Maciek wybrał się na spacer. Nie miał dziś na nic ochoty, więc spacerował. Był zły i jednocześnie przygnębiony. Z matematyki dostał jedynkę, a z polskiego dwójkę. Do tego posprzeczał się z rodzicami. Nie miał nawet komu o tym powiedzieć. Maciek nie miał przyjaciela. Jednak nie martwił się o to. Wszyscy chłopcy w klasie byli tacy żywiołowi, głośni, a on jedyny siedział cicho jak mysz pod miotłą. Na skwerku zobaczył wiele śmiejących się i bawiących dzieci. Pośród nich był jakiś różniący się od innych, siedział cicho na ławeczce i cichutko szlochał. Maciek podszedł do niego trochę nieśmiało i spytał : - Dlaczego płaczesz ?
Chłopcy długo milczeli, jednak nieznajomy odezwał się i opowiedział, że jego spotkało dokładnie to co Maćka. Nazywał się Jojo. Chłopcy trochę porozmawiali, a po dwudziestu minutach spacerowali razem. Zostali od tego czasu przyjaciółmi.
Maciek wybrał się na spacer. Nie miał dziś na nic ochoty, więc spacerował. Był zły i jednocześnie przygnębiony. Z matematyki dostał jedynkę, a z polskiego dwójkę. Do tego posprzeczał się z rodzicami. Nie miał nawet komu o tym powiedzieć. Maciek nie miał przyjaciela. Jednak nie martwił się o to. Wszyscy chłopcy w klasie byli tacy żywiołowi, głośni, a on jedyny siedział cicho jak mysz pod miotłą. Na skwerku zobaczył wiele śmiejących się i bawiących dzieci. Pośród nich był jakiś różniący się od innych, siedział cicho na ławeczce i cichutko szlochał. Maciek podszedł do niego trochę nieśmiało i spytał : - Dlaczego płaczesz ?
Chłopcy długo milczeli, jednak nieznajomy odezwał się i opowiedział, że jego spotkało dokładnie to co Maćka. Nazywał się Jojo. Chłopcy trochę porozmawiali, a po dwudziestu minutach spacerowali razem. Zostali od tego czasu przyjaciółmi.