Napisz dalszy ciąg przygód Zenka z pwiesći pt Ten obcy.
Praca powinna zawierać opsiy krajobrazów, rozważanie Zenka .
Praca powinna zajość nie mniej niż 2 strony , może być więcej ; ))
Dziękuje za ładną pracę daje naj .
Najlepiej by było żeby praca miała dobre przygody . :D
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pewnego dnia, gdy Zenka już nie było z przyjaciółmi, dzieci nie miały ochoty o niczym mówić, ponieważ po wyjeździe chłopca, każdy myslał tylko, o tym co on teraz robi.
Wtem Ula wpadła na pomysł, by zebrali się razem i pojechali go odwiedzić. Dziecią spodobał się ten plan więc postanowili realizować swe zamiary. Gdy zebrali się na przystanku, kupili sobie bilety i wsiedli do autobusu. Po chwili on odjechał. Gdy dotarli na miejsce nie mogli uwieżyć w to co widzą. Był tam Zenek z jakąś inną dziewczyną i kolegami, którzy pili alkohol, palili papierosy i źle się zachowywali. Bali się podejść, ponieważ nie mieli całkowitej pewnośći, czy to na pewno był on. Pierwszy podszedł Marian, a potem reszta przyjaciół. Powiedzieli mu "cześć", by się z nim przywitać, lecz on zakpił sobie z nich i zaczął się śmiać. Ula zareagowała bardzom sugestywnie i powiedziała, że nie chce tu dużej przebywać. Dzieci potwierdziły słowa dziewczyny i pierwszym autobusem jaki był odjechały prosto do domu. Podczas powrotu do Olszyn Ula cały czas rozpaczała, a Marian, Julek i Pestka nadal nie mogli uwierzyć w to -co zobaczyli. W domu główna bohaterka spędziła kilka bezsennych nocy myśląc o Zenku i jego nowej koleżance. Martwiła się o losy chłopca patrzac na towarzystwo, z którym spędzał czas. Rozmyślając dziewczyna doszła do wniosku, ża należy tę znajomość zakończyć.
Po pewnym czasie Ula wybrala sie na wyspe, aby wspominać mile chwile spedzone z najlepszym przyjacielem. W pewnym momęcie dziewczyna poczóła, że nie jest sama. Odwrócił się, a za nia stał Zenek.
Chlopiec zrozumiał swój błąd i prosił o wybaczenie. Ula z radościa przyjeła przeprosiny i znów stali się parą, lecz tym razem odwiedzali sie wzajemnie co trzy, cztery dni.
Pociąg szybko pokonywał przestrzeń i przybliżał do Zenka upragniony dom.
Nagle ogarnęły chłopca wątpliwości.
-A może wujek też mnie nie chce? – myślał – może tylko ze względu na ojca Uli?!...
Postanowił jednak odrzucić od siebie złe myśli i wyjrzał przez okno.
Było jeszcze widno. Mijali pola pełne złocistych snopów, ścierniska, jakieś poletka żółte i zielone, nad którymi górowały samotne drzewa. Od czasu do czasu pociąg niby wąż wślizgiwał się między ściany lasu i wypełzał znowu na łąki, żółtawe o tej porze roku i rdzawoczerwone. Gdzieś na widnokręgu pojawiły się kontury miasta, jakieś domy, fabryki.
Zenek uświadomił sobie, że zbliża się do Tczewa i zaczął przygotowywać się do wyjścia. Zdejmował po kolei bagaże. Z bijącym sercem podszedł do drzwi, przy których zgromadziła się grupka podróżnych. Pociąg zwolnił bieg i wjechał na peron. Chłopiec zaczął rozglądać się za wujkiem. Zauważył go wpatrzonego w okna pociągu. Zenek zaczął się przepychać, aby jak najprędzej znaleźć się na peronie.. Wydawało mu się, że idzie powoli a prawie biegł.
- Jesteś, jak to dobrze – powiedział wujek przytulając chłopca. Zenek chciał tyle wujkowi opowiedzieć, ale ze wzruszenia wykrztusił tylko:
- Nareszcie, wujku! Nareszcie! – i łzy zakręciły mu się w oczach.
- Poczekaj, pomogę ci z bagażem – zatroszczył się przyszły opiekun. – Zaraz wszystko umieścimy w bagażniku samochodu.
- Świetnie – ucieszył się Zenek.
Ruszyli. Antoni Janica mieszkał z dala od centrum miasta. Aby tam dotrzeć, trzeba było przejechać kawał drogi. Mijali więc malownicze kamieniczki, kościół gotycki o strzelistej linii i klasztor Dominikanów. Wreszcie dotarli na miejsce. Mieszkanie wujka mieściło się w czteropiętrowym bloku na osiedlu położonym niedaleko Wisły. Wspięli się na trzecie piętro po dość stromych schodach, wtaszczyli walizy i pakunki i znaleźli się wreszcie u celu.
Zenek rozglądał się z zainteresowaniem, kiedy wujek pokazał mu jego pokój.
- Wreszcie własny kąt – pomyślał z rozrzewnieniem.
Umeblowanie stanowiło kilka sprzętów: biurko umieszczone pod oknem, jednoosobowy tapczan w kolorze pomarańczowym, niewielka szafa w kącie pokoju. Granatowe półki kontrastowały z żółtą ścianą, która nadawała pomieszczeniu słoneczny nastrój.
- Super, wujku – zawołał Zenek, wnosząc swoje rzeczy.
- Cieszę się, pokój przypadł ci do gustu – odrzekł pan Antoni. – Jak się rozpakujesz,
chciałbym z tobą porozmawiać o szkole.
- Z przyjemnością – odrzekł Zenek zadowolony, że wreszcie ktoś się o niego troszczy. – Przed wakacjami skończyłem właśnie szkołę podstawową. Świadectwo mam, niestety nie najlepsze, bo w domu nie miałem warunków do nauki, ale od września ostro zabiorę się do pracy i na pewno nie przyniosę ci wstydu. – przyrzekał chłopiec.
- Jestem zbudowany twoją postawą – ciągnął krewny. – Kilka ulic stąd znajduje się gimnazjum. Zaprowadzę cię tam jutro. Mam nadzieję, że szkoła ci się spodoba.
Pozdrawiam