Napisz barwne i ciekawe opowiadanie z wakacji według planu wydarzeń,pamiętaj o ciekawym tytule i akapitach. Wprowadź w tekst dialog. 1.Spotkanie z przyjacielem 2.Nieznajomy gość 3.Nieoczekiwana propozycja 4.Decyzja 5.Skutki
Na 2 strony :) BEZSENSOWNE ODPOWIEDZI ZGŁASZAM !!!
ArosehathawayWMoja wakacyjna przygoda Dawno, dawno temu, a właściwie w te wakacje razem z rodzicami wybrałam się nad morze. Podróż była długą i ciężka, ale kiedy już dojechaliśmy, to od razu wybraliśmy się na plażę. -Mamo, spakowałaś krem z filtrem-zapytałam rozkładając koc i parasolkę. -O nie!-wykrzyknęła przerażona mama.-Zapomniałam! -To wy kombinujcie, co dalej, a ja idę popływać-powiedział tata i już go nie było. -Ech-wetchnęłam.-Wiesz co? Widziałam po drodze jakiś mały sklepik, może ja tam pójdę i kupię krem. -Dobrze. Tylko się nie zgub-mama dała mi pieniądze.-Możesz sobie też coś kupić. -Dziękuję-powiedziałam i ruszyłam w stronę sklepu. Po paru minutach byłam już w sklepie. Stojąc w kolejce, poczułam jak ktoś mnie niespodziewanie złapał za ramię. -Cześć!-usłyszałam głośny krzyk obok mojego ucha. -Julka? Co ty tu robisz?-zapytałam zdziwiona. -Mogę cię zapytać o to samo... Ale nie ważne. Cieszę się, że cię widzę-odpowiedziała. -Ja też-uśmiechnęłam się. Kiedy już zrobiłyśmy zakupy, wyszłyśmy ze sklepu i udałyśmy się na plażę. Okazało się, że Julka jest rozłożona tuż obok mnie. Nasze mamy już ze sobą rozmawiały. Nie chcąc im przeszkadzać, położyłyśmy kupione rzeczy na kocu i postanowiłyśmy wejść do morza. -Brrrr... Ale zimna-stwierdziłam, wchodząc do wody. -Niestety-zaczęła Julka-w wakacje woda jest najzimniejsza. Nie wiem, dlaczego, nie pytaj. Nagle podszedł do nas jakiś wysoki, mężczyzna. -Cześć! Jak się nazywacie?-zapytał. -Ja jestem Julka, a to jest Ania (zamiast Ani daj swoje imię :D)-powiedziała szybko moja przyjaciółka.-A ty? Kim jesteś? -Jestem Marek i jestem ratownikiem. Chciałybyście może wejść ze mną trochę głębiej? -Tak!-krzyknęła Julka. Zawsze miała słabość do ratowników. Zwłaszcza tych młodych, dobrze zbudowanych. -Julka... Mogę cię prosić na słówko?-zapytałam. Odeszłyśmy trochę dalej. Od razu zaczęła mówić: -Jejku, Anka! Widziałaś, jaki on jest przystojny? -Julka... -A jego oczy... Te wielkie, niebieskie oczy... -Julka!-krzyknęłam poirytowana. -Co?! -Nie możemy iść. Nie znamy go. Nawet nie wiemy, czy mówi prawdę! Nie możemy tak po prostu z nim pójść! To jest zbyt niebezpieczne. -Jesteś zazdrosna, co?! -O co niby? -Widziałaś jak na mnie patrzył. Na mnie. Nie na ciebie-szczęka mi opadła z wrażenia. -Co? Nie, to nie tak. Po prostu nie chcę, aby stało ci się coś złego. -Mi..? To ty nie idziesz ze mną? -Nie. Ktoś musi poinformować, gdzie prawdopodobnie mogą znajdować się twoje zwłoki, prawda?-obie byłyśmy już złe. Julka obróciła się na pięcie i potruchtała w stronę nieznajomego. Ja wróciłam do mamy, która rozmawiała z rodzicami Julki o pracy. parę minut później stwierdziłam, że moja decyzja była zła. Dlaczego ja zostawiłam swoją przyjaciółkę samą z tym mężczyzną? Czym prędzej się podniosłam i pobiegłam w stronę, gdzie ich widziałam poraz ostatni. Ludzie krzyczeli i wygrażali mi, lecz ja się nie oglądałam. Biegłam najszybciej jak tylko mogłam i zobaczyłam, jak Marek wybiega z wody i ucieka, lecz gdy miał wybiec na dróżce, pojawiła się policja i zaczęła go gonić. Wtedy coś do mnie dotarło. Nie było z nim Julki. Przerażona wbiegłam do morza i popędziłam w stronę, z której uciekał Marek. Gdy było już dość głęboko, zanurkowałam i od razu ją zobaczyłam. Podpłynęłam do niej i próbowałam ją jakoś wyciągnąć. Na szczęście udało mi się.
Dwa tygodnie później, kiedy byłam już w domu, usłyszałm ciche pukanie do drzwi. -Proszę-powiedziałam cicho. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Kiedy nikt się nie odezwał odwróciłam się od okna. -Julka!-podbiegłam do niej i ją mocno uściskałam. Spędziłyśmy wiele godzin płacząc i śmiejąc się. To była ciekawa i stresująca przygoda.
Dawno, dawno temu, a właściwie w te wakacje razem z rodzicami wybrałam się nad morze. Podróż była długą i ciężka, ale kiedy już dojechaliśmy, to od razu wybraliśmy się na plażę.
-Mamo, spakowałaś krem z filtrem-zapytałam rozkładając koc i parasolkę.
-O nie!-wykrzyknęła przerażona mama.-Zapomniałam!
-To wy kombinujcie, co dalej, a ja idę popływać-powiedział tata i już go nie było.
-Ech-wetchnęłam.-Wiesz co? Widziałam po drodze jakiś mały sklepik, może ja tam pójdę i kupię krem.
-Dobrze. Tylko się nie zgub-mama dała mi pieniądze.-Możesz sobie też coś kupić.
-Dziękuję-powiedziałam i ruszyłam w stronę sklepu.
Po paru minutach byłam już w sklepie. Stojąc w kolejce, poczułam jak ktoś mnie niespodziewanie złapał za ramię.
-Cześć!-usłyszałam głośny krzyk obok mojego ucha.
-Julka? Co ty tu robisz?-zapytałam zdziwiona.
-Mogę cię zapytać o to samo... Ale nie ważne. Cieszę się, że cię widzę-odpowiedziała.
-Ja też-uśmiechnęłam się.
Kiedy już zrobiłyśmy zakupy, wyszłyśmy ze sklepu i udałyśmy się na plażę. Okazało się, że Julka jest rozłożona tuż obok mnie. Nasze mamy już ze sobą rozmawiały. Nie chcąc im przeszkadzać, położyłyśmy kupione rzeczy na kocu i postanowiłyśmy wejść do morza.
-Brrrr... Ale zimna-stwierdziłam, wchodząc do wody.
-Niestety-zaczęła Julka-w wakacje woda jest najzimniejsza. Nie wiem, dlaczego, nie pytaj.
Nagle podszedł do nas jakiś wysoki, mężczyzna.
-Cześć! Jak się nazywacie?-zapytał.
-Ja jestem Julka, a to jest Ania (zamiast Ani daj swoje imię :D)-powiedziała szybko moja przyjaciółka.-A ty? Kim jesteś?
-Jestem Marek i jestem ratownikiem. Chciałybyście może wejść ze mną trochę głębiej?
-Tak!-krzyknęła Julka. Zawsze miała słabość do ratowników. Zwłaszcza tych młodych, dobrze zbudowanych.
-Julka... Mogę cię prosić na słówko?-zapytałam.
Odeszłyśmy trochę dalej. Od razu zaczęła mówić:
-Jejku, Anka! Widziałaś, jaki on jest przystojny?
-Julka...
-A jego oczy... Te wielkie, niebieskie oczy...
-Julka!-krzyknęłam poirytowana.
-Co?!
-Nie możemy iść. Nie znamy go. Nawet nie wiemy, czy mówi prawdę!
Nie możemy tak po prostu z nim pójść! To jest zbyt niebezpieczne.
-Jesteś zazdrosna, co?!
-O co niby?
-Widziałaś jak na mnie patrzył. Na mnie. Nie na ciebie-szczęka mi opadła z wrażenia.
-Co? Nie, to nie tak. Po prostu nie chcę, aby stało ci się coś złego.
-Mi..? To ty nie idziesz ze mną?
-Nie. Ktoś musi poinformować, gdzie prawdopodobnie mogą znajdować się twoje zwłoki, prawda?-obie byłyśmy już złe. Julka obróciła się na pięcie i potruchtała w stronę nieznajomego. Ja wróciłam do mamy, która rozmawiała z rodzicami Julki o pracy. parę minut później stwierdziłam, że moja decyzja była zła. Dlaczego ja zostawiłam swoją przyjaciółkę samą z tym mężczyzną? Czym prędzej się podniosłam i pobiegłam w stronę, gdzie ich widziałam poraz ostatni. Ludzie krzyczeli i wygrażali mi, lecz ja się nie oglądałam. Biegłam najszybciej jak tylko mogłam i zobaczyłam, jak Marek wybiega z wody i ucieka, lecz gdy miał wybiec na dróżce, pojawiła się policja i zaczęła go gonić. Wtedy coś do mnie dotarło. Nie było z nim Julki. Przerażona wbiegłam do morza i popędziłam w stronę, z której uciekał Marek. Gdy było już dość głęboko, zanurkowałam i od razu ją zobaczyłam. Podpłynęłam do niej i próbowałam ją jakoś wyciągnąć. Na szczęście udało mi się.
Dwa tygodnie później, kiedy byłam już w domu, usłyszałm ciche pukanie do drzwi.
-Proszę-powiedziałam cicho.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Kiedy nikt się nie odezwał odwróciłam się od okna.
-Julka!-podbiegłam do niej i ją mocno uściskałam.
Spędziłyśmy wiele godzin płacząc i śmiejąc się. To była ciekawa i stresująca przygoda.