Napisz fantastyczne opowiadanie o ucieczce pomidora, którego gospodyni miała ugotować w zupie. (zastosuj dialogi i opisy) Macie jakiś pomysł.? PILNE.!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Cały ogród był skąpany w słońcu. Dzień zapowiadał się słonecznie i pogodnie. Na grządkach wygrzewały się w słoncu warzywa: zielone ogórki, czerwone buraczki, zielone sałaty, czerwone pomidory, natki pietruszki i marchewki i wiele pięknych warzyw. Ogródek ten należał do gospodyni Klary. Była ona bardzo sumienna i pracowita a do tego wspaniale gotowała. Wszyscy byli pełni podziwu dla jej wykwintnych potraw. Umiała doskonale dobrać warzywa, aby stanowiły jedną całość. Tego słonecznego Klara postanowiła przyrządzić spagetti z sosem ze świeżych pomidorów. Wyszła więc do ogródu z wiklinowym koszem, by poszukać potrzebnych składników. Najpierw skierowała się do grządki z ziołami. Tam zerwała potrzebne zioła. Gdy już się z tym uporała poszła po pomidory. W tym roku były one wyjątkowo czerwone i zachęcały swoim wyglądem do ich jak najszybszego zjedzenia. Klara przykucnęła na skraju grządki i zaczęła zrywać dorodne warzywa. Praca zakończyła szybko i z koszem pełnym warzyw wróciła do domu. Położyła je na stole a sama poszła położyć kosz na miejsce. Wtedy warzywa, które nie wiedziały co się będzie działo zaczęły się głośno zastanawiać. Najpierw odezwał się największy pomidor:
- Myślę, że Klara da nam jakąś nagroe za to, że w tym roku wyrosłyśmy tak pięknie.
Na to odezwała się bazylia:
- Moim zdaniem zapakuje nas i wyśle na jakiś konkurs dorodnych warzyw.
- Na pewno nie- odezwała się pietruszka - może zaniesie nas tej starszej pani, która mieszka obok nas. Słyszałam jak wczoraj obiecała jej, że przyniesie jej kosz z warzywami.
- Pfff..... odezwał się znów pomidor- z warzywami a nie z ziołami. To na pewno błedna hipoteza Pietruszko.
Oburzone warzywa prowadziły burzliwe obrady. Każdy chciał wypowiedzieć swoją opinię na ten temat. Tylko jeden malutki pomidorek nie brał udziału w rozmowie. Siedział w kącie i słuchał z przerażeniem. Wcale nie chciał być nikomu oddany ani ugotowany. Jego jedynym marzeniem w tamtej chwili było z powrotem znależć się na grządce, skąpanej w słońcu. Bał się co go tutaj czeka. Pomyślał, że jeśli uda mu się uciec stąd nie będzie już bał się czy zostanie pokrojony i ugotowany czy komus dany. On chciał jedynie wygrzewać się na słońcu, słuchać śpiewu ptaków i czuć na sobie świeżą rosę o poranku. Jego rozmyślania przerwała zbliżająca się Klara. Pomidorek wtulił się w kąt jeszcze bardziej. Pragnął aby Klara nie zauważyła go, a on wtedy miałby szanse na ucieczkę. Tego dnia szczęście się do niego uśmiechnęło. Młoda gospodyni przeniosła warzywa do zlewu ale zapominając o małym, przestraszonym pomidorku. On tylko na to czekał. Ześlizgnął się ze stołu, poturlał do drzwi, potem na podwórko w strone łąki za domem. Był wolny. Jego marzenie się spełniło. Leżał teraz na łące i wygrzewał się w ciepłym słoneczku. Leżał tak do poźnego popołudnia gdy nagle podszedł do niego lis, znany w okolicy ze swej przebiegłości. Od dawna miał chęć na zjedzenie tego słodkiego pomidorka. A tym razem nadażyła się idealna okazja. Postanowił ją wykorzystać. Po cichu podszedł do pomidorka.
- Witaj pomidorku, co robisz tak daleko od podwórka?-zapytał lis.
- Dzień dobry lisie! Uciekłem- odpowiedział dumnie pomidorek.
- Dlaczego ?- zapytał lis.- Czy źle było Ci w ogródku Klary ?
- Nie nie- odpowiedział szybko pomidorek.- Chodzi o coś innego.
I pomidorek opowiedział lisowi o swoim strachu i podejrzeniach a potem o ucieczce. Lis słuchał w skupieniu, przytakiwał i chwalił małego pomidorka, jak przystało na przyjaciela. Miał wieklą ochotę już go zjeść, ale musiał odnieść się do swojej podstępności.
- Pomidorku, widzę, że nie masz teaz dokąd pójść. Może zatrzymasz się u mnie ?- zapytał lis.
- Bardzo chętnie, dziekuje Ci lisie. - odpowiedział szczęśliwy pomidorek.
Lis położył się obok pomirorka i głośno westchnął. Pomidorek popatrzył na lisa i zapytał
- Co się stało lisie ?
- Ojj... bardzo chciałbym usłyszeć tą piosenke, którą śpiewaliście w ogrodzie gdy słońce zachodzi.
- Lisie..- odpowiedział pomidorek- za to że jesteś moim przyjacielem zaśpiewam ją, specjalnie dla Ciebie.
- Dziekuje Ci pomidorku- przymilał się lis czując, że już za niedługo będzie zjadał pomidorka-wejdź na mój nos abym Cie lepiej słyszał.
Pomidorek wdrapał się na nos lisa i zaczął śpiewać. Śpiewał bardzo ładnie. Lis udawał zachwyconego i czekał aż pomidorek zakończy występ. W końcu piosenka dobiegła końca.
- Brawooo !!!- zawołał lis i podrzucił pomidorka wysoko wysoko, a potem otworzył usta i zjadł pomidorka, który wpadł mu prosto do pyska.
Zadowolony z siebie lis pogładził się po brzuchu i pobiegł w las.
Mam najdzieję, że pomogłam. Licze na naj :)