Nie ma większej tortury dla ucznia niż wakacje. Nie. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie mam tu na myśli ciepłych dni lata, swobody, wędrówek, wyjazdów, ogniska, plaży czy gór. Mam na myśli te wszystkie prace, rozprawki i wypracowania na temat wakacji, jakie w okresie przedwakacyjnym i powakacyjnym funduje nam szkoła. Jak reklamy bożonarodzeniowe w listopadzie, tak wakacje pojawiają się w pracach domowych już od połowy maja. Napisz gdzie pojedziesz, jakie masz plany, akrostych ze słowem wakacje. Każdy uczeń uwielbia wakacje i czeka na te letnie dni z utęsknieniem, kiedy cieplej robi się na dworze, nie można usiedzieć w ławce, a do tego poprawki, sprawdziany, klasówki, bo koniec roku i zaliczyć a najlepiej otrzymać promocję jakoś trzeba. A tu pisz kochany o wakacjach i choćbyś chciał czasu nie przyspieszysz. Kiedy wreszcie nadejdą i można siedzieć na trzepaku ze znajomumi całe dnie, to już w sierpniu z bilbordów krzyczą: najtańsze zeszyty tu i tu, czas do szkoły! Co? Do szkoły? Toż to dopiero początek sierpnia! Niestety czasu nie zatrzymasz i kiedy już do tej szkoły wracasz, to pisz kochany o wakacjach: gdzie byłeś, jakie piękne miejsca widziałeś, przygody, ciekawi ludzie. To trochę tak, jakbyś kazał skazańcowi wciąż o wolności pisać, albo umierającemu z pragnienia wymyślać reklamę krystalicznej wody źródlanej. Toż to tortura. Ja nigdzie w wakacje nie wyjechałam, nic nie widziałam, nic mnie nie zachwyciło, nie poznałam nikogo ciekawego, a pomimo to były piękne, ciepłe, cudowne, niezapomniane, radosne i przede wszystkim moje. Były i minęły. Czas wracać. Obawiam się tylko, żeby uczniowie nie zaczęli reagować na słowo "wakacje" jak na pytanie: "co autor miał na myśli?.
Nie ma większej tortury dla ucznia niż wakacje. Nie. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie mam tu na myśli ciepłych dni lata, swobody, wędrówek, wyjazdów, ogniska, plaży czy gór. Mam na myśli te wszystkie prace, rozprawki i wypracowania na temat wakacji, jakie w okresie przedwakacyjnym i powakacyjnym funduje nam szkoła. Jak reklamy bożonarodzeniowe w listopadzie, tak wakacje pojawiają się w pracach domowych już od połowy maja. Napisz gdzie pojedziesz, jakie masz plany, akrostych ze słowem wakacje. Każdy uczeń uwielbia wakacje i czeka na te letnie dni z utęsknieniem, kiedy cieplej robi się na dworze, nie można usiedzieć w ławce, a do tego poprawki, sprawdziany, klasówki, bo koniec roku i zaliczyć a najlepiej otrzymać promocję jakoś trzeba. A tu pisz kochany o wakacjach i choćbyś chciał czasu nie przyspieszysz. Kiedy wreszcie nadejdą i można siedzieć na trzepaku ze znajomumi całe dnie, to już w sierpniu z bilbordów krzyczą: najtańsze zeszyty tu i tu, czas do szkoły! Co? Do szkoły? Toż to dopiero początek sierpnia! Niestety czasu nie zatrzymasz i kiedy już do tej szkoły wracasz, to pisz kochany o wakacjach: gdzie byłeś, jakie piękne miejsca widziałeś, przygody, ciekawi ludzie. To trochę tak, jakbyś kazał skazańcowi wciąż o wolności pisać, albo umierającemu z pragnienia wymyślać reklamę krystalicznej wody źródlanej. Toż to tortura. Ja nigdzie w wakacje nie wyjechałam, nic nie widziałam, nic mnie nie zachwyciło, nie poznałam nikogo ciekawego, a pomimo to były piękne, ciepłe, cudowne, niezapomniane, radosne i przede wszystkim moje. Były i minęły. Czas wracać. Obawiam się tylko, żeby uczniowie nie zaczęli reagować na słowo "wakacje" jak na pytanie: "co autor miał na myśli?.