Agatha Christie to angielska pisarka kryminałów, której książki przetłumaczono na 45 języków obcych. Była i nadal jest królową tego gatunku – dla mnie na pewno! Zagadki w jej kryminałach rozwiązują głównie panna Marple albo Herkules Poirot. Przeczytane przeze mnie „Dwanaście prac Herkulesa” to moja dwudziesta piąta książka tej autorki. Najbardziej cieszy mnie fakt, że pozostało mi ich jeszcze tak wiele do przeczytania, nadal czuję niedosyt. Kim jest ów słynny detektyw Poirot? Autorka opisuje go jako „małą schludną postać odzianą w sztuczkowe spodnie, nienaganny czarny żakiet i starannie zawiązany krawat”, nosi lakierki, ma „jajowatą głowę i olbrzymie wąsy”. W książce tej postanowił on raz jeszcze wykonać dwanaście prac starożytnego Herkulesa, czyli rozwiązać dwanaście spraw specjalnie wybranych. Potem zamierza się wycofać z zawodu. Książka jest zatem zbiorem dwunastu opowiadań o różnych sprawach prowadzonych przez detektywa Herkulesa, każda z nich jest inna, każda ma zaskakujące zakończenie, którego nie sposób się domyślić. Mogłam przeczytać między innymi o porwaniach pekińczyków dla pieniędzy; o tym jak plotka potrafi zmienić życie człowieka; jak silna może być miłość od pierwszego wejrzenia pewnego angielskiego mechanika. Do trzech najciekawszych – dla mnie - opowiadań niewątpliwie należy historia nieszczęśliwej w małżeństwie młodej Angielki, która zabija męża. Herkules pomaga również rozwikłać sprawę młodego Hugh chorego psychicznie, a także z pomocą panny Carnaby jako „wtyczki” rozpracowuje sektę. Jestem godna podziwu dla autorki za kolejne dwanaście ciekawych kryminalnych historii.