Pewnego pięknego ranka wyprowadzono dwa konie na łąkę.Zwierzęta zauważyły dwie kupki trawy i postanowiły sobie trochę zjeść.Ponieważ nie jadły całą noc ,były bardzo głodne.Dlatego każdy z nich skoczył do swojej kupki trawy , a tu zaskoczenie nie mogły dosięgnąć jedzenia bo były razem związane sznurkiem.Postanowiły zacząc biec ,ale to też nic nie dało.Wtedy wpadły na pomysł , że najpierw jeden podejdzie z drugim do jedzenia i tenm się naje.Potem na odwrót i wtedy drugi zje.W końcu dwa konie były szczęsliwe bo najedzone.
Morał z tego taki , że nalezy każdy problem spokojnie rozważać kilka razy.
Dawno, dawno temu za górami za lasami stała sobie chatka. Pod dachem znajdowało się gniazdo jaskółek. Hania wyszła na podwórko i pierwszy raz od kilku lat zauważyła gniazdo jaskółek pod dachem. Powiedziała: - Chodźcie jaskółeczki! Dam Wam troszkę chleba, i dam trochę ziarenek. Małe jaskółki od razu zerwały się do Hani i zaćwierkały radośnie tak, jakby to zrozumiały. Hania mieszkała w miejsu gdzie był szum, lecz nie zwracała na to uwagi. Nagle usłyszała dziwny dźwięk. Obróciła się szybko i podeszła do bramy wjazdowej. Jednak nikogo tam nie było. Odwróciła się i poszła po ziarenka, chlebek dla wygłodzonych jaskółek.
Kiedy wróciła gniazda nie było. Biedna, wystraszona Hania bardzo się smuciła. Zaczęła płakać.
Mama, która usłyszała płacz córeczki od razu poderwałą się na nogi i do niej podeszła. Spytała: - Dlaczego płaczesz córeczko? - spytała również zasmucona mama. Hania odpowiedziała: - Pod dachem zauważyłam gniazdo jaskółek, a teraz go nie ma! Znowu obie usłyszały jakiś szelest... patrzą, a to jaskółeczki tak hałasują! Hania nie zajżała do innego boku dachu. Na dachu nadal panuje harmider i radosne ćwierkanie oraz szelest siana, na którym uczą się latać małe jaskółeczki. Tak to się stało w tym oto opowiadaniu!
Pewnego pięknego ranka wyprowadzono dwa konie na łąkę.Zwierzęta zauważyły dwie kupki trawy i postanowiły sobie trochę zjeść.Ponieważ nie jadły całą noc ,były bardzo głodne.Dlatego każdy z nich skoczył do swojej kupki trawy , a tu zaskoczenie nie mogły dosięgnąć jedzenia bo były razem związane sznurkiem.Postanowiły zacząc biec ,ale to też nic nie dało.Wtedy wpadły na pomysł , że najpierw jeden podejdzie z drugim do jedzenia i tenm się naje.Potem na odwrót i wtedy drugi zje.W końcu dwa konie były szczęsliwe bo najedzone.
Morał z tego taki , że nalezy każdy problem spokojnie rozważać kilka razy.
Dawno, dawno temu za górami za lasami stała sobie chatka. Pod dachem znajdowało się gniazdo jaskółek. Hania wyszła na podwórko i pierwszy raz od kilku lat zauważyła gniazdo jaskółek pod dachem. Powiedziała: - Chodźcie jaskółeczki! Dam Wam troszkę chleba, i dam trochę ziarenek. Małe jaskółki od razu zerwały się do Hani i zaćwierkały radośnie tak, jakby to zrozumiały. Hania mieszkała w miejsu gdzie był szum, lecz nie zwracała na to uwagi. Nagle usłyszała dziwny dźwięk. Obróciła się szybko i podeszła do bramy wjazdowej. Jednak nikogo tam nie było. Odwróciła się i poszła po ziarenka, chlebek dla wygłodzonych jaskółek.
Kiedy wróciła gniazda nie było. Biedna, wystraszona Hania bardzo się smuciła. Zaczęła płakać.
Mama, która usłyszała płacz córeczki od razu poderwałą się na nogi i do niej podeszła. Spytała: - Dlaczego płaczesz córeczko? - spytała również zasmucona mama. Hania odpowiedziała: - Pod dachem zauważyłam gniazdo jaskółek, a teraz go nie ma! Znowu obie usłyszały jakiś szelest... patrzą, a to jaskółeczki tak hałasują! Hania nie zajżała do innego boku dachu. Na dachu nadal panuje harmider i radosne ćwierkanie oraz szelest siana, na którym uczą się latać małe jaskółeczki. Tak to się stało w tym oto opowiadaniu!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Było to opowiadenie specjalnie dla Ciebie wymyślone przeze mnie.
Mam nadzieję, że Ci się spodobało:)
Liczę na NAJ!