NAPISZ DALSZY CIĄG TEJ BAJKI
Leszek Kołakowski
Opowieść o wielkim wstydzie
Muria była córką rybaka ze wsi Kleo. Była prześliczna i mnóstwo młodych, a także starych mężczyzn zabiegało o nią. Muria miała nieco skośne oczy, włosy kasztanowe z miedzianym odcieniem, rzęsy długie i czarne. Rio kochał Murię i wiedział o tym, że jest ona naprawdę najpiękniejsza na świecie.
Muria lubiła trochę Rio, ale go nie kochała. I nie martwiła się bardzo, kiedy Rio wyjechał. Rio natomiast był zrozpaczony. Musiał opuścić wioskę, ponieważ wezwano go do służby wojskowej. Służba w wojsku jest ciężka i wyczerpująca. Przełożeni Rio nie byli okrutni, ale byli surowi - jak to w wojsku. Rio był zajęty od świtu ciężką służbą, która kończyła się dopiero o zmierzchu. Myślał o Murii bez przerwy i przez to zaniedbywał się w obowiązkach, ściągając na siebie gniew zwierzchników i kary. Najlepiej było w nocy, bo Muria przychodziła do niego czasem we śnie, a we śnie kochała go i była dla niego lepsza niż naprawdę. Dlatego Rio wolał na ogół sny od życia.
W wojsku żołnierze lubią opowiadać sobie o dziewczętach. Jeden z kolegów imieniem Pau zapytał raz Rio: „Powiedz mi, jak wygląda twoja dziewczyna?"
Rio zawahał się. Pomyślał, że, ściśle biorąc, Muria nie jest jego dziewczyną. Ale przyszło mu do głowy, że Pau nie określił dokładnie, czy chodzi mu o dziewczynę ze snu, czy z życia. Otóż Muria ze snu była jego dziewczyną. Dlatego Rio powiedział: „Jest bardzo piękna".
- A jaki ma kolor oczu? - pytał dalej Pau.
Teraz Rio chciał odpowiedzieć i przywołał w pamięci obraz Murii, aby przypomnieć sobie kolor jej oczu. I nagle ogarnęło go przerażenie. Uświadomił sobie, że nie wie, jaki jest kolor oczu Murii. Na próżno wytężał pamięć, na próżno się skupiał - nie wiedział. Mógł, oczywiście, odpowiedzieć byle co, ale wyobraził sobie, że byłoby to nieładne wobec Murii, gdyby powiedział o niej coś nieprawdziwego. Dlatego myślał długą chwilę, a Pau czekał na odpowiedź. Wreszcie, czerwony ze wstydu, Rio szepnął: „Zapomniałem".
Pau wybuchnął śmiechem. Nie był on może chłopcem złym, ale był niemądry, a to przeważnie na jedno wychodzi. Dlatego natychmiast zaczął opowiadać głośno wszystkim kolegom, że Rio zapomniał koloru oczu swojej dziewczyny. Wszyscy śmiali się z Rio i powtarzali sobie tę wiadomość. a w końcu zaczęli układać różne wierszyki o Rio i Murii. Mieli z tego mnóstwo uciechy, a Rio, nieśmiały i smutny, nie umiał odpowiadać na ich docinki i coraz bardziej się gnębił. Bez przerwy myślał o tym, jaki jest kolor oczu Murii, i w żaden sposób nie mógł sobie przypomnieć. Męczył się okropnie, wstydził i rozpaczał, bo mu się wydawało, że skoro kocha Murię, to powinien o takich rzeczach pamiętać. Po pewnym czasie usiadł i napisał taki list.
Moja miła Murio! Kocham cię bardzo, tak samo jak zawsze. I bardzo się wstydzę, okropnie się wstydzę, bo zapomniałem, jaki masz kolor oczu. Jest mi bardzo smutno, bo może sobie pomyślisz, ze cię zapomniałem albo że cię nie kocham naprawdę. Aleja cię kocham naprawdę i pamiętam doskonale, jak wyglądasz, tylko nie wiem, jaki masz kolor oczu. Bardzo cię proszę, Murio, Murio, napisz mi, jaki masz kolor oczu, bo nie mogę wytrzymać ze zmartwienia.
Napisał ten list i chciał go wysłać, ale w ostatniej chwili pomyślał sobie, że jednak byłby to za wielki wstyd - przyznać się Murii, że nie pamięta jej oczu. Podarł więc list i wyrzucił. Potem męczył się znowu i, co gorsza, ilekroć Muria przychodziła do niego we śnie, zapominał przyjrzeć się dokładnie jej oczom, a potem rano już nie pamiętał. Kupił sobie farby i chciał namalować z pamięci portret Murii, myśląc, że wtedy uda mu się przypomnieć sobie jej oczy. Miał trzysta barw w swoich farbach i wszystkie po kolei oglądał, ale doszedł do przekonania, że żaden z tych kolorów nie jest kolorem oczu Murii. Portret żaden mu się nie udał, mimo wielu prób, bo Rio nie umiał malować. Trapił się coraz więcej i przez to coraz gorzej pełnił swoją służbę, a przełożeni coraz surowiej go karali. Rio mało zwracał na to uwagi, bo wszystkie inne rzeczy, poza kolorem oczu Murii, przestały go obchodzić.
Dowiedział się, że w miasteczku, gdzie przebywał jego garnizon, mieszka wróżka, która za pieniądze potrafi pokazywać każdemu obraz ukochanych osób. Rio wybrał się do wróżki i powiedział, że nie ma wcale pieniędzy, ale bardzo ją prosi, żeby wywołała dla niego obraz ukochanej dziewczyny;
powiedział, że zrobi wszystko co możliwe, aby wynagrodzić wróżkę za jej pracę.
Wróżka zapytała z niechęcią: „A kiedy ta twoja dziewczyna umarła?"
- Ależ ona wcale nie umarła! - krzyknął Rio. - Żyje w naszej wiosce.
- Głupi chłopcze - powiedziała wróżka zniecierpliwiona. - Czy ci nie powiedziano, że ja wywołuję tylko obrazy umarłych?
- Nie - szepnął Rio przerażony. - Nikt mi nie powiedział. Ale dlaczego? Przecież łatwiej pokazać żywego niż umarłego.
- Jesteś głupi jak but - syknęła wróżka. - Wróżki mają władzę nad umarłymi, ale nie nad żywymi. Żywi pokazują się sami, kiedy chcą, a kiedy nie chcą, nie pokazują się. Umarli ani chcą czego, ani nie chcą, dlatego my, wróżki, możemy nimi kierować.
-I na to nie ma rady?
- Na to nie ma rady.
-Więc co mam zrobić, ażeby sobie przypomnieć kolor oczu Murii?
- Jak to, ty durniu, nie pamiętasz, jak wygląda twoja ukochana?
- Ależ, pamiętam doskonale - wołał Rio - nie pamiętam tylko koloru jej oczu.
- A jaki ma kolor włosów?
Rio stanął osłupiały. Usiłował sobie przypomnieć koło' włosów Murii i nie mógł. Znowu daremnie natężał pamięć - nic nie wychodziło.
Wróżka śmiała się szyderczo. „Ładnie ją kochasz, nic wiesz nawet, jaki ma kolor włosów. To powiedz, jaki ma kształt nosa?"
Teraz okazało się, że Rio i tego nie wiedział. Nie wiedział także, w jakich sukniach Muria chodzi, czy nosi kolczyk w uszach, jakie ma dłonie... W ogóle nic nie wiedział. Wróżka śmiała się coraz głośniej, a Rio kurczył się i malał ze wstydu i robił się coraz mniejszy. Zapewniał, że doskonale pamięta, jak Muria wygląda, i rzeczywiście z największą łatwością przywoływał jej wyraźny obraz w pamięci, a mimo to nie mógł sobie przypomnieć żadnego szczegółu. Wreszcie krzyknął rozpaczliwie: „Kocham Murię, kocham Murię!" - i wybiegł od wróżki. Okazało się jednak, że wstyd go tak skurczy}. iż miał teraz wielkość zaledwie palca dorosłego człowieka. Z początku więc biegł ulicą nie dostrzegany, ale po jakimś czasie ktoś spostrzegł maleńkiego człowieczka i cały tłum zaczął go oglądać i dziwować się nad jego wzrostem.
Jeszcze nikt nie najadł się tyle wstydu naraz - i to tylko za to, że przedtem się tak zawstydził. Rio z trudem wydostał się wreszcie spośród tłumu gapiów i wpadł do koszar, gdzie cała kompania zaczęła się pokładać ze śmiechu na widok takiej przemiany. Przybiegł oficer i zobaczywszy, co się dzieje, kazał zamknąć Rio do aresztu. Bojąc się, żeby nie uciekł ze zwykłego aresztu przez szparę w drzwiach, zrobiono mu specjalny areszt w pudełku po konserwach owocowych. Było tam okropnie lepko i brudno, ale Rio byt tak, nieszczęśliwy, że nie zwrócił na to uwagi. Wydobyli go następnego dnia i postawili przed sądem, złożonym z dwudziestu oficerów. Rio stał sam jeden, maleńki jak palec, przed dwudziestoma oficerami, a oficerowie byli do tego bardzo wysocy, stosownie do swojej rangi. Pokazywali sobie palcami małego więźnia, kpili z niego i mierzyli linijką. Potem zaczęli go sądzić.
- Dlaczego jesteś taki mały? - zapytał go surowo sędzia.
- Jestem mały, bo zmalałem - powiedział Rio. - Przedtem byłem duży.
- A dlaczego zmalałeś?
- Zmalałem ze wstydu - powiedział Rio.
- Dlaczego się wstydziłeś?
- Wstydziłem się, bo nie wiedziałem, jaki koloroczu maMuria.
- No to co? - powiedział sędzia. - Ja też nie wiem, jaki Muria ma kolor oczu, a wcale się nie wstydzę.
- Ale pan sędzia nie kocha Murii, a ja kocham - powiedział Rio.
- A czy znasz regulamin wojskowy? Czy wiesz o tym, że w paragrafie dwunastym regulaminu powiedziane jest, że żołnierzowi nie wolno się wstydzić, bo może wtedy się zmniejszyć i tym samym osłabić swoją zdolność bojową?
- Tak - przyznał Rio ze skruchą - wiem o tym. Rio wiedział, bo rzeczywiście był taki paragraf w regulaminie i nauczono go tego w wojsku.
- Więc w tej chwili przestań się wstydzić!
- Nie mogę - powiedział Rio - bo teraz już coraz bardziej się wstydzę.
- Czego się teraz wstydzisz?
- Teraz się wstydzę, że jestem taki mały, a wstydząc się, robię się coraz mniejszy. I tak bez końca.
Sędziowie popatrzyli na niego. Rio rzeczywiście w ciągu tego przesłuchania zmniejszył się jeszcze bardziej i teraz byt prawie niewidoczny. Sędziowie odbyli krótką naradę i uroczyście ogłosili wyrok:
- Żołnierz Rio jest skazany na zanik przez zawstydzenie! Wyrok nie podlega apelacji.
Rio, kiedy usłyszał ten wyrok, zawstydził się tak bardzo, że zaczął maleć w przyśpieszonym tempie i po kilku minutach znikł z oczu sędziom. Ktoś szybko wyciągnął lupę i zaczęli go szukać na stole, ale nie znaleźli. Przynieśli mikroskop i dalej szukali, ale też bez wyniku. W końcu dali spokój. Rio zmalał do końca.
Dziwna historia Rio rozniosła się szybko po kraju i niebawem trafiła do rodzinnej wioski Rio. Przyjaciele i koledzy powtarzali sobie wiadomość. Wkrótce dowiedziała się i Muria. Przyjaciółka powiedziała jej, że Rio zupełnie zmalał ze wstydu i nikt go już nigdy nie zobaczy. Muria bardzo się zdziwiła i podniosła oczy na przyjaciółkę. Miała duże oczy niebieskiego koloru
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zmartwiła ją historia Rio ,dlatego postanowiła jak najszybciej wyruszyć do koszar w poszukiwaniu Rio.
Następnego dnia już pytała jego kolegów gdzie on może być ?Każdy był zdziwiony wizytą Murii ,bo nikt tak naprawdę nie wierzył w historię Rio.
Niestety poszukiwania Murii nie przyniosły żadnych efektów,ponieważ chłopiec nie odnalazł się.Muria siedziała strapiona na koszarowych schodkach i po policzkach zaczęły jej płynąć łzy i w tym momencie jak spod ziemi wyrósł przed nią Rio.Jak się tutaj znalazłeś -zapytała Muria.Kochana Murio to Twoje łzy sprawiły ,że znowu mam normalne rozmiary.Chciałem Ci powiedzieć,że masz piekne niebieskie oczy i kocham Cię bardzo.Rio ,przepraszam Cię za moje wcześniejsze zachowanie.Teraz zrozumiałam ,ze ja też Ciebie kocham.