Polacy byli dotknięci wojną najdłużej ze wszystkich krajów europejskich. Pierwsi podjęliśmy walkę w obronie honoru i uczciwie wywiązaliśmy się z sojuszniczych zobowiązań. Niestety, nie wszystkim w Europie starczyło wtedy wyobraźni, aby dostrzec nadciągającą katastrofę. Nasz Naród nigdy nie poddał się, nigdy też nie zaprzestał walki. Nasi żołnierze walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej. A przede wszystkim zorganizowali - niemające swego odpowiednika nigdzie na świecie - Państwo Podziemne. Chciałbym szczególnie podkreślić zasługi tego Państwa, jego żołnierzy, działaczy, obywateli. Często ich czyn był niedoceniany lub pomniejszany, w rzeczywistości jednak mają oni ogromny wkład zarówno w przetrwanie przez Naród nocy okupacji, jak i w ostateczne zwycięstwo nad faszyzmem.----
Bitwa o Anglie stała się przedmiotem studiów, dyskusji i kontrowersji trwających do dzisiaj. W latach 1941 - 1943, po dodatkowej skrutacji zgłoszonych zestrzeleń przez Air Ministry, Fighter Command zaliczono zniszczenie 2692 samolotów jako zestrzelenia pewne, z tego 203 przypisano polskim pilotom - 110 w Dywizjonie 303, 16 w Dywizjonie 302 i 77 w squadronach RAF. Analiza zdobytych po wojnie tajnych dziennych meldunków strat i stanów jednostek niemieckich zmusiła Anglików do oficjalnej rewizji ogólnej liczby zestrzeleń myśliwskich do 1733 (nie licząc dalszych 643 samolotów uszkodzonych, czyli razem 2376 unieruchomionych). Redukcja polskich zwycięstw w tym samym stosunku przynosi 131 samolotów zniszczonych. Jednak nie wszystkie zapisy w dokumentacji Luftwaffe wskazują jednoznacznie na przyczynę poniesionej straty. Różni historycy różnie komentują niejasne pozycje, przypisując Fighter Command zniszczenie 1385 - 1887 samolotów. Wobec dowolności takich ustaleń, oficjalna liczbę 1733 można uważać za najbardziej wiarygodna. Ocena znaczenia bitwy jest także bardzo różna. Niemcy najczęściej nie przyjmują jej wyniku za zwycięstwo RAF, a jedynie za przejściowe niepowodzenie Luftwaffe, prowadzące tylko do zmiany taktyki, czyli do przejścia do działań nocnych na olbrzymia skale. Taki pogląd ignoruje fakt, że planowanym celem strategicznym Luftwaffe było wyeliminowanie Fighter Command z walki i wywalczenie przynajmniej lokalnej przewagi dla umożliwienia inwazji.
Według oficjalnych danych w bitwie brało udział 2927 członków załóg latających (w tym ok. 160 strzelców Defiantów i Blenheimów). Polscy piloci, w liczbie 145, stanowili największa grupę narodowościowa wśród 574 uczestników bitwy z 14 krajów Wspólnoty Brytyjskiej i sprzymierzonych. W kluczowej III i IV fazie Fighter Command miął do dyspozycji przeciętnie 1450 pilotów, w tym ponad 90 Polaków, którzy osiągnęli 10,3% wszystkich zwycięstw w czasie całej bitwy. Fighter Command wykonał blisko 66 400 lotów bojowych, z czego Polacy wykonali około 2400. Oznacza to, ze według oficjalnie poprawionej przez Air Ministry liczby zestrzeleń (1733) cały Fighter Command uzyskał średnio jedno zwycięstwo na 38 lotów, zaś Polacy jedno na 18,3 lotu (131 zwycięstw).
Znakomity sukces Dywizjonu 303 potwierdził sam marszałek Dowding, pisząc: "Pierwszy polski dywizjon (303), w 11. Grupie, w ciągu jednego miesiąca (Mowa o wrześniu 1940 r) zestrzelił więcej Niemców niż jakakolwiek jednostka brytyjska w tym samym czasie". Choć Dywizjon wszedł do walki w połowie bitwy, to zakończył ja, mając zaliczonych 126 zwycięstw, najwięcej wśród squadronów RAF. Wyjątkowa efektywność Dywizjonu 303 spotkała się ze sceptycznym stosunkiem niektórych współczesnych historyków, uważających zaliczone mu zestrzelenia za tak przesadzone, ze nie można ich traktować poważnie. Wszystkie zgłaszane zwycięstwa podlegały jednak takiej samej procedurze skrutacyjnej, a szczegółowe analizy dostępnych materiałów dokumentalnych wskazują, ze przyznane mu wyniki mieszczą się w granicach 50 - 60% błędu, będącego normą dla niemal jednej trzeciej wszystkich jednostek Fighter Command. Osiągnięte przez Polaków rezultaty miały swoje uzasadnienie. Polscy piloci biorący udział w bitwie stanowili elitę lotnictwa wojskowego, bogatsza o doświadczenia kampanii wrześniowej i francuskiej. Wynieśli oni z Polski znakomite wyszkolenie strzeleckie (Dowodem był wynik konkursu strzeleckiego w 11. Grupie, rozegranego 11 kwietnia 1942 r. z udziałem 22 squadronów. Wynik ten wprowadził Fighter Command w zdumienie. Pierwsze trzy miejsca zajęli Polacy: Dywizjon 303 uzyskał 808 punktów. Dywizjon 316 - 432 punkty, a Dywizjon 315 - 183 punkty. Najlepszy squadron RAF, 4., zdobył 150 punktów) i znajomość taktyki myśliwskiej, pozwalającej na większa swobodę manewru i osobista inicjatywę niż skostniałe angielskie regulaminy i sztywne dyscypliny walki. Polacy odznaczali się znakomita zdolnością obserwacji (słynny polski "orli wzrok") i zawsze dostrzegali nieprzyjaciela wcześniej niż kto inny, co potwierdzali zarówno Anglicy, jak i Amerykanie odbywający później staż w polskich jednostkach myśliwskich. Walka RAF i Luftwaffe była równorzędna, margines zwycięstwa niezmiernie wąski, ale jego konsekwencje trudne do ogarnięcia. W lecie 1940 r. Polacy pozostali jedynym walczącym sojusznikiem Anglii. Ich wkład w bitwę był niezwykle wazki: zasilili wykruszające się szeregi angielskich pilotów w momencie najbardziej krytycznym dla Fighter Command, umożliwiając mu tym samym wytrwanie. Zniszczenia, jakie siali w kohortach Luftwaffe, musiały zaważyć na niemieckiej decyzji o poniechaniu lotniczej ofensywy dziennej i porzuceniu zamiarów inwazyjnych. Viscount Thurso, minister lotnictwa w latach 1940 - 1945, oświadczył: "... Nasz brak wyszkolonych pilotów uniemożliwiałby obsadę squadronów niezbędnych do pokonania niemieckiego lotnictwa, a co za tym idzie, wygrania Bitwy o Anglie, gdyby waleczni lotnicy z Polski nie pospieszyli zapełnić tego wyłomu i nie walczyli dzielnie ramie w ramie z ich brytyjskimi towarzyszami broni". Polski wdowi grosz przechylił szale zwycięstwa.
W lipcu 1941 r. po napaści Niemiec na ZSRR, na mocy porozumienia generała Sikorskiego ze Stalinem, utworzono Armię Polską, której dowódcą został - zwolniony z tamtejszego więzienia - generał Władysław Anders. II Korpus Polski, rekrutujący się głównie z tysięcy wyciągniętych z łagrów Syberii i zsyłki Polaków, zanim rozpoczął bój o Monte Cassino przeszedł długi szlak wiodący poprzez Iran, Palestynę, Egipt, Liban do Włoch. Generał często mówił o swoich żołnierzach, że byli to "ludzkie cienie w łachmanach". Ale dla tych właśnie "cieni" uważał, że warto było się poświęcić. Pamiętał, że do polskich oddziałów wiodły różne drogi, także z Katynia i Starobielska. Żołnierzom II Korpusu Polskiego, wchodzącego w skład 8 armii brytyjskiej przyszło walczyć na ziemi włoskiej z najlepszymi oddziałami niemieckimi, do których należała m.in.: dywizja spadochronowa generała Gringa i świetnie wyszkolone bataliony górskie.
Monte Cassino stanowiło kluczowy punkt na froncie włoskim. Aż trzykrotnie wojska alianckie próbowały przełamać umocnienia wokół klasztoru. Pierwsze natarcie na Monte Cassino rozpoczęło się 12 stycznia 1944 r. Brali w nim udział Amerykanie. Wystrzelono wówczas 31 tys. pocisków artyleryjskich. Natarcie to niestety załamało się następnego dnia. Straty były ogromne. Zginęło kilka tysięcy ludzi. Drugie natarcie, jak mówili żołnierze, "poszło" z 15 na 16 lutego 1944 r. Brali w nim udział Brytyjczycy i Francuzi. Samoloty w ilości 254 bombardowały Monte Cassino i okolice. Zużyto 351 ton pocisków, bomb. I znów atak załamał się, a straty po obu stronach były bardzo duże. Trzecie natarcie miało miejsce miesiąc później, tj. 15 marca 1944 r. W natarciu uczestniczyli Kanadyjczycy, Hindusi i Nowozelandczycy. Z przeszło 500 dział wystrzelono 1.200 ton amunicji, z 514 samolotów zrzucono 1100 bomb. Straty własne były straszne. Podobnie jak poprzednio, atak załamał się.
Po bezskutecznych walkach o Monte Cassino przyszło Polakom rozegrać rozstrzygającą batalię. Przypadło naszym żołnierzom przełamać umocnienia, które stanowiły: pola minowe, gęsto rozsiane na wzgórzu okalającym klasztor oraz bunkry z karabinami maszynowymi i artylerią. II Korpus Polski w tym czasie liczył ok. 47 tys. żołnierzy. Dowodził nim niezmiennie generał Władysław Anders. Pole bitewne polscy żołnierze zastali odrażające i zarazem przerażające. Tysiące poległych, rozrzucone fragmenty mułów, odór nie do zniesienia - to wszystko było efektem poprzednich walk. Ponadto należało pokonać szereg trudności, m.in. związanych z zaopatrzeniem w leki, żywność, wodę, amunicję itp. Magazyny bowiem oddalone były o ok. 10 km od miejsca głównego natarcia. W związku z tym dostarczanie niezbędnych rzeczy odbywało się wyłącznie nocą (słynne kolumny mułów).
W dniu 11 maja 1944 r. o godz. 23:00 rozpoczęła się nawała ogniowa z 1000 dział różnego kalibru. Od tego zrobiło się jasno, jak w dzień. O godz. 1:15 następnego dnia, tj. 12 maja 1944 r. piechota polska ruszyła do natarcia. Nie udało się przełamać niemieckich pozycji w tę "piekielną noc". Choć z drugiej strony to brawurowe uderzenie Polaków ułatwiło Brytyjczykom sforsowanie rzek Liry i Rapido oraz umożliwiło przeprawienie się czołgów. Polacy w I natarciu ponieśli olbrzymie straty. Dużo żołnierzy zginęło.
Drugie natarcie rozpoczęło się 17 maja 1944 r. Do szturmu ruszono o świcie. O godz. 6:30 - artyleria, a o godz. 7:15 - piechota. Przez cały dzień i całą noc trwały zacięte walki. Niemieckie eskadry biły bez przerwy od godz. 8 rano do godz. 16 po południu. Huk był przeraźliwy. Żołnierze generała Andersa pięli się pod górę, zdobywając i rozbrajając niemieckie pozycje metr po metrze, bunkier po bunkrze. Dnia 18 maja 1944 r. o godz. 10:20 polskie oddziały zdobyły klasztor Monte Cassino. To właśnie Polakom dane było zatknąć biało-czerwony sztandar. Po południu pilot amerykański oddał hołd Polakom, zrzucając z samolotu na ruiny klasztoru wiązankę róż. Dzień 18 maja 1944 r. pozostał na zawsze dniem triumfu II Korpusu Polskiego. Po zdobyciu Monte Cassino, droga na Rzym była otwarta. Polacy stoczyli równie pomyślną batalię o Piedimonte (24 maja), Monte Cairo (25 maja), Ankonę (18 lipca 1944 r.). Nieco później, bo w 1945 r. wyzwolona została Bolonia - rozbito wówczas 3 dywizje niemieckie.
Związek operacyjny Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, utworzony w konsekwencji układu polsko-radzieckiego z 30 lipca 1941 i polsko-radzieckiej umowy wojskowej z 14 sierpnia 1941, na mocy której podlegać miał organizacyjnie i personalnie Naczelnemu Wodzowi Polskich Sił Zbojnych, generałowi W. Sikorskiemu, operacyjnie Naczelnemu Dowództwu Armii Czerwonej ZSRR. Uzbrojenie, umundurowanie i wyposażenie dostarczyć miały władze ZSRR oraz częściowo Wielka Brytania. Dowództwo nad formacją powierzono generałowi W. Andersowi, którego sztab znajdował się w Buzułuku koło Kujbyszewa.
16 VIII ustalono wstępnie, że Armię Polską tworzyć będą dwie dywizje piechoty i pułk zapasowy (30 tys. żołnierzy). Armia formowana była z obywateli polskich deportowanych w głąb ZSRR oraz więzionych po 17 IX 1939 (pakt Ribbentrop–Mołotow), a także z polskich jeńców wojennych. Do XII 1941 powstały dwie dywizje piechoty: 5 Kresowa Dywizja Piechoty (w Tatiszczewie koło Saratowa) i 6 Lwowska Dywizja Piechoty (w Tockoje koło Buzułuku). W trakcie formowania znajdowały się: 7, 8, 9 i 10 Dywizje Piechoty (tworzone na nowych terenach lokalizacji Armii, głównie w Uzbekistanie i Kazachstanie).
Wokół miejsc postoju Armii gromadziła się ludność polska, zabiegając o pomoc materialną i możliwość wydostania się z ZSRR. Według ustaleń polsko-radzieckich Armia miała osiągnąć stan 96 tys. żołnierzy, a osiągnęła (w III 1942) stan ok. 66 tys. osób. Trudności stwarzane przez władze radzieckie w tworzeniu i aprowizacji formacji polskich, żądanie jak najszybszego wysłania na front pojedynczych oddziałów lub dywizji mimo nie osiągnięcia przez nie stanu pełnej gotowości bojowej oraz brak odpowiedzi na noty rządu polskiego w sprawie oficerów więzionych do 1940 w obozach w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku pogorszyły stosunki polsko-radzieckie.
Wstępne ustalenia angielsko-radzieckie pozwoliły na ewakuację od III do IV 1942 do Iranu ok. 33 tys. żołnierzy (8, 9, 10 Dywizje Piechoty) i ok. 11 tys. osób cywilnych (tzw. I ewakuacja). Na mocy układu angielsko-radzieckiego z 25 V 1942 (sprecyzowanego w protokole polsko-radzieckim z 31 VII 1942) postanowiono przenieść Armię Polską w całości do Iranu, w celu wzmocnienia następnie sił brytyjskich w Egipcie. Ewakuacja głównych sił Armii Polskiej przeprowadzona została od VIII do IX 1942 (tzw. II ewakuacja). Ogółem opuściło ZSRR około 114 tys. osób, w tym około 30 tys. osób cywilnych (ok. 13 tys. dzieci).
Z formacji wojskowych ewakuowanych z ZSRR i jednostek Wojska Polskiego na Środkowym Wschodzie powstała Armia Polska na Wschodzie. Armia Polska na Wschodzie był to związek operacyjny Wojska Polskiego powołany rozkazem Naczelnego Wodza generała W. Sikorskiego z 12 września 1942. Powstała w wyniku połączenia Wojska Polskiego na Środkowym Wschodzie i Armii Polskiej w ZSRR 1941-1942, ewakuowanej przez Iran do Iraku. Dowódcą był generał W. Anders, zastępcą generał J. Zając, szefem sztabu generał B. Rakowski. Operacyjnie podlegała brytyjskiemu dowództwu “Paiforce” ("Persja, Irak"). Armia Polska na Wschodzie była kilkakrotnie reorganizowana z powodu przechodzenia żołnierzy na etaty brytyjskie, rozwiązywania pułków, tworzenia brygad w dywizjach piechoty oraz zmniejszania się stanu osobowego, m.in. na skutek odesłania części żołnierzy do Szkocji i dużej śmiertelności. Ogółem Armia Polska na wschodzie liczyła we wrześniu 1942 ok. 70,5 tys., w styczniu 1943 ok. 62,5 tys. żołnierzy. Na początku 1943 w jej skład wchodziły 4 dywizje piechoty (3 Dywizja Strzelców Karpackich, 5 Kresowa, 6 Lwowska i 7 Dywizja Piechoty), brygada czołgów, grupa artylerii oraz inne oddziały i służby korpuśne i armijne. Ponadto dowództwu Armii Polskiej podlegały: Centrum Wyszkolenia Armii, oddziały Pomocniczej Służby Kobiet, Junaków i Junaczek oraz komendy garnizonów, szpitale, urządzenia i oddziały kwatermistrzowskie.
W VI 1943 z Armii Polskiej na Wschodzie został wyłoniony samodzielny Drugi Korpus Polski, który został przesunięty do Egiptu, następnie na przełomie 1943/44 przerzucony na front włoski. Po opuszczeniu Egiptu przez Drugi Korpus Polski pozostali na Bliskim Wschodzie żołnierze jednostek tyłowych w liczbie ok. 10 tys. podlegali Dowództwu Etapów Armii Polskiej na Wschodzie, przekształconemu w V 1944 na Dowództwo Jednostek Wojskowych na Środkowym Wschodzie (dowódca generał M. Karaszewicz-Tokarzewski, od marca 1945 generał J. Wiatr), noszące od sierpnia do grudnia nazwę 3 Korpusu Polskiego, który nie został jednak sformowany. 1946 jednostki APW weszły w skład Polskiego Korpusu Rozmieszczenia i Przysposobienia.
Polskie Siły Zbrojne (PSZ) na Zachodzie, były to formacje wojskowe tworzone przez polski rząd emigracyjny poza krajem dla kontynuowania walki zbrojnej przeciw hitlerowskim Niemcom u boku koalicji państw alianckich. PSZ na Zach. składały się z: wojsk lądowych, marynarki wojennej i lotnictwa z własnym dowództwem na czele. W ciągu 6 lat wojny przez PSZ na Zach. przewinęło się ok. 300000 żołnierzy. Naczelnymi wodzami byli: gen. W. Sikorski (do 4 VII 1943), gen. K. Sosnkowski (lipiec 1943 — wrzesień 1944) i gen. T. Bór-Komorowski (październik 1944—45: faktycznie nie dowodził). Organy dowodzenia: Sztab NW (6 oddziałów; szefowie sztabu: płk K. Kędzior, gen. T. Klimecki — do 4 VII 1943 i gen. S. Kopański — od 6 VIII 194.1), MSWojsk (przekształcone w 1942 w MON). Kierownictwo Marynarki Wojennej i Inspektorat (dowództwo) Polskich Sił Powietrznych. Ministrowie: gen. Sikorski, gen. M. Kukieł, szef kierownictwa marynarki wojennej — kontradmirał J. Świński. Inspektorzy (dowódcy) Polskich Sił Powietrznych: gen. J. Zając, gen. Ujejski, gen. M. Iżycki, Instytucje centralne: Centralna Komisja Regulaminowa (CKR), Wojskowy Trybunał Orzekający (WTO), Wojskowy Instytut Techniczny (WIT), Wojskowy Instytut Geograficzny (WIG), Biuro Administracji Funduszem Obrony Narodowej (FON), Biuro dla Spraw Rodzin Wojskowych. Taką definicję możemy przeczytać w prawie każdej encyklopedii, Ja spróbuję rozwinąć ten temat.
Jako pierwsze po klęsce wrześniowej podjęły walkę jednostki marynarki wojskowej. Od 7 IX 1939 w składzie zespołów brytyjskiej marynarki wojennej wykonywał zadania bojowe dywizjon niszczycieli polskich (Błyskawica, Burza, Grom), który w przeddzień wybuchu wojny opuścił Bałtyk i dołączył do floty brytyjskiej. W październiku 1939 przybył do Szkocji okręt podwodny Wilk. Nieco później dołączył okręt podwodny ORP Orzeł, który zdołał ujść z internowania w Tallinie. 8 IV 1940 ORP Orzeł wykrył i storpedował niemiecki transportowiec zdążający ku brzegom Norwegii. W kwietniu i maju na wodach norweskich działał dywizjon niszczycieli. Tam też pod Narwikiem poniósł pierwszą stratę. 4 V 1940 zatonął od bomb nieprzyjaciela ORP Grom; zginęło 59 marynarzy. W marcu do walk na Zachodzie włączyło się lotnictwo myśl. 26 III 1940 klucze polskie., formowane na ziemi francuskiej, przybyły do strefy frontowej i stoczyły pierwsze walki powietrzne nad Belgią i północną Francją. Piloci polscy (136 osób) do 18 VI 1940 zestrzelili 51 samolotów niemieckich, tracąc 26 pilotów. Działania na lądzie zapoczątkowała Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich (SBSP). Włączona w skład północno-zachodniego korpusu ekspedycyjnego sprzymierzonych, o świcie 24 IV odpłynęła do Norwegii. Stan liczebny brygady wynosił ok. 5000 żołnierzy. Bataliony polskie stanowiły 1/3 sił lądowych sprzymierzonych, działających w rejonie Narwiku. Po wylądowaniu brygada miała pilnować wybrzeża wyspy Hinnoy (Lofoty). Jeden z batalionów został wydzielony do natarcia na Bjerkvik (13—14 V 1940). Zaraz potem główne siły brygady objęły odcinek na płw. Ankenes (na południe od Narwiku), gdzie do końca maja prowadziły walki obronne na górzystym terenie.
W bitwie o Narwik brygada podhalańska miała zdobyć Ankenes oraz osady Bcisfjord i Sildvik. Brygada polska ułatwiła oddziałom francusko-norweskim opanowanie miasta Narwik. Następnie SBSP do 8 VI 1940 osłaniała załadowanie wojsk korpusu ekspedycyjnego na okręty i jako jedna z ostatnich odbiła od brzegów Norwegii, udając się w drogę powrotną do Francji. l Dywizja Grenadierów Polskich (16 165 żołnierzy) wniosła istotny wkład w działania wojsk francuskich. Od 9 do 14 VI 1940 obsadzała odcinek Altwiller, Lenning i w ciągu dwóch następnych dni prowadziła działania opóźniające w kierunku Dieuze, Lagarde. 17—21 VI 1940 stoczyła ciężkie boje na kanale Marna — Ren pod Lagarde, a potem na południe od tej rubieży w rejonie Baccarat i Raon — 1'Etape. Równie ważna rola przypadła w udziale 2 dywizji strzelców pieszych (15830 ludzi). W trakcie wycofywania się na południe 18—19 VI 1940 doszło do walk na wzgórzach Cios du Doubs, w pobliżu granicy szwajcarskiej. Oddział wydzielony dywizji (5 pułk strzelców pieszych i dywizyjny oddział rozpoznawczy) osłaniał przeprawy na rzece Saone, gdzie poniósł duże straty. Siły główne dywizji wycofały się na terytorium Szwajcarii i zostały internowane. W obronie tzw. reduty bretońskiej zostały zaangażowane 15—18 VI pododdziały 3 DP, pułk wystawiony przez Centrum Wyszkolenia w Coetquidan oraz SBSP po jej powrocie z Norwegii. W ewakuacji wojsk alianckich z Francji do Wielkiej Brytanii uczestniczyły niszczyciele: Błyskawica i Burza oraz statki marynarki handlowej. W ostatnich dniach kampanii francuskiej walczące jednostki polskie, z wyjątkiem 2 dywizji strzelców pieszych internowanej w Szwajcarii (ok. 13000), zostały rozwiązane. Tylko nieliczne grupy żołnierzy zdołały ewakuować się do Wielkiej Brytanii razem z ośrodkami szkoleniowymi i organizacyjnymi nie zaangażowanymi w walce. Ocalała również będąca w stadium organizacji Brygada Strzelców Karpackich, która po kapitulacji Francji przeszła z Syrii do Palestyny.
W działaniach wojennych w 1944 została zaangażowana podstawowa część PSZ na Zachodzie. Do tego czasu siły lotnictwa polskiego wzrosty do 14 dywizjonów i brały intensywny udział m.in. w ofensywie Niemieckiej, w obronie Anglii przed niemieckimi środkami bezpilotowymi, w zwalczaniu niemieckich okrętów. Dywizjon specjalny latał nad Polskę i inne kraje okupowane ze zrzutami dla partyzantów. W ramach przygotowań aliantów do inwazji na kontynent (operacja ,,0verlord") polskie dywizjony lotnictwa myśliwskiego zostały zorganizowane w trzy skrzydła. Dwa z nich (131 i 133) brały bezpośredni udział w inwazji oraz wspierały działanie wojsk lądowych aliantów we Francji, Belgii, Holandii i w Niemczech, a trzecie skrzydło wykonywało zadania specjalne (minowanie wód, poszukiwanie okrętów przeciwnika, patrolowanie) z baz na Wyspach Brytyjskich.
Ogółem w czasie wojny lotnictwo polskie na Zachodzie wykonało m.in. ok. 80000 lotów, zestrzeliło i uszkodziło ok. 1000 samolotów, strąciło 190 bomb latających (V-1), zrzuciło ok. 14000 ton bomb (nie licząc bomb zrzuconych przez myśliwce), zniszczyło kilka tysięcy pojazdów mechanicznych i wagonów kolejowych, zatopiło lub uszkodziło ok. 200 różnych jednostek pływających. Okręty pod polską banderą walczyły na Oceanie Atlantyckim oraz morzach: Północnym, Norweskim i Śródziemnym: często działały na M. Arktycznym; uczestniczyły też w operacjach przeciwko liniowym okrętom niemieckim, pływały w konwojach do Kanady, Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Brały także udział w głównych morskich operacjach desantowych w Afryce Północnej i w Normandii. Ich liczne zwycięstwa nie obyły się bez strat. W akcjach zatonęło 6 okrętów polskich (Grom, Orzeł, Jastrząb, Kujawiak, Orkan, Dragon). PSZ byty niemal bez przerwy czynne bojowo podczas wojny w Europie. Świadectwem ich udziału w walkach był wysoki stopień strat, które tylko w zabitych, rannych i zaginionych sięgały 10% stanu osobowego. Toteż główną troską naczelnych władz wojskowych, była sprawa rezerw. Sięgnięto nawet po jeńców—Polaków wcielonych przymusowo do armii niemieckiej. Pierwszą ich partię w liczbie 2000 ochotników wykorzystano już w 2 połowie 1943. W dwóch ostatnich latach wojny „ewakuacja specjalna" stanowiła podstawowe źródło uzupełnień, dostarczając wojsku łącznie ok. 89000 żołnierzy. Do skupisk polonijnych w Europie Zachodniej dotarto ponownie dopiero w 2 połowie 1944 i w pierwszych miesiącach 1945 (robotnicy polscy wywiezieni przymusowo do Niemiec, uwalniani z obozów jeńcy polscy).W ten sposób do końca wojny z terenów Francji wcielono ok. 7000 i z obszaru Niemiec zachodnich 21 000 osób.
Po zakończeniu działań wojennych oddziały polskie pełniły służbę okupacyjną w Niemczech i Włoszech. Do kraju wróciło ok. 120000 żołnierzy. Reszta pozostała na emigracji, przechodząc okres demobilizacyjny (1949—50) w tzw. Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia. Niemniej już po 1949 spośród pozostałych na emigracji byłych żołnierzy PSZ na Zachodzie wielu indywidualnie powróciło do kraju.
Polacy byli dotknięci wojną najdłużej ze wszystkich krajów europejskich. Pierwsi podjęliśmy walkę w obronie honoru i uczciwie wywiązaliśmy się z sojuszniczych zobowiązań. Niestety, nie wszystkim w Europie starczyło wtedy wyobraźni, aby dostrzec nadciągającą katastrofę. Nasz Naród nigdy nie poddał się, nigdy też nie zaprzestał walki. Nasi żołnierze walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej. A przede wszystkim zorganizowali - niemające swego odpowiednika nigdzie na świecie - Państwo Podziemne. Chciałbym szczególnie podkreślić zasługi tego Państwa, jego żołnierzy, działaczy, obywateli. Często ich czyn był niedoceniany lub pomniejszany, w rzeczywistości jednak mają oni ogromny wkład zarówno w przetrwanie przez Naród nocy okupacji, jak i w ostateczne zwycięstwo nad faszyzmem.----
Bitwa o Anglie stała się przedmiotem studiów, dyskusji i kontrowersji trwających do dzisiaj. W latach 1941 - 1943, po dodatkowej skrutacji zgłoszonych zestrzeleń przez Air Ministry, Fighter Command zaliczono zniszczenie 2692 samolotów jako zestrzelenia pewne, z tego 203 przypisano polskim pilotom - 110 w Dywizjonie 303, 16 w Dywizjonie 302 i 77 w squadronach RAF. Analiza zdobytych po wojnie tajnych dziennych meldunków strat i stanów jednostek niemieckich zmusiła Anglików do oficjalnej rewizji ogólnej liczby zestrzeleń myśliwskich do 1733 (nie licząc dalszych 643 samolotów uszkodzonych, czyli razem 2376 unieruchomionych). Redukcja polskich zwycięstw w tym samym stosunku przynosi 131 samolotów zniszczonych. Jednak nie wszystkie zapisy w dokumentacji Luftwaffe wskazują jednoznacznie na przyczynę poniesionej straty. Różni historycy różnie komentują niejasne pozycje, przypisując Fighter Command zniszczenie 1385 - 1887 samolotów. Wobec dowolności takich ustaleń, oficjalna liczbę 1733 można uważać za najbardziej wiarygodna. Ocena znaczenia bitwy jest także bardzo różna. Niemcy najczęściej nie przyjmują jej wyniku za zwycięstwo RAF, a jedynie za przejściowe niepowodzenie Luftwaffe, prowadzące tylko do zmiany taktyki, czyli do przejścia do działań nocnych na olbrzymia skale. Taki pogląd ignoruje fakt, że planowanym celem strategicznym Luftwaffe było wyeliminowanie Fighter Command z walki i wywalczenie przynajmniej lokalnej przewagi dla umożliwienia inwazji.
Według oficjalnych danych w bitwie brało udział 2927 członków załóg latających (w tym ok. 160 strzelców Defiantów i Blenheimów). Polscy piloci, w liczbie 145, stanowili największa grupę narodowościowa wśród 574 uczestników bitwy z 14 krajów Wspólnoty Brytyjskiej i sprzymierzonych. W kluczowej III i IV fazie Fighter Command miął do dyspozycji przeciętnie 1450 pilotów, w tym ponad 90 Polaków, którzy osiągnęli 10,3% wszystkich zwycięstw w czasie całej bitwy. Fighter Command wykonał blisko 66 400 lotów bojowych, z czego Polacy wykonali około 2400. Oznacza to, ze według oficjalnie poprawionej przez Air Ministry liczby zestrzeleń (1733) cały Fighter Command uzyskał średnio jedno zwycięstwo na 38 lotów, zaś Polacy jedno na 18,3 lotu (131 zwycięstw).
Znakomity sukces Dywizjonu 303 potwierdził sam marszałek Dowding, pisząc: "Pierwszy polski dywizjon (303), w 11. Grupie, w ciągu jednego miesiąca (Mowa o wrześniu 1940 r) zestrzelił więcej Niemców niż jakakolwiek jednostka brytyjska w tym samym czasie". Choć Dywizjon wszedł do walki w połowie bitwy, to zakończył ja, mając zaliczonych 126 zwycięstw, najwięcej wśród squadronów RAF. Wyjątkowa efektywność Dywizjonu 303 spotkała się ze sceptycznym stosunkiem niektórych współczesnych historyków, uważających zaliczone mu zestrzelenia za tak przesadzone, ze nie można ich traktować poważnie. Wszystkie zgłaszane zwycięstwa podlegały jednak takiej samej procedurze skrutacyjnej, a szczegółowe analizy dostępnych materiałów dokumentalnych wskazują, ze przyznane mu wyniki mieszczą się w granicach 50 - 60% błędu, będącego normą dla niemal jednej trzeciej wszystkich jednostek Fighter Command. Osiągnięte przez Polaków rezultaty miały swoje uzasadnienie. Polscy piloci biorący udział w bitwie stanowili elitę lotnictwa wojskowego, bogatsza o doświadczenia kampanii wrześniowej i francuskiej. Wynieśli oni z Polski znakomite wyszkolenie strzeleckie (Dowodem był wynik konkursu strzeleckiego w 11. Grupie, rozegranego 11 kwietnia 1942 r. z udziałem 22 squadronów. Wynik ten wprowadził Fighter Command w zdumienie. Pierwsze trzy miejsca zajęli Polacy: Dywizjon 303 uzyskał 808 punktów. Dywizjon 316 - 432 punkty, a Dywizjon 315 - 183 punkty. Najlepszy squadron RAF, 4., zdobył 150 punktów) i znajomość taktyki myśliwskiej, pozwalającej na większa swobodę manewru i osobista inicjatywę niż skostniałe angielskie regulaminy i sztywne dyscypliny walki. Polacy odznaczali się znakomita zdolnością obserwacji (słynny polski "orli wzrok") i zawsze dostrzegali nieprzyjaciela wcześniej niż kto inny, co potwierdzali zarówno Anglicy, jak i Amerykanie odbywający później staż w polskich jednostkach myśliwskich.
Walka RAF i Luftwaffe była równorzędna, margines zwycięstwa niezmiernie wąski, ale jego konsekwencje trudne do ogarnięcia. W lecie 1940 r. Polacy pozostali jedynym walczącym sojusznikiem Anglii. Ich wkład w bitwę był niezwykle wazki: zasilili wykruszające się szeregi angielskich pilotów w momencie najbardziej krytycznym dla Fighter Command, umożliwiając mu tym samym wytrwanie. Zniszczenia, jakie siali w kohortach Luftwaffe, musiały zaważyć na niemieckiej decyzji o poniechaniu lotniczej ofensywy dziennej i porzuceniu zamiarów inwazyjnych.
Viscount Thurso, minister lotnictwa w latach 1940 - 1945, oświadczył: "... Nasz brak wyszkolonych pilotów uniemożliwiałby obsadę squadronów niezbędnych do pokonania niemieckiego lotnictwa, a co za tym idzie, wygrania Bitwy o Anglie, gdyby waleczni lotnicy z Polski nie pospieszyli zapełnić tego wyłomu i nie walczyli dzielnie ramie w ramie z ich brytyjskimi towarzyszami broni". Polski wdowi grosz przechylił szale zwycięstwa.
W lipcu 1941 r. po napaści Niemiec na ZSRR, na mocy porozumienia generała Sikorskiego ze Stalinem, utworzono Armię Polską, której dowódcą został - zwolniony z tamtejszego więzienia - generał Władysław Anders.
II Korpus Polski, rekrutujący się głównie z tysięcy wyciągniętych z łagrów Syberii i zsyłki Polaków, zanim rozpoczął bój o Monte Cassino przeszedł długi szlak wiodący poprzez Iran, Palestynę, Egipt, Liban do Włoch. Generał często mówił o swoich żołnierzach, że byli to "ludzkie cienie w łachmanach". Ale dla tych właśnie "cieni" uważał, że warto było się poświęcić. Pamiętał, że do polskich oddziałów wiodły różne drogi, także z Katynia i Starobielska. Żołnierzom II Korpusu Polskiego, wchodzącego w skład 8 armii brytyjskiej przyszło walczyć na ziemi włoskiej z najlepszymi oddziałami niemieckimi, do których należała m.in.: dywizja spadochronowa generała Gringa i świetnie wyszkolone bataliony górskie.
Monte Cassino stanowiło kluczowy punkt na froncie włoskim. Aż trzykrotnie wojska alianckie próbowały przełamać umocnienia wokół klasztoru. Pierwsze natarcie na Monte Cassino rozpoczęło się 12 stycznia 1944 r. Brali w nim udział Amerykanie. Wystrzelono wówczas 31 tys. pocisków artyleryjskich. Natarcie to niestety załamało się następnego dnia. Straty były ogromne. Zginęło kilka tysięcy ludzi.
Drugie natarcie, jak mówili żołnierze, "poszło" z 15 na 16 lutego 1944 r. Brali w nim udział Brytyjczycy i Francuzi. Samoloty w ilości 254 bombardowały Monte Cassino i okolice. Zużyto 351 ton pocisków, bomb. I znów atak załamał się, a straty po obu stronach były bardzo duże.
Trzecie natarcie miało miejsce miesiąc później, tj. 15 marca 1944 r. W natarciu uczestniczyli Kanadyjczycy, Hindusi i Nowozelandczycy. Z przeszło 500 dział wystrzelono 1.200 ton amunicji, z 514 samolotów zrzucono 1100 bomb. Straty własne były straszne. Podobnie jak poprzednio, atak załamał się.
Po bezskutecznych walkach o Monte Cassino przyszło Polakom rozegrać rozstrzygającą batalię. Przypadło naszym żołnierzom przełamać umocnienia, które stanowiły: pola minowe, gęsto rozsiane na wzgórzu okalającym klasztor oraz bunkry z karabinami maszynowymi i artylerią.
II Korpus Polski w tym czasie liczył ok. 47 tys. żołnierzy. Dowodził nim niezmiennie generał Władysław Anders.
Pole bitewne polscy żołnierze zastali odrażające i zarazem przerażające. Tysiące poległych, rozrzucone fragmenty mułów, odór nie do zniesienia - to wszystko było efektem poprzednich walk. Ponadto należało pokonać szereg trudności, m.in. związanych z zaopatrzeniem w leki, żywność, wodę, amunicję itp. Magazyny bowiem oddalone były o ok. 10 km od miejsca głównego natarcia. W związku z tym dostarczanie niezbędnych rzeczy odbywało się wyłącznie nocą (słynne kolumny mułów).
W dniu 11 maja 1944 r. o godz. 23:00 rozpoczęła się nawała ogniowa z 1000 dział różnego kalibru. Od tego zrobiło się jasno, jak w dzień. O godz. 1:15 następnego dnia, tj. 12 maja 1944 r. piechota polska ruszyła do natarcia. Nie udało się przełamać niemieckich pozycji w tę "piekielną noc". Choć z drugiej strony to brawurowe uderzenie Polaków ułatwiło Brytyjczykom sforsowanie rzek Liry i Rapido oraz umożliwiło przeprawienie się czołgów. Polacy w I natarciu ponieśli olbrzymie straty. Dużo żołnierzy zginęło.
Drugie natarcie rozpoczęło się 17 maja 1944 r. Do szturmu ruszono o świcie. O godz. 6:30 - artyleria, a o godz. 7:15 - piechota. Przez cały dzień i całą noc trwały zacięte walki. Niemieckie eskadry biły bez przerwy od godz. 8 rano do godz. 16 po południu. Huk był przeraźliwy. Żołnierze generała Andersa pięli się pod górę, zdobywając i rozbrajając niemieckie pozycje metr po metrze, bunkier po bunkrze. Dnia 18 maja 1944 r. o godz. 10:20 polskie oddziały zdobyły klasztor Monte Cassino. To właśnie Polakom dane było zatknąć biało-czerwony sztandar. Po południu pilot amerykański oddał hołd Polakom, zrzucając z samolotu na ruiny klasztoru wiązankę róż. Dzień 18 maja 1944 r. pozostał na zawsze dniem triumfu II Korpusu Polskiego. Po zdobyciu Monte Cassino, droga na Rzym była otwarta. Polacy stoczyli równie pomyślną batalię o Piedimonte (24 maja), Monte Cairo (25 maja), Ankonę (18 lipca 1944 r.). Nieco później, bo w 1945 r. wyzwolona została Bolonia - rozbito wówczas 3 dywizje niemieckie.
Związek operacyjny Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, utworzony w konsekwencji układu polsko-radzieckiego z 30 lipca 1941 i polsko-radzieckiej umowy wojskowej z 14 sierpnia 1941, na mocy której podlegać miał organizacyjnie i personalnie Naczelnemu Wodzowi Polskich Sił Zbojnych, generałowi W. Sikorskiemu, operacyjnie Naczelnemu Dowództwu Armii Czerwonej ZSRR. Uzbrojenie, umundurowanie i wyposażenie dostarczyć miały władze ZSRR oraz częściowo Wielka Brytania. Dowództwo nad formacją powierzono generałowi W. Andersowi, którego sztab znajdował się w Buzułuku koło Kujbyszewa.
16 VIII ustalono wstępnie, że Armię Polską tworzyć będą dwie dywizje piechoty i pułk zapasowy (30 tys. żołnierzy). Armia formowana była z obywateli polskich deportowanych w głąb ZSRR oraz więzionych po 17 IX 1939 (pakt Ribbentrop–Mołotow), a także z polskich jeńców wojennych. Do XII 1941 powstały dwie dywizje piechoty: 5 Kresowa Dywizja Piechoty (w Tatiszczewie koło Saratowa) i 6 Lwowska Dywizja Piechoty (w Tockoje koło Buzułuku). W trakcie formowania znajdowały się: 7, 8, 9 i 10 Dywizje Piechoty (tworzone na nowych terenach lokalizacji Armii, głównie w Uzbekistanie i Kazachstanie).
Wokół miejsc postoju Armii gromadziła się ludność polska, zabiegając o pomoc materialną i możliwość wydostania się z ZSRR. Według ustaleń polsko-radzieckich Armia miała osiągnąć stan 96 tys. żołnierzy, a osiągnęła (w III 1942) stan ok. 66 tys. osób. Trudności stwarzane przez władze radzieckie w tworzeniu i aprowizacji formacji polskich, żądanie jak najszybszego wysłania na front pojedynczych oddziałów lub dywizji mimo nie osiągnięcia przez nie stanu pełnej gotowości bojowej oraz brak odpowiedzi na noty rządu polskiego w sprawie oficerów więzionych do 1940 w obozach w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku pogorszyły stosunki polsko-radzieckie.
Wstępne ustalenia angielsko-radzieckie pozwoliły na ewakuację od III do IV 1942 do Iranu ok. 33 tys. żołnierzy (8, 9, 10 Dywizje Piechoty) i ok. 11 tys. osób cywilnych (tzw. I ewakuacja). Na mocy układu angielsko-radzieckiego z 25 V 1942 (sprecyzowanego w protokole polsko-radzieckim z 31 VII 1942) postanowiono przenieść Armię Polską w całości do Iranu, w celu wzmocnienia następnie sił brytyjskich w Egipcie. Ewakuacja głównych sił Armii Polskiej przeprowadzona została od VIII do IX 1942 (tzw. II ewakuacja). Ogółem opuściło ZSRR około 114 tys. osób, w tym około 30 tys. osób cywilnych (ok. 13 tys. dzieci).
Z formacji wojskowych ewakuowanych z ZSRR i jednostek Wojska Polskiego na Środkowym Wschodzie powstała Armia Polska na Wschodzie.
Armia Polska na Wschodzie był to związek operacyjny Wojska Polskiego powołany rozkazem Naczelnego Wodza generała W. Sikorskiego z 12 września 1942. Powstała w wyniku połączenia Wojska Polskiego na Środkowym Wschodzie i Armii Polskiej w ZSRR 1941-1942, ewakuowanej przez Iran do Iraku. Dowódcą był generał W. Anders, zastępcą generał J. Zając, szefem sztabu generał B. Rakowski.
Operacyjnie podlegała brytyjskiemu dowództwu “Paiforce” ("Persja, Irak"). Armia Polska na Wschodzie była kilkakrotnie reorganizowana z powodu przechodzenia żołnierzy na etaty brytyjskie, rozwiązywania pułków, tworzenia brygad w dywizjach piechoty oraz zmniejszania się stanu osobowego, m.in. na skutek odesłania części żołnierzy do Szkocji i dużej śmiertelności. Ogółem Armia Polska na wschodzie liczyła we wrześniu 1942 ok. 70,5 tys., w styczniu 1943 ok. 62,5 tys. żołnierzy. Na początku 1943 w jej skład wchodziły 4 dywizje piechoty (3 Dywizja Strzelców Karpackich, 5 Kresowa, 6 Lwowska i 7 Dywizja Piechoty), brygada czołgów, grupa artylerii oraz inne oddziały i służby korpuśne i armijne. Ponadto dowództwu Armii Polskiej podlegały: Centrum Wyszkolenia Armii, oddziały Pomocniczej Służby Kobiet, Junaków i Junaczek oraz komendy garnizonów, szpitale, urządzenia i oddziały kwatermistrzowskie.
W VI 1943 z Armii Polskiej na Wschodzie został wyłoniony samodzielny Drugi Korpus Polski, który został przesunięty do Egiptu, następnie na przełomie 1943/44 przerzucony na front włoski. Po opuszczeniu Egiptu przez Drugi Korpus Polski pozostali na Bliskim Wschodzie żołnierze jednostek tyłowych w liczbie ok. 10 tys. podlegali Dowództwu Etapów Armii Polskiej na Wschodzie, przekształconemu w V 1944 na Dowództwo Jednostek Wojskowych na Środkowym Wschodzie (dowódca generał M. Karaszewicz-Tokarzewski, od marca 1945 generał J. Wiatr), noszące od sierpnia do grudnia nazwę 3 Korpusu Polskiego, który nie został jednak sformowany. 1946 jednostki APW weszły w skład Polskiego Korpusu Rozmieszczenia i Przysposobienia.
Polskie Siły Zbrojne (PSZ) na Zachodzie, były to formacje wojskowe tworzone przez polski rząd emigracyjny poza krajem dla kontynuowania walki zbrojnej przeciw hitlerowskim Niemcom u boku koalicji państw alianckich. PSZ na Zach. składały się z: wojsk lądowych, marynarki wojennej i lotnictwa z własnym dowództwem na czele. W ciągu 6 lat wojny przez PSZ na Zach. przewinęło się ok. 300000 żołnierzy. Naczelnymi wodzami byli: gen. W. Sikorski (do 4 VII 1943), gen. K. Sosnkowski (lipiec 1943 — wrzesień 1944) i gen. T. Bór-Komorowski (październik 1944—45: faktycznie nie dowodził). Organy dowodzenia: Sztab NW (6 oddziałów; szefowie sztabu: płk K. Kędzior, gen. T. Klimecki — do 4 VII 1943 i gen. S. Kopański — od 6 VIII 194.1), MSWojsk (przekształcone w 1942 w MON). Kierownictwo Marynarki Wojennej i Inspektorat (dowództwo) Polskich Sił Powietrznych. Ministrowie: gen. Sikorski, gen. M. Kukieł, szef kierownictwa marynarki wojennej — kontradmirał J. Świński. Inspektorzy (dowódcy) Polskich Sił Powietrznych: gen. J. Zając, gen. Ujejski, gen. M. Iżycki, Instytucje centralne: Centralna Komisja Regulaminowa (CKR), Wojskowy Trybunał Orzekający (WTO), Wojskowy Instytut Techniczny (WIT), Wojskowy Instytut Geograficzny (WIG), Biuro Administracji Funduszem Obrony Narodowej (FON), Biuro dla Spraw Rodzin Wojskowych. Taką definicję możemy przeczytać w prawie każdej encyklopedii, Ja spróbuję rozwinąć ten temat.
Jako pierwsze po klęsce wrześniowej podjęły walkę jednostki marynarki wojskowej. Od 7 IX 1939 w składzie zespołów brytyjskiej marynarki wojennej wykonywał zadania bojowe dywizjon niszczycieli polskich (Błyskawica, Burza, Grom), który w przeddzień wybuchu wojny opuścił Bałtyk i dołączył do floty brytyjskiej.
W październiku 1939 przybył do Szkocji okręt podwodny Wilk. Nieco później dołączył okręt podwodny ORP Orzeł, który zdołał ujść z internowania w Tallinie. 8 IV 1940 ORP Orzeł wykrył i storpedował niemiecki transportowiec zdążający ku brzegom Norwegii. W kwietniu i maju na wodach norweskich działał dywizjon niszczycieli. Tam też pod Narwikiem poniósł pierwszą stratę. 4 V 1940 zatonął od bomb nieprzyjaciela ORP Grom; zginęło 59 marynarzy. W marcu do walk na Zachodzie włączyło się lotnictwo myśl. 26 III 1940 klucze polskie., formowane na ziemi francuskiej, przybyły do strefy frontowej i stoczyły pierwsze walki powietrzne nad Belgią i północną Francją. Piloci polscy (136 osób) do 18 VI 1940 zestrzelili 51 samolotów niemieckich, tracąc 26 pilotów. Działania na lądzie zapoczątkowała Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich (SBSP). Włączona w skład północno-zachodniego korpusu ekspedycyjnego sprzymierzonych, o świcie 24 IV odpłynęła do Norwegii. Stan liczebny brygady wynosił ok. 5000 żołnierzy. Bataliony polskie stanowiły 1/3 sił lądowych sprzymierzonych, działających w rejonie Narwiku. Po wylądowaniu brygada miała pilnować wybrzeża wyspy Hinnoy (Lofoty). Jeden z batalionów został wydzielony do natarcia na Bjerkvik (13—14 V 1940). Zaraz potem główne siły brygady objęły odcinek na płw. Ankenes (na południe od Narwiku), gdzie do końca maja prowadziły walki obronne na górzystym terenie.
W bitwie o Narwik brygada podhalańska miała zdobyć Ankenes oraz osady Bcisfjord i Sildvik. Brygada polska ułatwiła oddziałom francusko-norweskim opanowanie miasta Narwik. Następnie SBSP do 8 VI 1940 osłaniała załadowanie wojsk korpusu ekspedycyjnego na okręty i jako jedna z ostatnich odbiła od brzegów Norwegii, udając się w drogę powrotną do Francji.
l Dywizja Grenadierów Polskich (16 165 żołnierzy) wniosła istotny wkład w działania wojsk francuskich. Od 9 do 14 VI 1940 obsadzała odcinek Altwiller, Lenning i w ciągu dwóch następnych dni prowadziła działania opóźniające w kierunku Dieuze, Lagarde. 17—21 VI 1940 stoczyła ciężkie boje na kanale Marna — Ren pod Lagarde, a potem na południe od tej rubieży w rejonie Baccarat i Raon — 1'Etape. Równie ważna rola przypadła w udziale 2 dywizji strzelców pieszych (15830 ludzi). W trakcie wycofywania się na południe 18—19 VI 1940 doszło do walk na wzgórzach Cios du Doubs, w pobliżu granicy szwajcarskiej. Oddział wydzielony dywizji (5 pułk strzelców pieszych i dywizyjny oddział rozpoznawczy) osłaniał przeprawy na rzece Saone, gdzie poniósł duże straty. Siły główne dywizji wycofały się na terytorium Szwajcarii i zostały internowane. W obronie tzw. reduty bretońskiej zostały zaangażowane 15—18 VI pododdziały 3 DP, pułk wystawiony przez Centrum Wyszkolenia w Coetquidan oraz SBSP po jej powrocie z Norwegii. W ewakuacji wojsk alianckich z Francji do Wielkiej Brytanii uczestniczyły niszczyciele: Błyskawica i Burza oraz statki marynarki handlowej. W ostatnich dniach kampanii francuskiej walczące jednostki polskie, z wyjątkiem 2 dywizji strzelców pieszych internowanej w Szwajcarii (ok. 13000), zostały rozwiązane. Tylko nieliczne grupy żołnierzy zdołały ewakuować się do Wielkiej Brytanii razem z ośrodkami szkoleniowymi i organizacyjnymi nie zaangażowanymi w walce. Ocalała również będąca w stadium organizacji Brygada Strzelców Karpackich, która po kapitulacji Francji przeszła z Syrii do Palestyny.
W działaniach wojennych w 1944 została zaangażowana podstawowa część PSZ na Zachodzie. Do tego czasu siły lotnictwa polskiego wzrosty do 14 dywizjonów i brały intensywny udział m.in. w ofensywie Niemieckiej, w obronie Anglii przed niemieckimi środkami bezpilotowymi, w zwalczaniu niemieckich okrętów. Dywizjon specjalny latał nad Polskę i inne kraje okupowane ze zrzutami dla partyzantów. W ramach przygotowań aliantów do inwazji na kontynent (operacja ,,0verlord") polskie dywizjony lotnictwa myśliwskiego zostały zorganizowane w trzy skrzydła. Dwa z nich (131 i 133) brały bezpośredni udział w inwazji oraz wspierały działanie wojsk lądowych aliantów we Francji, Belgii, Holandii i w Niemczech, a trzecie skrzydło wykonywało zadania specjalne (minowanie wód, poszukiwanie okrętów przeciwnika, patrolowanie) z baz na Wyspach Brytyjskich.
Ogółem w czasie wojny lotnictwo polskie na Zachodzie wykonało m.in. ok. 80000 lotów, zestrzeliło i uszkodziło ok. 1000 samolotów, strąciło 190 bomb latających (V-1), zrzuciło ok. 14000 ton bomb (nie licząc bomb zrzuconych przez myśliwce), zniszczyło kilka tysięcy pojazdów mechanicznych i wagonów kolejowych, zatopiło lub uszkodziło ok. 200 różnych jednostek pływających.
Okręty pod polską banderą walczyły na Oceanie Atlantyckim oraz morzach: Północnym, Norweskim i Śródziemnym: często działały na M. Arktycznym; uczestniczyły też w operacjach przeciwko liniowym okrętom niemieckim, pływały w konwojach do Kanady, Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Brały także udział w głównych morskich operacjach desantowych w Afryce Północnej i w Normandii. Ich liczne zwycięstwa nie obyły się bez strat. W akcjach zatonęło 6 okrętów polskich (Grom, Orzeł, Jastrząb, Kujawiak, Orkan, Dragon).
PSZ byty niemal bez przerwy czynne bojowo podczas wojny w Europie. Świadectwem ich udziału w walkach był wysoki stopień strat, które tylko w zabitych, rannych i zaginionych sięgały 10% stanu osobowego. Toteż główną troską naczelnych władz wojskowych, była sprawa rezerw. Sięgnięto nawet po jeńców—Polaków wcielonych przymusowo do armii niemieckiej. Pierwszą ich partię w liczbie 2000 ochotników wykorzystano już w 2 połowie 1943. W dwóch ostatnich latach wojny „ewakuacja specjalna" stanowiła podstawowe źródło uzupełnień, dostarczając wojsku łącznie ok. 89000 żołnierzy. Do skupisk polonijnych w Europie Zachodniej dotarto ponownie dopiero w 2 połowie 1944 i w pierwszych miesiącach 1945 (robotnicy polscy wywiezieni przymusowo do Niemiec, uwalniani z obozów jeńcy polscy).W ten sposób do końca wojny z terenów Francji wcielono ok. 7000 i z obszaru Niemiec zachodnich 21 000 osób.
Po zakończeniu działań wojennych oddziały polskie pełniły służbę okupacyjną w Niemczech i Włoszech. Do kraju wróciło ok. 120000 żołnierzy. Reszta pozostała na emigracji, przechodząc okres demobilizacyjny (1949—50) w tzw. Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia. Niemniej już po 1949 spośród pozostałych na emigracji byłych żołnierzy PSZ na Zachodzie wielu indywidualnie powróciło do kraju.