Napisz e-mail do koleżanki lub kolegi. W liście opowiedz o wydarzeniu, które pokazuje, że nezależnie od sytuacji trzeba zawsze mówić prawdę. Tekst zkończ przysłowiem
Podczas wakacji zdarzyło mi się pare sytuacji w których musiałam sie przyznać do prawdy.Jedno z nich ci opowiem. Pewnego dnia pojechałam w góry z rodziną. Gdy przyjechaliśmy, zjedliśmy obiad. Po obiedzie ciocia poprosiła mnie żebym poszła na spacer ,pochodzić po górach,ponieważ mi ufała i wiedziała że znam te tereny. Ubraliśmy się i wyszliśmy; spacerujemy ,śmiejemy się ,bawimyi opowiadałam mu o florze i faunie,która tu występuje. Trwało to wszystko tak gdzieś półtorej godziny. A więc miałam zamiar się przejść jeszcze kawałeczek i wracać do domu. Nagle ocknęłam się, że się zgubiliśmy! Bałam się, ale starałam się tego nie okazywać. Szukałam drogi powrotnej,ale nie mogłam jej znalezć. Idziemy i szuakmy drogi, aż w penym momęcie spotkamy pewną panią. Podeszłam ostrożnie i spytałam sie jak można dojść do (sama wymyśl jak może się nazywac miejsce w którym mieskzaales ;) ) domu. Kobieta wskazała nam drogę i wytłumaczyła jak dojść. Po wysłuchaniu,podziękowałam i skierowałam się w stronę domu. Przez dwie godziny wracaliśmy i .. gdy już weszliśmy wszyscy uścisakali nas z tęsknoty. Kazali nam usiąść przy kominku i wypiliśmy po ciepłym kakale . Gdy się ogarnęliśmy ciocia cała rozpłakana kazała mi to wszystko wytłumaczyć. Bałam sie powiedzieć prawdy.Na początku wymyślałam rózne wymówki, ale pomyślałam co może czuć tearz ciocia i ... powiedziałam całą prawde. Odziwo nikt na mnie się ni9e gniewał. W końcu zapytałam się dlaczego bo ta cisza mnie już dręczyła. Odpowiedzieli mi, że się nie gniewają, dlatego bo się przyznałam i miałam prawo się pomylić. Ale powiedzieli że od tej pory nigdzie w górach nie wychodze sama. I sie z nimi zgodziłam. ;) :)
Podczas wakacji zdarzyło mi się pare sytuacji w których musiałam sie przyznać do prawdy.Jedno z nich ci opowiem. Pewnego dnia pojechałam w góry z rodziną.
Gdy przyjechaliśmy, zjedliśmy obiad. Po obiedzie ciocia poprosiła mnie żebym poszła na spacer ,pochodzić po górach,ponieważ mi ufała i wiedziała że znam te tereny. Ubraliśmy się i wyszliśmy; spacerujemy ,śmiejemy się ,bawimyi opowiadałam mu o florze i faunie,która tu występuje. Trwało to wszystko tak gdzieś półtorej godziny. A więc miałam zamiar się przejść jeszcze kawałeczek i wracać do domu. Nagle ocknęłam się, że się zgubiliśmy! Bałam się, ale starałam się tego nie okazywać.
Szukałam drogi powrotnej,ale nie mogłam jej znalezć. Idziemy i szuakmy drogi, aż w penym momęcie spotkamy pewną panią. Podeszłam ostrożnie i spytałam sie jak można dojść do (sama wymyśl jak może się nazywac miejsce w którym mieskzaales ;) ) domu. Kobieta wskazała nam drogę i wytłumaczyła jak dojść. Po wysłuchaniu,podziękowałam i skierowałam się w stronę domu. Przez dwie godziny wracaliśmy i .. gdy już weszliśmy wszyscy uścisakali nas z tęsknoty.
Kazali nam usiąść przy kominku i wypiliśmy po ciepłym kakale . Gdy się ogarnęliśmy ciocia cała rozpłakana kazała mi to wszystko wytłumaczyć. Bałam sie powiedzieć prawdy.Na początku wymyślałam rózne wymówki, ale pomyślałam co może czuć tearz ciocia i ... powiedziałam całą prawde. Odziwo nikt na mnie się ni9e gniewał. W końcu zapytałam się dlaczego bo ta cisza mnie już dręczyła. Odpowiedzieli mi, że się nie gniewają, dlatego bo się przyznałam i miałam prawo się pomylić. Ale powiedzieli że od tej pory nigdzie w górach nie wychodze sama. I sie z nimi zgodziłam. ;) :)
.........(imie i nazwisko)