Zośka - Tadeusz Zawadzki, harcmistrz, drużynowy 23 HDW w czasie wojny. Urodził się 24 stycznia 1921. Poległ 20 sierpnia 1943 roku pod Sieczychami. Odznaczony Virtuti Militari 5 klasy i dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Był komendantem rejonu Mokotów Górny w organizacji Wawer. Był pierwszym komendantem GS na terenie stolicy, podporucznikiem AK. Jego imieniem został nazwany batalion GS. Był synem działaczki społecznej i wybitnego chemika, rektora Politechniki Warszawskiej. Zośka był obdarzony niemal dziewczęcą urodą. Miał delikatną cerę, regularne rysy twarzy, jasnoniebieskie oczy, złociste włosy, dziewczęcy uśmiech i dłonie o długich subtelnych palcach.
Był człowiekiem wrażliwym i uczuciowym. Bardzo kochał swoją matkę. Miał wyjątkowe zdolności i wybitną inteligencję: zarówno teoretycznąjak i praktyczną. Czego się tylko nie tknął - wszystko układało się pomyślnie. Prowadził notatki, w których zapisywał swoje myśli i uczucia. Wyrózniał się w strzelectwie, hokeju i tenisie. Wiele razy w turniejach zdobywał pierwsze miejsca. Potrafił "przełamać" samego siebie. Mimo lęku przed wodą, zaufał swojej ambicji i w bardzo krótkim czasie nauczył się pływać.
Nie zjednywał sobie kolegów i nie szukał przyjaciół. Jednak ludzie sami lgnęli do niego. Każdemu starał się być pomocny. Podczas wojny, wraz z innymi kolegami zajmował się szklarstwem, wyrobem marmolady i roznoszeniem karteczek. Był urodzonym organizatorem i przywódcą. Należał do organizacji Wawer. W czasie małego sabotażu przewodniczył w wielu akcjach. Był bardzo pomysłowy. Bił rekordy w czasie rysowania "kotwic". W czasie roboty odznaczał się dużym opanowaniem i spokojem. Rozplanowywał szczegółowo każdą pracę, wyznaczoną jego rejonowi przez Komendę Wawra.
On uczył każdego z Buków służby i obowiązku, punktualności, rzetelności, odwagi i koleżeństwa. Był wśród Buków propagatorem "teorii spokoju". Często mówił: -"W służbie potrzebny jest spokój, trzeźwa ocena, jasny umysł i pogoda ducha". Niecałe pół roku służył w dywersji, dzięki czemu zmienił się psychicznie. Stał się twardy, szorstki, męski i pewny siebie. Pomagał uwolnić Rudego, podczas akcji pod Arsenałem i był cały czas przy nim, podczas ostatnich godzin życia przyjaciela. Cierpiał, patrząc jak on cierpi. Bardzo przeył śmierć Rudego i Alka. Przez wiele dni nie mógł dojść do siebie. Jednak pozbierał siły i dalej walczył o dobro ojczyzny. Moim zdaniem Zośka był człowiekiem godnym podziwu. Mimo młodego wieku i wielu ciężkich przeżyć wspaniale spełnił swoją służbę. Świetnie radził sobie z obowiązkami i był silny psychicznie, co bardzo pomogło mu przetrwać trudne chwile. Był "ideałem BRATERSTWA I SŁUŻBY, KTÓRY POTRAFIŁ PIĘKNIE ŻYĆ I PIĘKNIE UMIERAĆ".
Odwaga,bohaterstwo,patriotyzm,honorowość,wytrwałość,zawziętość,szlachetni,dumni z bycia Polakami ;)
Zośka - Tadeusz Zawadzki, harcmistrz, drużynowy 23 HDW w czasie wojny. Urodził się 24 stycznia 1921. Poległ 20 sierpnia 1943 roku pod Sieczychami. Odznaczony Virtuti Militari 5 klasy i dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Był komendantem rejonu Mokotów Górny w organizacji Wawer. Był pierwszym komendantem GS na terenie stolicy, podporucznikiem AK. Jego imieniem został nazwany batalion GS. Był synem działaczki społecznej i wybitnego chemika, rektora Politechniki Warszawskiej.
Zośka był obdarzony niemal dziewczęcą urodą. Miał delikatną cerę, regularne rysy twarzy, jasnoniebieskie oczy, złociste włosy, dziewczęcy uśmiech i dłonie o długich subtelnych palcach.
Był człowiekiem wrażliwym i uczuciowym. Bardzo kochał swoją matkę. Miał wyjątkowe zdolności i wybitną inteligencję: zarówno teoretycznąjak i praktyczną. Czego się tylko nie tknął - wszystko układało się pomyślnie. Prowadził notatki, w których zapisywał swoje myśli i uczucia.
Wyrózniał się w strzelectwie, hokeju i tenisie. Wiele razy w turniejach zdobywał pierwsze miejsca. Potrafił "przełamać" samego siebie. Mimo lęku przed wodą, zaufał swojej ambicji i w bardzo krótkim czasie nauczył się pływać.
Nie zjednywał sobie kolegów i nie szukał przyjaciół. Jednak ludzie sami lgnęli do niego. Każdemu starał się być pomocny. Podczas wojny, wraz z innymi kolegami zajmował się szklarstwem, wyrobem marmolady i roznoszeniem karteczek.
Był urodzonym organizatorem i przywódcą. Należał do organizacji Wawer. W czasie małego sabotażu przewodniczył w wielu akcjach. Był bardzo pomysłowy. Bił rekordy w czasie rysowania "kotwic". W czasie roboty odznaczał się dużym opanowaniem i spokojem. Rozplanowywał szczegółowo każdą pracę, wyznaczoną jego rejonowi przez Komendę Wawra.
On uczył każdego z Buków służby i obowiązku, punktualności, rzetelności, odwagi i koleżeństwa. Był wśród Buków propagatorem "teorii spokoju". Często mówił:
-"W służbie potrzebny jest spokój, trzeźwa ocena, jasny umysł i pogoda ducha".
Niecałe pół roku służył w dywersji, dzięki czemu zmienił się psychicznie. Stał się twardy, szorstki, męski i pewny siebie.
Pomagał uwolnić Rudego, podczas akcji pod Arsenałem i był cały czas przy nim, podczas ostatnich godzin życia przyjaciela. Cierpiał, patrząc jak on cierpi. Bardzo przeył śmierć Rudego i Alka. Przez wiele dni nie mógł dojść do siebie. Jednak pozbierał siły i dalej walczył o dobro ojczyzny.
Moim zdaniem Zośka był człowiekiem godnym podziwu. Mimo młodego wieku i wielu ciężkich przeżyć wspaniale spełnił swoją służbę. Świetnie radził sobie z obowiązkami i był silny psychicznie, co bardzo pomogło mu przetrwać trudne chwile. Był "ideałem BRATERSTWA I SŁUŻBY, KTÓRY POTRAFIŁ PIĘKNIE ŻYĆ I PIĘKNIE UMIERAĆ".
MAM NADZIEJĘ , ŻE PRACA SIĘ PRZYDAŁA :)