NAPISZ : DZIEJE MAĆKA Z BOGDAŃCA ( KRZYŻACY TOM 1 ) .
NAJLEPIEJ JAKBY BYŁO W PUNKTACH , ALE JAK COŚ TO MOŻE BYŚ TEŻ W FORMIE NOTATKI . -
TO MA OPISYWAĆ JEGO DZIEJE W KSIĄŻCE !! .
PROSZE O POMOC !! .
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Maćko z Bogdańca-bohater drugoplanowy,herbu Tępa Podkowa.Mądry i przebiegły,przywiazany do rodzinnego Bogdańca;chrześcijanin ale zarazem człowiek zabobonny.Walczył pod Grunwaldem ze Zbyszkiem u boku. Zabił tam Kunona von Liechtensteina , który wcześniej o mało nie doprowadził do śmierci Zbyszka. Był silny, barczysty, wytrzymały. Pragnął zawsze, aby Zbyszko poślubił Jagienkę, gdyż podziwiał za jej urodę, gospodarność i dobre serce.Rycerz miał wiele dobrych cech i umiejętności, które ułatwiały mu codzienne życie. Był bardzo honorowy. Poprzysiągł Lichtensteinowi śmierć i nie zaznał spokoju, póki nie zgładził go w bitwie pod Grunwaldem. Słowa waleczność i odwaga też dobrze go opisują- brał udział w obronie Wilna przed Krzyżakami, a gdy Zbyszka oskarżono o napaść na zakonnego posła nie bał się jechać do Malborka z listem od księżnej Aleksandry, by zjednać sobie Krzyżaków. Odznaczał się inteligencja, był sugestywny i przekonujący. Bardzo sprytnie podszedł starego Wilka i namówił go na opiekę nad Bogdańcem, podczas swojej nieobecności. Dokonał tego wykorzystując nienawiść Wilka do Cztana z Rogowa(obaj ubiegali się o względy Jagienki).
Jego duża sprawność fizyczna i umiejętności walki zawsze były jego atutem.
Kochał Zbyszka jak syna i był z niego dumny. Wychował go od małego dziecka na mężnego i dzielnego rycerza. Zawsze chciał dla niego jak najlepiej. Ciągle snuł plany jego ślubu z Jagienką.
Maćko był przywiązany do dawnych miejsc i tradycji rodzinnych. Po wybudowaniu kasztelu dla swojego bratanka nie chciał się do niego przeprowadzić, wolał zostać w starym domu. Powiedział: „Tu już zamrę, gdziem się urodził. Widzicie, za czasów wojny Grzymalitów z Nałęczami spalon był do cna Bogdaniec - wszystkie budynki, wszystkie chałupy - ba! płoty nawet, jeno to domosko ostało. Ludzie gadali, że dla zbytku mchów na dachu nie chciało gorzeć – ale ja myślę, że była w tym i łaska Boża – i wola, abyśmy tu wrócili i stąd znowu wyrośli”.
Nie wiem czy dobrze ;< ale myślę że tak,ja miałam podobnie i pan powiedział,ze dobrze.