Tematem dzisiejszego felietonu jest ochrona srodowiska naturalnego.
Do zaprezentowania Panstwu tych przemyslen sklonila mnie rosnaca na calym swiecie popularnosc rozmaitych organizacji ekologicznych oraz wejscie Green Party do nowozelandzkiego parlamentu.
Dzialajace wspolczesnie ruchy ekologiczne pozwale sobie podzielic na trzy grupy. Najbardziej radykalne organizacje, takie jak Greenpeace czy nowozelandzcy Wild Greens, nie wahaja sie przed lamaniem prawa dla przekazania spoleczenstwu swojego punktu widzenia. Te skrajne ruchy przyciagaja osoby rozczarowane wspolczesna cywilizacja techniczna i pragnace zmian o charakterze rewolucji. Slowa tego uzywam nieprzypadkowo, gdyz jak wiadomo, eko-terroryzm jest popularny wsrod zwolennikow skrajnej lewicy politycznej. Klasycznym przykladem tego lewicowo-ekologicznego tandemu sa nawolywania do powstrzymania rabunkowej eksploatacji srodowiska przez zachlannych kapitalistow. Rzadko slyszymy o dewastacji spowodowanej przez nieudolne przedsiebiorstwa w panstwach socjalistycznych. To chciwy kapitalistyczny przemyslowiec, juz od czasow Stalinizmu, byl archetypicznym wrogiem lewicy. Glowny nurt ruchow ekologicznych to partie polityczne, ktorych popularnosc wprowadzila je do parlamentow Niemiec i Nowej Zelandii. Publicznie prezentowane programy tych partii sa bardziej zrownowazone i przemawiaja glownie do tzw. awangardy spoleczenstwa: studentow, artystow, akademikow. Przeciwne do eko-terroryzmu skrzydlo zajmuje tzw. gleboka ekologia. Tu spotykamy sie z ideami o charakterze religijnym; mowa jest o Duchu Ziemi, Energii Zyciowej i metafizycznym zwiazku z Natura. Adeptami sa zwykle ludzie o zacieciu filozoficznym, idealisci i romantycy. Szeroko pojeta ekologia jest tez pokrewna takim zjawiskom jak wegetarianizm, weganizm, frutarianizm, permakultura, makrobiotyka i wiele innych mniej lub bardziej dziwacznych teorii. W moim felietonie omowie kilka sztandarowych idei radykalnego oraz glownego nurtu wspolczesnej ekologii. Wybacza Panstwo, ze pomine zupelnie ekologie uduchowiona, ale nie czuje sie kompetentny, by dyskutowac oswiecajaca moc szmerow lasu czy szumu fal.
Podstawa ekologicznego widzenia swiata jest koncepcja, ze dzialalnosc czlowieka spowodowala straszliwe spustoszenie w srodowisku naturalnym i proces ten musi byc zatrzymany, a jego skutki cofniete. Przede wszystkim pozwole sobie zauwazyc, ze srodowisko Ziemi zawsze ulegalo przemianom. Na terenie obecnej Sahary rosly kiedys tropikalne lasy, ktore zniknely ze wzgledu na zmiane klimatu. Pozniej z nieznanych przyczyn wyginely dinozaury. 10 000 lat temu w czasie tzw. fazy pomorskiej ostatniego zlodowacenia moja rodzinna Gdynie przykrywala kilometrowa warstwa lodu, ktory nastepnie stopil sie i splynal do morza. Wszystkie te procesy byly absolutnie naturalne i nie zwiazane z dzialalnoscia czlowieka. Tempo niektorych zmian wzroslo w ostatnich 100 latach, ale nie znaczy to wcale ze koniec swiata jest bliski. Powyzsze przyklady pokazuja, ze przyroda ma duzo wieksze zdolnosci do adaptacji niz chcieliby nam to wmowic Zieloni. W Biblii czytamy na przyklad, ze lady przez wiele miesiecy byly kompletnie zalane woda, a pomimo tego udalo sie odbudowac cale niewiarygodne bogactwo flory i fauny.
Warto tez zauwazyc, ze ludzkosc zmienia srodowisko glownie po to by dostosowac je do swoich potrzeb i poprawic warunki zycia. Pierwotna puszcza europejska, ktorej pozostaloscia jest Puszcza Bialowieska, zostala wycieta by zrobic miejsce dla osad ludzkich i pol uprawnych. Resztki pierwotnych lasow Wysp Brytyjskich poswiecono na oltarzu rewolucji przemyslowej, ktora zbudowala podwaliny cywilizacji technicznej. Dzieki niej mamy dzisiaj do dyspozycji wszystkie nowoczesne gadzety, od sal operacyjnych i samochodow po elektryczne szczoteczki do zebow. Mieso zabijanych bizonow nakarmilo, a skory odzialy pionierow osadnictwa na bezkresnych preriach Ameryki. Stada bizonow nie ginely bezcelowo - dzisiaj Stany Zjednoczone sa domem dla cwierc miliarda ludzi i lokomotywa calej gospodarki swiatowej. Ludzkosc wyciagnela tez konkretne korzysci na przyklad z odlowu wielorybow. Pamietam jak w przedszkolu podawano nam tran, bedacy bogatym zrodlem witaminy D. Byc moze dzieki niemu udalo mi sie uniknac krzywicy. Wyrab lasow w Nowej Zelandii sfinansowal budowe podstawowej infrastruktury, z ktorej korzystamy do dzis. Ludzie oplakujacy sciete drzewa kauri jezdza po drogach, ktore kiedys zaczeto budowac za pieniadze ze sprzedazy drewna. Tu dochodzimy do sedna: swiat technologicznych udogodnien ktory nas otacza istnieje tylko dlatego, ze przy jego tworzeniu wykorzystalismy zasoby naturalne Ziemi. Alternatywa byloby zycie w zielonym raju, ale byloby to zycie prymitywne i krotkie. Ktory z Sluchaczy przenioslby sie na stale z Nowej Zelandii do Nowej Gwinei, gdzie ciagle jeszcze sa obszary dzungli nie skazonej ingerencja czlowieka? Bez klimatyzacji, antybiotykow czy radia nie byloby chyba wielu chetnych.
Jestem oczywiscie przeciwny bezmyslnemu niszczeniu przyrody, ale i tu polemizowalbym z ekologami. Zieloni tlumacza nam, ze gospodarka wolnorynkowa sprzyja rabunkowej eksploatacji bogactw naturalnych. Tymczasem najwiekszym gwaltem na przyrodzie o jakim slyszalem, sa olbrzymie polacie syberyjskiej tajgi zalane ropa naftowa wyciekajaca z odwiertow. W gospodarce wolnorynkowej cos takiego nie mogloby sie zdarzyc - ropa jest po prostu zbyt cenna by ja bezmyslnie trwonic. Doszedlem w ten sposob do kolejnej obserwacji; skuteczna ochrona przyrody jest mozliwa tylko w krajach bogatych, ktore maja technologiczne mozliwosci i srodki przeznaczone na ten cel. Powierzchnia lasow w Stanach Zjednoczonych nie zmniejszyla sie od 30 lat, dzungla brazylijska niknie w zastraszajacym tempie. Roznica jest taka, ze Ameryke stac na ochrone srodowiska. Ale zeby wytworzyc to bogactwo, kiedys musialy ginac bizony. Moze wiec zamiast zmuszac ubogie kraje do ochrony przyrody, powinnismy po prostu uznac wycinanie lasow za pierwszy etap budowy przemyslowej gospodarki. Taka droga przeszedl kiedys caly uprzemyslowiony swiat, dlaczego zamykac ja dla Brazylii czy Indonezji? Srodowisko ekologow pelne jest idealistow, znajomosc historii nie jest jednak ich mocna strona. Na mysl przychodzi mi tu kilka skutecznych projektow ekologicznych takich jak oczyszczenie Tamizy, likwidacja smogu w Londynie, powstrzymanie erozji gleb w Ameryce czy walka ze spalinami samochodowymi w miastach Kalifornii. Wszystkie te sukcesy odniesiono przy pomocy technologii i ukierunkowanego wysilku fachowcow, a nie likwidujac przemysl i powracajac do idylli prymitywnego zycia w kurnych chatach.
Moje rozwazania o ekologii zakoncze za dwa tygodnie.
Tematem dzisiejszego felietonu jest ochrona srodowiska naturalnego.
Do zaprezentowania Panstwu tych przemyslen sklonila mnie rosnaca na calym swiecie popularnosc rozmaitych organizacji ekologicznych oraz wejscie Green Party do nowozelandzkiego parlamentu.
Dzialajace wspolczesnie ruchy ekologiczne pozwale sobie podzielic na trzy grupy. Najbardziej radykalne organizacje, takie jak Greenpeace czy nowozelandzcy Wild Greens, nie wahaja sie przed lamaniem prawa dla przekazania spoleczenstwu swojego punktu widzenia. Te skrajne ruchy przyciagaja osoby rozczarowane wspolczesna cywilizacja techniczna i pragnace zmian o charakterze rewolucji. Slowa tego uzywam nieprzypadkowo, gdyz jak wiadomo, eko-terroryzm jest popularny wsrod zwolennikow skrajnej lewicy politycznej. Klasycznym przykladem tego lewicowo-ekologicznego tandemu sa nawolywania do powstrzymania rabunkowej eksploatacji srodowiska przez zachlannych kapitalistow. Rzadko slyszymy o dewastacji spowodowanej przez nieudolne przedsiebiorstwa w panstwach socjalistycznych. To chciwy kapitalistyczny przemyslowiec, juz od czasow Stalinizmu, byl archetypicznym wrogiem lewicy. Glowny nurt ruchow ekologicznych to partie polityczne, ktorych popularnosc wprowadzila je do parlamentow Niemiec i Nowej Zelandii. Publicznie prezentowane programy tych partii sa bardziej zrownowazone i przemawiaja glownie do tzw. awangardy spoleczenstwa: studentow, artystow, akademikow. Przeciwne do eko-terroryzmu skrzydlo zajmuje tzw. gleboka ekologia. Tu spotykamy sie z ideami o charakterze religijnym; mowa jest o Duchu Ziemi, Energii Zyciowej i metafizycznym zwiazku z Natura. Adeptami sa zwykle ludzie o zacieciu filozoficznym, idealisci i romantycy. Szeroko pojeta ekologia jest tez pokrewna takim zjawiskom jak wegetarianizm, weganizm, frutarianizm, permakultura, makrobiotyka i wiele innych mniej lub bardziej dziwacznych teorii. W moim felietonie omowie kilka sztandarowych idei radykalnego oraz glownego nurtu wspolczesnej ekologii. Wybacza Panstwo, ze pomine zupelnie ekologie uduchowiona, ale nie czuje sie kompetentny, by dyskutowac oswiecajaca moc szmerow lasu czy szumu fal.
Podstawa ekologicznego widzenia swiata jest koncepcja, ze dzialalnosc czlowieka spowodowala straszliwe spustoszenie w srodowisku naturalnym i proces ten musi byc zatrzymany, a jego skutki cofniete. Przede wszystkim pozwole sobie zauwazyc, ze srodowisko Ziemi zawsze ulegalo przemianom. Na terenie obecnej Sahary rosly kiedys tropikalne lasy, ktore zniknely ze wzgledu na zmiane klimatu. Pozniej z nieznanych przyczyn wyginely dinozaury. 10 000 lat temu w czasie tzw. fazy pomorskiej ostatniego zlodowacenia moja rodzinna Gdynie przykrywala kilometrowa warstwa lodu, ktory nastepnie stopil sie i splynal do morza. Wszystkie te procesy byly absolutnie naturalne i nie zwiazane z dzialalnoscia czlowieka. Tempo niektorych zmian wzroslo w ostatnich 100 latach, ale nie znaczy to wcale ze koniec swiata jest bliski. Powyzsze przyklady pokazuja, ze przyroda ma duzo wieksze zdolnosci do adaptacji niz chcieliby nam to wmowic Zieloni. W Biblii czytamy na przyklad, ze lady przez wiele miesiecy byly kompletnie zalane woda, a pomimo tego udalo sie odbudowac cale niewiarygodne bogactwo flory i fauny.
Warto tez zauwazyc, ze ludzkosc zmienia srodowisko glownie po to by dostosowac je do swoich potrzeb i poprawic warunki zycia. Pierwotna puszcza europejska, ktorej pozostaloscia jest Puszcza Bialowieska, zostala wycieta by zrobic miejsce dla osad ludzkich i pol uprawnych. Resztki pierwotnych lasow Wysp Brytyjskich poswiecono na oltarzu rewolucji przemyslowej, ktora zbudowala podwaliny cywilizacji technicznej. Dzieki niej mamy dzisiaj do dyspozycji wszystkie nowoczesne gadzety, od sal operacyjnych i samochodow po elektryczne szczoteczki do zebow. Mieso zabijanych bizonow nakarmilo, a skory odzialy pionierow osadnictwa na bezkresnych preriach Ameryki. Stada bizonow nie ginely bezcelowo - dzisiaj Stany Zjednoczone sa domem dla cwierc miliarda ludzi i lokomotywa calej gospodarki swiatowej. Ludzkosc wyciagnela tez konkretne korzysci na przyklad z odlowu wielorybow. Pamietam jak w przedszkolu podawano nam tran, bedacy bogatym zrodlem witaminy D. Byc moze dzieki niemu udalo mi sie uniknac krzywicy. Wyrab lasow w Nowej Zelandii sfinansowal budowe podstawowej infrastruktury, z ktorej korzystamy do dzis. Ludzie oplakujacy sciete drzewa kauri jezdza po drogach, ktore kiedys zaczeto budowac za pieniadze ze sprzedazy drewna. Tu dochodzimy do sedna: swiat technologicznych udogodnien ktory nas otacza istnieje tylko dlatego, ze przy jego tworzeniu wykorzystalismy zasoby naturalne Ziemi. Alternatywa byloby zycie w zielonym raju, ale byloby to zycie prymitywne i krotkie. Ktory z Sluchaczy przenioslby sie na stale z Nowej Zelandii do Nowej Gwinei, gdzie ciagle jeszcze sa obszary dzungli nie skazonej ingerencja czlowieka? Bez klimatyzacji, antybiotykow czy radia nie byloby chyba wielu chetnych.
Jestem oczywiscie przeciwny bezmyslnemu niszczeniu przyrody, ale i tu polemizowalbym z ekologami. Zieloni tlumacza nam, ze gospodarka wolnorynkowa sprzyja rabunkowej eksploatacji bogactw naturalnych. Tymczasem najwiekszym gwaltem na przyrodzie o jakim slyszalem, sa olbrzymie polacie syberyjskiej tajgi zalane ropa naftowa wyciekajaca z odwiertow. W gospodarce wolnorynkowej cos takiego nie mogloby sie zdarzyc - ropa jest po prostu zbyt cenna by ja bezmyslnie trwonic. Doszedlem w ten sposob do kolejnej obserwacji; skuteczna ochrona przyrody jest mozliwa tylko w krajach bogatych, ktore maja technologiczne mozliwosci i srodki przeznaczone na ten cel. Powierzchnia lasow w Stanach Zjednoczonych nie zmniejszyla sie od 30 lat, dzungla brazylijska niknie w zastraszajacym tempie. Roznica jest taka, ze Ameryke stac na ochrone srodowiska. Ale zeby wytworzyc to bogactwo, kiedys musialy ginac bizony. Moze wiec zamiast zmuszac ubogie kraje do ochrony przyrody, powinnismy po prostu uznac wycinanie lasow za pierwszy etap budowy przemyslowej gospodarki. Taka droga przeszedl kiedys caly uprzemyslowiony swiat, dlaczego zamykac ja dla Brazylii czy Indonezji? Srodowisko ekologow pelne jest idealistow, znajomosc historii nie jest jednak ich mocna strona. Na mysl przychodzi mi tu kilka skutecznych projektow ekologicznych takich jak oczyszczenie Tamizy, likwidacja smogu w Londynie, powstrzymanie erozji gleb w Ameryce czy walka ze spalinami samochodowymi w miastach Kalifornii. Wszystkie te sukcesy odniesiono przy pomocy technologii i ukierunkowanego wysilku fachowcow, a nie likwidujac przemysl i powracajac do idylli prymitywnego zycia w kurnych chatach.
Moje rozwazania o ekologii zakoncze za dwa tygodnie.
Do uslyszenia.