieku nikt oprócz Indian z Południowej Ameryki i to wyłącznie tych zamieszkujących górskie tereny w Andach, nie słyszał wcześniej o ziemniakach. Dlatego też nie ma żadnej nawet najmniejszej wzmianki o ziemniakach w Biblii. Dzikie formy ziemniaka zawiązujące bulwy posłużyły do uruchomienia hodowli nowych odmian, które przez tych kilka stuleci stały się coraz doskonalsze w uprawie i smaczniejsze w kuchni. Ojczyzną ziemniaka są tereny dzisiejszego Peru, Chile, Boliwii i Ekwadoru. Stąd gatunek ten wywędrował na cały świat. Za sprawą Hiszpanów, ziemniak przybył do Europy, do Włoch, Francji i na wyspy brytyjskie oraz dalej do Niemiec, Polski i Rosji. Początkowo ziemniak był uprawiany tylko w ogrodach klasztornych, królewskich i arystokratycznych, jako egzotyczna roślina ozdobna ze względu na piękny wygląd kwiatów a także, jako roślina lecznicza. Ważną rolę w rozpowszechnianiu ziemniaka w Europie odegrali misjonarze i klasztory zakonne. To wraz z nimi przybyła pierwsza wiedza o możliwościach wykorzystania ziemniaka w kuchni i w medycynie. Misjonarze są autorami powiedzenia, że nie złoto ani diamenty Nowego świata przysporzyły ludzkości bogactwa, ale właśnie ziemniaki. Wyjście ziemniaka z ogrodów okazało się jednak dość trudne. Jego upowszechnienie w uprawie było powolne. Na przeszkodzie stała ówczesna struktura upraw rolnych, która nie znała ziemniaków a przede wszystkim niezbyt dobry gorzkawy smak ówcześnie pozyskiwanych bulw, które jeszcze trzeba było gotować, bo na surowo nie dały się zjeść. W niektórych krajach ze względów religijnych nazywano ziemniaki „diabelskimi jabłkami”, których nie powinno się jadać, bo podejrzewano, że mają właściwości trujące. Wielkim propagatorem ziemniaka na kontynencie europejskim był francuski aptekarz Antoine-Auguste Parmentier, który przekonywał ludzi do spożywania ziemniaków i do ich odżywczych wartości. Uruchomił nawet badania nad ziemniakiem, ale efekty jego pracy nie były zbyt imponujące. Dopiero później okazało się, że A. Parmentier nie mylił się. Dziś na Jego grobie na cmentarzu Pere Lachaise w Paryżu sadzone są ziemniaki a ich kwiaty upamiętniają wielkie osiągnięcia zmarłego. Propagatorem ziemniaka był także król francuski Ludwik XVI, który nakazał grodzenie swych małych plantacji ziemniaków i ich umiejętne dozorowanie przez wojsko. Gdy świadomie przestawano ich pilnować, natychmiast wykradano plony bulw i dzięki temu szybciej się rozprzestrzeniała ich uprawa. Inną metodę upowszechniania uprawy ziemniaka przyjęto w Niemczech. W Prusach i na Śląsku wprowadzono, bowiem dla rolników nakaz uprawy ziemniaka. Początkowo rolnicy niechętnie podchodzili do sadzenia ziemniaków, ale obowiązek przestrzegania prawa był silniejszy i ziemniak w konsekwencji zwyciężył. Niskie plony, konieczność przechowywania sadzeniaków i nie najlepszy smak ówczesnych odmian, nie zachęcały jednak do entuzjastycznego przyjmowania ziemniaków przez nikogo. Do Polski ziemniaki trafiły po zwycięstwie Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Początkowo uprawiano je, jako roślinę ozdobną w ogrodach królewskich. Gdy rozpoczęto podawanie potraw ziemniaczanych w Wilanowie, nie wzbudziły one entuzjazmu, chociaż niektórzy już wtedy dorobili się na nich wielkiej fortuny. Na wsiach także patrzono z nieufnością na ziemniaki. Początkowo przegrywały one z kaszami i chlebem. Dopiero za panowania Augusta II ziemniaki zdobyły większe uznanie wśród konsumentów i popularność wśród rolników.
Inkowie znali je od setek lat. Do Europy dotarły w XVI wieku, ale nie wzbudziły entuzjazmu. Ludziom nie odpowiadał ich smak, a nierzadko mówiono, że jest to diabelska i wywołująca przeróżne choroby roślina...
Talerz z plackami ziemniaczanymi na stole, niedaleko laptop z odpalonym Photoshopem i keczuańskie Tahuantinsuyu. Taki zestaw potrafi być co najmniej ciekawy. Wystarczyło zmęczyć się pracą, przynieść obiad przed komputer i spojrzeć na plakat Starego Szczytu1. Coś w głowie kazało zapomnieć o pracy i zacząć myśleć.
Pierwsze skojarzenie związane było z nazwą przedsiębiorstwa, które wydaje program graficzny Photoshop. Chodzi oczywiście o Adobe. Zaraz potem na myśl przyszło wspomniane Tahuantinsuyu. W języku keczua oznacza to Imperium Czterech Części. Wiemy zatem, że chodzi o Imperium Inków. Było to historyczne państwo w zachodniej części Ameryki Południowej, które w okresie największego rozkwitu obejmowało tereny dzisiejszego Peru, Ekwadoru oraz części Boliwii, Chile, Kolumbii i Argentyny.
Ktoś mógłby zapytać: „A co to ma wspólnego z tą firmą?” Otóż adobe to słowo pochodzące z języka hiszpańskiego, którym określa się... suszoną cegłę. Oprócz kamieni łączonych glinianą zaprawą, Inkowie używali właśnie tego rodzaju cegły do budowy domów mieszkalnych. Do dziś cegła ta jest powszechnie wykorzystywana w rejonach świata o gorącym klimacie. Suszy się ją na słońcu. Nie jest dodatkowo wypalana.
Do początków XVI wieku nikt oprócz Indian z Południowej Ameryki i to wyłącznie tych zamieszkujących górskie tereny w Andach, nie słyszał wcześniej o ziemniakach. Dlatego też nie ma żadnej nawet najmniejszej wzmianki o ziemniakach w Biblii. Dzikie formy ziemniaka zawiązujące bulwy posłużyły do uruchomienia hodowli nowych odmian, które przez tych kilka stuleci stały się coraz doskonalsze w uprawie i smaczniejsze w kuchni. Ojczyzną ziemniaka są tereny dzisiejszego Peru, Chile, Boliwii i Ekwadoru. Stąd gatunek ten wywędrował na cały świat. Za sprawą Hiszpanów, ziemniak przybył do Europy, do Włoch, Francji i na wyspy brytyjskie oraz dalej do Niemiec, Polski i Rosji. Początkowo ziemniak był uprawiany tylko w ogrodach klasztornych, królewskich i arystokratycznych, jako egzotyczna roślina ozdobna ze względu na piękny wygląd kwiatów a także, jako roślina lecznicza. Ważną rolę w rozpowszechnianiu ziemniaka w Europie odegrali misjonarze i klasztory zakonne. To wraz z nimi przybyła pierwsza wiedza o możliwościach wykorzystania ziemniaka w kuchni i w medycynie. Misjonarze są autorami powiedzenia, że nie złoto ani diamenty Nowego świata przysporzyły ludzkości bogactwa, ale właśnie ziemniaki. Wyjście ziemniaka z ogrodów okazało się jednak dość trudne. Jego upowszechnienie w uprawie było powolne. Na przeszkodzie stała ówczesna struktura upraw rolnych, która nie znała ziemniaków a przede wszystkim niezbyt dobry gorzkawy smak ówcześnie pozyskiwanych bulw, które jeszcze trzeba było gotować, bo na surowo nie dały się zjeść. W niektórych krajach ze względów religijnych nazywano ziemniaki „diabelskimi jabłkami”, których nie powinno się jadać, bo podejrzewano, że mają właściwości trujące.
Wielkim propagatorem ziemniaka na kontynencie europejskim był francuski aptekarz Antoine-Auguste Parmentier, który przekonywał ludzi do spożywania ziemniaków i do ich odżywczych wartości. Uruchomił nawet badania nad ziemniakiem, ale efekty jego pracy nie były zbyt imponujące. Dopiero później okazało się, że A. Parmentier nie mylił się. Dziś na Jego grobie na cmentarzu Pere Lachaise w Paryżu sadzone są ziemniaki a ich kwiaty upamiętniają wielkie osiągnięcia zmarłego. Propagatorem ziemniaka był także król francuski Ludwik XVI, który nakazał grodzenie swych małych plantacji ziemniaków i ich umiejętne dozorowanie przez wojsko. Gdy świadomie przestawano ich pilnować, natychmiast wykradano plony bulw i dzięki temu szybciej się rozprzestrzeniała ich uprawa.
Inną metodę upowszechniania uprawy ziemniaka przyjęto w Niemczech. W Prusach i na Śląsku wprowadzono, bowiem dla rolników nakaz uprawy ziemniaka. Początkowo rolnicy niechętnie podchodzili do sadzenia ziemniaków, ale obowiązek przestrzegania prawa był silniejszy i ziemniak w konsekwencji zwyciężył. Niskie plony, konieczność przechowywania sadzeniaków i nie najlepszy smak ówczesnych odmian, nie zachęcały jednak do entuzjastycznego przyjmowania ziemniaków przez nikogo.
Do Polski ziemniaki trafiły po zwycięstwie Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Początkowo uprawiano je, jako roślinę ozdobną w ogrodach królewskich. Gdy rozpoczęto podawanie potraw ziemniaczanych w Wilanowie, nie wzbudziły one entuzjazmu, chociaż niektórzy już wtedy dorobili się na nich wielkiej fortuny. Na wsiach także patrzono z nieufnością na ziemniaki. Początkowo przegrywały one z kaszami i chlebem. Dopiero za panowania Augusta II ziemniaki zdobyły większe uznanie wśród konsumentów i popularność wśród rolników.
NAJ ?