1. WOŚP nie pomaga konkretnym ludziom, tylko wspiera system, kupuje sprzęt, wyposaża placówki publiczne, robi szkolenia – podwyższa tym samym koszty obywateli, wyręcza państwo, zwalniając je również z obowiązku analizy i reagowania na negatywne zjawiska, uzdrawiania spraw systemowych i ustrojowych.
2. Koszty działalności WOŚP są zbyt duże – okazuje się, że organizacja zżera ogromną część zbieranych pieniędzy, organizuje koncerty, opłaca artystów itd., co w sposób oczywisty powoduje, że pomoc nie jest efektywna (szczególnie w porównaniu z innymi organizacjami).
3. Istnieje w Polsce niezrozumiała presja medialno-społeczna, by dawać pieniądze na WOŚP. Tymczasem działania charytatywne nie mogą się opierać na wymuszaniu czegokolwiek czy szantażu emocjonalnym. Przy okazji WOŚP czuje się presję: „kto nie da, ten świnia”.
4. Pod płaszczykiem WOŚP prowadzona jest promocja ideologii liberalno-lewackiej. Wyrażona została ona przez Owsiaka znanym powiedzeniem „róbta, co chceta”. I nie jest wcale prawdą, że wycofał się on z promowania jednej strony cywilizacyjnego sporu. Świadczy o tym wyrażone ostatnio poparcie dla zabijania starszych i chorych osób.
5. Przekazy medialne oraz atmosfera wokół WOŚP sprawiają, że Polacy dając raz w roku pieniądze na akcję Owsiaka zyskują nieformalny certyfikat elit społeczno-politycznych III RP na bycie przyzwoitym. Panuje w Polsce ciche przekonanie, że jak się da na WOŚP, to się jest porządnym i nic więcej się nie liczy. To znów plasuje inicjatywę w myśli liberalno-lewicowej. Istnieje bowiem cicha sugestia, że liczy się tylko ten jeden dzień, ten jeden datek. W ciągu roku można robić, co tylko dusza zapragnie...
6. Istnieje niezrozumiałe działanie medialno-państwowe wspierające WOŚP. Jak słusznie wskazywał Grzegorz Górny, bez niego działanie i wyniki akcji byłyby mizerne (choć w porównaniu np. z Caritasem i tak są blade). Co szczególnie istotne, media publiczne oraz niemal cały aparat państwa sprzyja i włącza się w WOŚP. Czyni to za pieniądze podatników, angażując je w konkretną inicjatywę o silnym zabarwieniu ideologicznym oraz olbrzymich kosztach własnych. Zdaje się, żenikt nawet nie jest w stanie policzyć ile państwo, czyli obywatele, dają na WOŚP (w postaci zakupionych przez miasto i wyremontowanych figurek przekazanych na WOŚP, w postaci zaangażowania ministerstw w akcję, żołnierzy, policjantów, urzędników i urzędów). Za tę hojność płacą Polacy.
Argumentacja przytoczona powyżej wydaje się być zasadna i dobrze umotywowana. Płynie z niej obraz zatrważający. Gdyby bowiem ktoś planował powstanie inicjatywy, która zwalnia państwo z jednego z podstawowych jego obowiązków (m.in. modernizacji służby zdrowia), a jednocześnie drenuje kieszenie obywateli, umacnia negatywne ideologie i utrudnia naprawę kraju (poprzez sztuczne rozwiązywanie problemów) oraz skupia na sobie potencjał społeczny (sprawiając, że Polacy innymi, bardziej szlachetnymi inicjatywami czy prawdziwym rozwiązaniem problemów się nie interesują) zapewne nic lepszego niż akcja Owsiaka by nie wymyślił...
Nie trzeba wspierać sztucznie nagłaśnianej akcji, której inicjatorzy zyskują wiele, a której odpryski sprzyjają powiększaniu polskich patologii. Przecież nasze prywatne pieniądze można dać na organizacje, której cele są naprawdę szczytne, a działalność efektywna.
Przywódcem WOŚP jest Jerzy Owsiak. Wielka orkiestra ma na celu pomaganie chorym ludziom. Kilkunastu wolontariuszy w każdym mieście chodzi po ulicach z puszkami. Mieszkańce wrzucają niewielkie kwoty do puszek. Ale nawet kilka groszy w jakimś stopniu może pomóc chorym. WOŚP gra już 21 lat, co roku pomagając innym ludziom. W tym roku pomagaliśmy starcom. W ciągu tych kilkudziesięciu lat zebraliśmy już dużo milionów złotych, co w ogromnym stopniu pomogło niedomagającym dzieciom i dorosłym. Za te pieniądze także jest zakupywany sprzęt do leczenia w różnych klinikach w Polsce.
1. WOŚP nie pomaga konkretnym ludziom, tylko wspiera system, kupuje sprzęt, wyposaża placówki publiczne, robi szkolenia – podwyższa tym samym koszty obywateli, wyręcza państwo, zwalniając je również z obowiązku analizy i reagowania na negatywne zjawiska, uzdrawiania spraw systemowych i ustrojowych.
2. Koszty działalności WOŚP są zbyt duże – okazuje się, że organizacja zżera ogromną część zbieranych pieniędzy, organizuje koncerty, opłaca artystów itd., co w sposób oczywisty powoduje, że pomoc nie jest efektywna (szczególnie w porównaniu z innymi organizacjami).
3. Istnieje w Polsce niezrozumiała presja medialno-społeczna, by dawać pieniądze na WOŚP. Tymczasem działania charytatywne nie mogą się opierać na wymuszaniu czegokolwiek czy szantażu emocjonalnym. Przy okazji WOŚP czuje się presję: „kto nie da, ten świnia”.
4. Pod płaszczykiem WOŚP prowadzona jest promocja ideologii liberalno-lewackiej. Wyrażona została ona przez Owsiaka znanym powiedzeniem „róbta, co chceta”. I nie jest wcale prawdą, że wycofał się on z promowania jednej strony cywilizacyjnego sporu. Świadczy o tym wyrażone ostatnio poparcie dla zabijania starszych i chorych osób.
5. Przekazy medialne oraz atmosfera wokół WOŚP sprawiają, że Polacy dając raz w roku pieniądze na akcję Owsiaka zyskują nieformalny certyfikat elit społeczno-politycznych III RP na bycie przyzwoitym. Panuje w Polsce ciche przekonanie, że jak się da na WOŚP, to się jest porządnym i nic więcej się nie liczy. To znów plasuje inicjatywę w myśli liberalno-lewicowej. Istnieje bowiem cicha sugestia, że liczy się tylko ten jeden dzień, ten jeden datek. W ciągu roku można robić, co tylko dusza zapragnie...
6. Istnieje niezrozumiałe działanie medialno-państwowe wspierające WOŚP. Jak słusznie wskazywał Grzegorz Górny, bez niego działanie i wyniki akcji byłyby mizerne (choć w porównaniu np. z Caritasem i tak są blade). Co szczególnie istotne, media publiczne oraz niemal cały aparat państwa sprzyja i włącza się w WOŚP. Czyni to za pieniądze podatników, angażując je w konkretną inicjatywę o silnym zabarwieniu ideologicznym oraz olbrzymich kosztach własnych. Zdaje się, żenikt nawet nie jest w stanie policzyć ile państwo, czyli obywatele, dają na WOŚP (w postaci zakupionych przez miasto i wyremontowanych figurek przekazanych na WOŚP, w postaci zaangażowania ministerstw w akcję, żołnierzy, policjantów, urzędników i urzędów). Za tę hojność płacą Polacy.
Argumentacja przytoczona powyżej wydaje się być zasadna i dobrze umotywowana. Płynie z niej obraz zatrważający. Gdyby bowiem ktoś planował powstanie inicjatywy, która zwalnia państwo z jednego z podstawowych jego obowiązków (m.in. modernizacji służby zdrowia), a jednocześnie drenuje kieszenie obywateli, umacnia negatywne ideologie i utrudnia naprawę kraju (poprzez sztuczne rozwiązywanie problemów) oraz skupia na sobie potencjał społeczny (sprawiając, że Polacy innymi, bardziej szlachetnymi inicjatywami czy prawdziwym rozwiązaniem problemów się nie interesują) zapewne nic lepszego niż akcja Owsiaka by nie wymyślił...
Nie trzeba wspierać sztucznie nagłaśnianej akcji, której inicjatorzy zyskują wiele, a której odpryski sprzyjają powiększaniu polskich patologii. Przecież nasze prywatne pieniądze można dać na organizacje, której cele są naprawdę szczytne, a działalność efektywna.
Przywódcem WOŚP jest Jerzy Owsiak. Wielka orkiestra ma na celu pomaganie chorym ludziom. Kilkunastu wolontariuszy w każdym mieście chodzi po ulicach z puszkami. Mieszkańce wrzucają niewielkie kwoty do puszek. Ale nawet kilka groszy w jakimś stopniu może pomóc chorym. WOŚP gra już 21 lat, co roku pomagając innym ludziom. W tym roku pomagaliśmy starcom. W ciągu tych kilkudziesięciu lat zebraliśmy już dużo milionów złotych, co w ogromnym stopniu pomogło niedomagającym dzieciom i dorosłym. Za te pieniądze także jest zakupywany sprzęt do leczenia w różnych klinikach w Polsce.