Po piętnastu minutach Kolnay wyszedł z kancelarii i pobiegł do Boki zrelacjonować całe to zamieszanie. Boka! Boka!-krzyczał Kolnay -Wiesz co się zdarzyło? Wszystko dosłownie wszystko nam zabrał. Nie żartuj stary!- odpowiedział zdenerwowany Boka. Niestety mój drogi kolego, ale nie kłamię.- odparł Kolnay. Opowiedz mi jak to zaszło i co się tam wydarzylo.-powiedział przewodniczący. Dobrze, a więc słuchaj. Po lekcjach prof. Rac kazał nam przyjśc do pokoju nauczycielskiego. Później ktoś powiedział profesorowi Racowi, że Weiss założył nasz związek. A ten pajac oddał cały kit! Na szczęście szeregowy Nemeczek schował, a może raczej miał raczej w buzi jeszcze kawałek kitu. Bogu dzięki!!!- krzyknął Boka, a Kolnay mówił dalej. Potem profesor wypytał nas. Weiss się poryczał. No ja zresztą też. Moment później elegancik Czele nabrał odwagi i powiedział profesorowi z dumą, że on też zbierał kit. Był w bardzo dobrym humorze. Musiałem oddać naszą kasę. Co?! Pieniądze też oddaliście!- protestował Boka. Tak. No, bo co zrobić? Pan Rac był tak dociekliwy, że nawet musiał wiedziec czy Rytcher drapnął swemo ojcu ten znaczek. Po chwili zaś wystąpił Barabasz i wyjął z kieszeni pieczęć. Gdyby miał choć trochę rozumu, to przynajmniej by się nie odzywał, że mamy chorągiew. Czele nie wsypał Barabasza, a mógł to zrobić, bo przecież on napisał przysięgamy przez ''sz''. Zrobiło się głośno i wszyscy zaczęli się kłócić. Wtedy profesor Rac powiedział, że nasz Związek się rozwiązał, ale był w błędzie. Boka to wszystko wysłuchał i poszliśmy wszyscy do domów.
Po piętnastu minutach Kolnay wyszedł z kancelarii i pobiegł do Boki zrelacjonować całe to zamieszanie.
Boka! Boka!-krzyczał Kolnay -Wiesz co się zdarzyło? Wszystko dosłownie wszystko nam zabrał.
Nie żartuj stary!- odpowiedział zdenerwowany Boka.
Niestety mój drogi kolego, ale nie kłamię.- odparł Kolnay.
Opowiedz mi jak to zaszło i co się tam wydarzylo.-powiedział przewodniczący.
Dobrze, a więc słuchaj. Po lekcjach prof. Rac kazał nam przyjśc do pokoju nauczycielskiego. Później ktoś powiedział profesorowi Racowi, że Weiss założył nasz związek. A ten pajac oddał cały kit! Na szczęście szeregowy Nemeczek schował, a może raczej miał raczej w buzi jeszcze kawałek kitu.
Bogu dzięki!!!- krzyknął Boka, a Kolnay mówił dalej.
Potem profesor wypytał nas. Weiss się poryczał. No ja zresztą też. Moment później elegancik Czele nabrał odwagi i powiedział profesorowi z dumą, że on też zbierał kit. Był w bardzo dobrym humorze. Musiałem oddać naszą kasę.
Co?! Pieniądze też oddaliście!- protestował Boka.
Tak. No, bo co zrobić? Pan Rac był tak dociekliwy, że nawet musiał wiedziec czy Rytcher drapnął swemo ojcu ten znaczek. Po chwili zaś wystąpił Barabasz i wyjął z kieszeni pieczęć. Gdyby miał choć trochę rozumu, to przynajmniej by się nie odzywał, że mamy chorągiew. Czele nie wsypał Barabasza, a mógł to zrobić, bo przecież on napisał przysięgamy przez ''sz''.
Zrobiło się głośno i wszyscy zaczęli się kłócić. Wtedy profesor Rac powiedział, że nasz Związek się rozwiązał, ale był w błędzie.
Boka to wszystko wysłuchał i poszliśmy wszyscy do domów.