Napisz fragment pamiętnika lub dziennika pilne !!!
ewela89
Zrozumiałam, czym jest życie. (Mam osiemnaście lat). Dzisiaj zdałam sobie sprawę, kim był ten Dar, z którego zrodził się mój "błąd”. Spostrzegłam, lecz zdecydowanie za późno. Zaistniał Cud życia od Boga, który tak Cię umiłował, że zesłał mnie, aby wręczyć Ci radość. Jednak Ty tej radości nie chciałaś. Dlaczego? Przecież obiecywałam, że będę Twym malutkim promyczkiem rozświetlającym życie. Krzyczałam, że mogę chodzić głodna (nie potrzebuję też żadnych pieniędzy), byle tylko ten metalowy przedmiot nie wyrywał mi ręki. Łkałam, że nie musisz mnie w ogóle kochać, to satysfakcjonuje "zwykłe” dziewczynki. Ta miłość mogłaby się przerodzić w upokorzenie, czy też poniżenie. Anioł nazwał to "zniewagą”, nie za bardzo rozumiem, co znaczy ten wyraz. Trudne słowo, ale… ufam Aniołkowi, jak bezbronne dziecko Matce. Nawet nie wiesz, jaki miałam kolor oczu. Nie wiesz, jakie miałabym włosy. Byłam niszczona w każdej sekundzie. Metalowy przedmiot – ściśnięcie – ramię, metalowy przedmiot – ściśnięcie, metalowy przedmiot. Czułam czerwoną ciecz wylewającą się ze mnie. Metalowy… za późno powiedziałaś "nie”, za późno się odważyłaś. Byłam przecież n i e w i n n a. Zabita materia, ale metalowy przedmiot zapomniał o duszy. Moja mikroskopijna duszyczka żyje w Twoim sumieniu. Zatykasz uszy, aby nie słyszeć dziecięcego krzyku. Nie pomaga... Pierwszy raz mam nad Tobą przewagę. Jestem w każdym Twym oddechu, myśli, pragnieniu. Jedność. Jesteś bezsilna wobec bólu psychicznego. Cierpisz, bo uporczywe wspomnienia ciągle wracają. Widzisz mnie na jawie i we śnie. Nie kłam, bo to nic nie da. Nie zaprzeczysz myślom i uczuciom. Nie zapominaj, że jutro mija druga rocznica Twojego "błędu”. Dostaniesz ode mnie prezent: wrażliwość, wybuchy złości. Nie myśl, że Ci żałuję. Proszę: oto myśli samobójcze (też Ci się przydadzą w odpowiedniej sytuacji). Nie bój się. Upodobnij się do mnie. Ja jestem w niebie. Tatuś Bóg kocha grzeczne dzieci, smutne też… Mamusiu, ja Cię ciągle kocham. Chciałabym się z Tobą spotkać. Chciałabym, abyś mnie przytuliła. Pogłaskała po głowie. Wytarła moją łzę. Już nie mogę się doczekać, kiedy dotknę Twojej ręki. Minęło tyle czasu. Nadal jestem cierpliwa. Miałam szesnaście lat. Zaszłam w ciążę. Poddałam się zabiegowi aborcji. Bałam się zacząć nowego życia z Nią. Powiedziałam do lekarza – ludobójcy "nie”, ale było już za późno. Wiem, że każda strata i rozstanie w życiu wymagają opłakania, smutku, żałoby. Lecz my się nie rozstałyśmy. Ona żyje we mnie. Jestem Nią. Zawsze rozmawiamy. Ona krzyczy. Ja grzecznie słucham. Tylko tyle mogę zrobić. Codziennie słucham, jednocześnie opowiadając tę samą historię.
Zaistniał Cud życia od Boga, który tak Cię umiłował, że zesłał mnie, aby wręczyć Ci radość. Jednak Ty tej radości nie chciałaś. Dlaczego? Przecież obiecywałam, że będę Twym malutkim promyczkiem rozświetlającym życie. Krzyczałam, że mogę chodzić głodna
(nie potrzebuję też żadnych pieniędzy), byle tylko ten metalowy przedmiot nie wyrywał mi ręki. Łkałam, że nie musisz mnie w ogóle kochać, to satysfakcjonuje "zwykłe” dziewczynki.
Ta miłość mogłaby się przerodzić w upokorzenie, czy też poniżenie. Anioł nazwał to "zniewagą”, nie za bardzo rozumiem, co znaczy ten wyraz. Trudne słowo, ale… ufam Aniołkowi, jak bezbronne dziecko Matce. Nawet nie wiesz, jaki miałam kolor oczu. Nie wiesz, jakie miałabym włosy. Byłam niszczona w każdej sekundzie. Metalowy przedmiot – ściśnięcie – ramię, metalowy przedmiot – ściśnięcie, metalowy przedmiot. Czułam czerwoną ciecz wylewającą się ze mnie. Metalowy… za późno powiedziałaś "nie”, za późno się odważyłaś. Byłam przecież n i e w i n n a. Zabita materia, ale metalowy przedmiot zapomniał o duszy. Moja mikroskopijna duszyczka żyje w Twoim sumieniu. Zatykasz uszy, aby nie słyszeć dziecięcego krzyku. Nie pomaga... Pierwszy raz mam nad Tobą przewagę. Jestem w każdym Twym oddechu, myśli, pragnieniu. Jedność. Jesteś bezsilna wobec bólu psychicznego. Cierpisz, bo uporczywe wspomnienia ciągle wracają. Widzisz mnie na jawie i we śnie. Nie kłam, bo to nic nie da. Nie zaprzeczysz myślom i uczuciom. Nie zapominaj, że jutro mija druga rocznica Twojego "błędu”. Dostaniesz ode mnie prezent: wrażliwość, wybuchy złości. Nie myśl, że Ci żałuję. Proszę: oto myśli samobójcze (też Ci się przydadzą w odpowiedniej sytuacji). Nie bój się. Upodobnij się do mnie. Ja jestem w niebie. Tatuś Bóg kocha grzeczne dzieci, smutne też… Mamusiu, ja Cię ciągle kocham. Chciałabym się z Tobą spotkać. Chciałabym, abyś mnie przytuliła. Pogłaskała po głowie. Wytarła moją łzę. Już nie mogę się doczekać, kiedy dotknę Twojej ręki. Minęło tyle czasu. Nadal jestem cierpliwa.
Miałam szesnaście lat. Zaszłam w ciążę. Poddałam się zabiegowi aborcji. Bałam się zacząć nowego życia z Nią. Powiedziałam do lekarza – ludobójcy "nie”, ale było już za późno. Wiem, że każda strata i rozstanie w życiu wymagają opłakania, smutku, żałoby. Lecz my się nie rozstałyśmy. Ona żyje we mnie. Jestem Nią. Zawsze rozmawiamy. Ona krzyczy.
Ja grzecznie słucham. Tylko tyle mogę zrobić. Codziennie słucham, jednocześnie opowiadając tę samą historię.