Podtytuł Pana Tadeusza – Ostatni zajazd na Litwie oraz powtarzający się bardzo często w poemacie przymiotnik: „ostatni” sugeruje, iż mamy do czynienia z pożegnaniem dawnego, szlacheckiego świata. Nieodłącznym składnikiem tego świata jest pewna etykieta, pewne obyczaje…
W epopei opisano je szczegółowo, barwnie i pięknie.
Już pierwsza księga daje nam obraz szlacheckiej gościnności i ziemiańskich, staropolskich obyczajów.
Gdy Tadeusz przybywa ze szkoły do rodzinnego domu – Soplicowa – stryj, najbliższa młodzieńcowi osoba, wita go serdecznie, ale bez zbytniej poufałości. Dlaczego? Ponieważ wie, że przede wszystkim jest gospodarzem dla gości i na nich powinien skupić swą uwagę, a przesadna wylewność i zbyt ostentacyjne okazywanie uczuć w towarzystwie nie należy do dobrego tonu:
Krótkie były Sędziego z synowcem witania,
Dał mu poważnie rękę do pocałowania
I w skroń ucałowawszy, uprzejmie pozdrowił;
Okazywanie względów gościom, zapraszanie do własnego domu licznych osób i biesiadowanie z nimi to wyraz staropolskiej gościnności. Niewątpliwie cechuje ona Sędziego, który nie chce nikomu uchybić i o wszystkich stara się zadbać jak najlepiej. Mimo iż jest patriotą, zaprasza też do domu kapitana Rykowa, kwaterującego w pobliskiej wiosce. Uważa to za wyraz grzeczności.
Goście Sędziego także przestrzegają form. Kiedy wracają z lasu, choć ich nikt nie ustawia, idą w należytym porządku: najpierw małe dzieci, potem najstarsze, szanowane osoby, a na końcu panny i młodzieńcy.
Szczególnie dba się o dobre obyczaje podczas uczt. Każdy ma związane z wiekiem i pozycją społeczną miejsce przy stole. Najlepsze zajmuje ogólnie szanowany w domu Sędziego Podkomorzy, dalej siedzą ksiądz, gospodarz i inni biesiadnicy.
Przy stole damom usługują mężczyźni. Zaniedbuje ten obowiązek roztrzepany i wyczekujący nadejścia pięknej sąsiadki Tadeusz i dostaje mu się za to od Podkomorzego, który sam zaczyna usługiwać własnym córkom. Przy okazji Sędzia wygłasza naukę o grzeczności:
Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą. (…)
Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna;
Bo nie jest bez grzeczności i miłość dziecinna,
I wzgląd męża dla żony przy ludziach, i pana
Dla sług swoich, a w każdej jest pewna odmiana.
Trzeba się długo uczyć, ażeby nie zbłądzić
I każdemu powinną uczciwość wyrządzić.
Nieco mniej obwarowań co do posiłków niż przy obiedzie i wieczerzy obowiązuje w Soplicowie przy śniadaniu.
Sędzia, „choć nierad”, pozwala rano gościom na snucie się po domu, wrzawę, harmider. Podkreśla się, iż jest to zwyczaj nowy, normalność w szlacheckim domu to wspólne jedzenie posiłków przy jednym stole, przy którym wedle hierarchii usadzano gości.
W Panu Tadeuszu pojawiają się też zwyczaje związane nie tylko z codziennymi posiłkami, ale i wielkimi biesiadami, do których okazją są np. zaręczyny. Z tak wielkich okazji ucztują i szlachta (w pomieszczeniach) i włościanie (na zewnątrz).
Na wielkie biesiady wyciąga się kosztowne naczynia, u Sędziego to słynny serwis, którego barwy zmieniają się jak pory roku.
Ucztę urozmaica się muzyką i tańcem. Mickiewicz opisuje typowo polski taniec – poloneza: panowie proszą panie i popisują się opanowanymi do perfekcji figurami. Podkomorzy, który tańczy z Zosią w pierwszej parze, to, być może: „ostatni, co tak poloneza wodzi”.
Prócz biesiad i tańców opisuje też wieszcz polowania z zachowaniem wszystkich myśliwskich obyczajów. Łowy na grubego zwierza, takiego jak niedźwiedź, poprzedzają długie przygotowania – broni, psów, amunicji i posiłków. O świcie odprawia się przed polowaniem w kaplicy leśnej „mszę zwykłą świętego Huberta” w intencji myśliwych. Zazwyczaj łowami kieruje ktoś doświadczony. Prowadzący polowanie (w Panu Tadeuszu Wojski) ma prawo rozkazywać w tej sytuacji nawet wyższym stanem i urzędem.
Najpierw tropi się zwierza z pomocą psów. Po wytropieniu i upolowaniu (które w Panu Tadeuszu wywołuje konflikt, bo powstaje spór o to, kto zabił niedźwiedzia) rozlega się dźwięk rogu (to Wojski na nim gra). To nie lada sztuka, muzyka oddaje bowiem dźwięki polowania. Po łowach wszyscy myśliwi piją wspólnie wódkę i jedzą bigos, o którego smaku i recepturze wieszcz sporo pisze. Ważną sprawą jest też podział mięsa i skóry upolowanego zwierza – dzieli się je według zasług myśliwych.
Wspomnę jeszcze o szlacheckich strojach, które opisano w epopei. Na polowaniu obowiązują specjalne zielone stroje. Na co dzień i od święta Sędzia i Podkomorzy ubierają się wedle polskiej tradycji – noszą kontusze i pasy.
Hrabia ubiera się z cudzoziemska. Zosia preferuje skromne stroje, choć nieraz stara się ją stroić Telimena, która ubiera się bardzo elegancko, nieodpowiednio do okazji. Zosi udaje się jednak mimo przestróg cioci wystąpić na swych zaręczynach w polskim stroju, którym wzrusza i zadziwia gości.
Większość opisanych w Panu Tadeuszu obyczajów odeszła już w przeszłość. Nikt nie gości przez wiele dni krewnych, znajomych i obcych. Codzienna praca i nauka, warunki życia uniemożliwiają organizowanie wielodniowych zjazdów rodzinnych i wyprawianie uczt.
Czas nie pozwala nam na celebrowanie posiłków. Jednak pewne pozostałości szlacheckiej obyczajowości sprzed wieków zachowały się – np. usługiwanie kobietom przy stole, jedzenie choć czasami wspólnych rodzinnych posiłków i obowiązek bycia miłym wobec naszych gości (choć w dzisiejszych czasach asertywności możemy wyobrazić sobie np. wyproszenie gościa z domu).
Trochę szkoda szlacheckich obyczajów, które porzuciliśmy dla wygody, względów praktycznych, oszczędności, a także dlatego, że zmieniły nam się poglądy.
Gdyby jednak we współczesnych domach obowiązywały wszystkie zwyczaje z Soplicowa, prawdopodobnie zbankrutowalibyśmy, stracilibyśmy pracę, nie chodzili do szkoły i poczuli się bardzo zmęczeni brakiem intymności, kłopotliwymi zasadami i sztucznością etykiety…
Odpowiedź
Podtytuł Pana Tadeusza – Ostatni zajazd na Litwie oraz powtarzający się bardzo często w poemacie przymiotnik: „ostatni” sugeruje, iż mamy do czynienia z pożegnaniem dawnego, szlacheckiego świata. Nieodłącznym składnikiem tego świata jest pewna etykieta, pewne obyczaje…
W epopei opisano je szczegółowo, barwnie i pięknie.
Już pierwsza księga daje nam obraz szlacheckiej gościnności i ziemiańskich, staropolskich obyczajów.
Gdy Tadeusz przybywa ze szkoły do rodzinnego domu – Soplicowa – stryj, najbliższa młodzieńcowi osoba, wita go serdecznie, ale bez zbytniej poufałości. Dlaczego? Ponieważ wie, że przede wszystkim jest gospodarzem dla gości i na nich powinien skupić swą uwagę, a przesadna wylewność i zbyt ostentacyjne okazywanie uczuć w towarzystwie nie należy do dobrego tonu:
Krótkie były Sędziego z synowcem witania,
Dał mu poważnie rękę do pocałowania
I w skroń ucałowawszy, uprzejmie pozdrowił;
Okazywanie względów gościom, zapraszanie do własnego domu licznych osób i biesiadowanie z nimi to wyraz staropolskiej gościnności. Niewątpliwie cechuje ona Sędziego, który nie chce nikomu uchybić i o wszystkich stara się zadbać jak najlepiej. Mimo iż jest patriotą, zaprasza też do domu kapitana Rykowa, kwaterującego w pobliskiej wiosce. Uważa to za wyraz grzeczności.
Goście Sędziego także przestrzegają form. Kiedy wracają z lasu, choć ich nikt nie ustawia, idą w należytym porządku: najpierw małe dzieci, potem najstarsze, szanowane osoby, a na końcu panny i młodzieńcy.
Szczególnie dba się o dobre obyczaje podczas uczt. Każdy ma związane z wiekiem i pozycją społeczną miejsce przy stole. Najlepsze zajmuje ogólnie szanowany w domu Sędziego Podkomorzy, dalej siedzą ksiądz, gospodarz i inni biesiadnicy.
Przy stole damom usługują mężczyźni. Zaniedbuje ten obowiązek roztrzepany i wyczekujący nadejścia pięknej sąsiadki Tadeusz i dostaje mu się za to od Podkomorzego, który sam zaczyna usługiwać własnym córkom. Przy okazji Sędzia wygłasza naukę o grzeczności:
Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą. (…)
Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna;
Bo nie jest bez grzeczności i miłość dziecinna,
I wzgląd męża dla żony przy ludziach, i pana
Dla sług swoich, a w każdej jest pewna odmiana.
Trzeba się długo uczyć, ażeby nie zbłądzić
I każdemu powinną uczciwość wyrządzić.
Nieco mniej obwarowań co do posiłków niż przy obiedzie i wieczerzy obowiązuje w Soplicowie przy śniadaniu.
Sędzia, „choć nierad”, pozwala rano gościom na snucie się po domu, wrzawę, harmider. Podkreśla się, iż jest to zwyczaj nowy, normalność w szlacheckim domu to wspólne jedzenie posiłków przy jednym stole, przy którym wedle hierarchii usadzano gości.
W Panu Tadeuszu pojawiają się też zwyczaje związane nie tylko z codziennymi posiłkami, ale i wielkimi biesiadami, do których okazją są np. zaręczyny. Z tak wielkich okazji ucztują i szlachta (w pomieszczeniach) i włościanie (na zewnątrz).
Na wielkie biesiady wyciąga się kosztowne naczynia, u Sędziego to słynny serwis, którego barwy zmieniają się jak pory roku.
Ucztę urozmaica się muzyką i tańcem. Mickiewicz opisuje typowo polski taniec – poloneza: panowie proszą panie i popisują się opanowanymi do perfekcji figurami. Podkomorzy, który tańczy z Zosią w pierwszej parze, to, być może: „ostatni, co tak poloneza wodzi”.
Prócz biesiad i tańców opisuje też wieszcz polowania z zachowaniem wszystkich myśliwskich obyczajów. Łowy na grubego zwierza, takiego jak niedźwiedź, poprzedzają długie przygotowania – broni, psów, amunicji i posiłków. O świcie odprawia się przed polowaniem w kaplicy leśnej „mszę zwykłą świętego Huberta” w intencji myśliwych. Zazwyczaj łowami kieruje ktoś doświadczony. Prowadzący polowanie (w Panu Tadeuszu Wojski) ma prawo rozkazywać w tej sytuacji nawet wyższym stanem i urzędem.
Najpierw tropi się zwierza z pomocą psów. Po wytropieniu i upolowaniu (które w Panu Tadeuszu wywołuje konflikt, bo powstaje spór o to, kto zabił niedźwiedzia) rozlega się dźwięk rogu (to Wojski na nim gra). To nie lada sztuka, muzyka oddaje bowiem dźwięki polowania. Po łowach wszyscy myśliwi piją wspólnie wódkę i jedzą bigos, o którego smaku i recepturze wieszcz sporo pisze. Ważną sprawą jest też podział mięsa i skóry upolowanego zwierza – dzieli się je według zasług myśliwych.
Wspomnę jeszcze o szlacheckich strojach, które opisano w epopei. Na polowaniu obowiązują specjalne zielone stroje. Na co dzień i od święta Sędzia i Podkomorzy ubierają się wedle polskiej tradycji – noszą kontusze i pasy.
Hrabia ubiera się z cudzoziemska. Zosia preferuje skromne stroje, choć nieraz stara się ją stroić Telimena, która ubiera się bardzo elegancko, nieodpowiednio do okazji. Zosi udaje się jednak mimo przestróg cioci wystąpić na swych zaręczynach w polskim stroju, którym wzrusza i zadziwia gości.
Większość opisanych w Panu Tadeuszu obyczajów odeszła już w przeszłość. Nikt nie gości przez wiele dni krewnych, znajomych i obcych. Codzienna praca i nauka, warunki życia uniemożliwiają organizowanie wielodniowych zjazdów rodzinnych i wyprawianie uczt.
Czas nie pozwala nam na celebrowanie posiłków. Jednak pewne pozostałości szlacheckiej obyczajowości sprzed wieków zachowały się – np. usługiwanie kobietom przy stole, jedzenie choć czasami wspólnych rodzinnych posiłków i obowiązek bycia miłym wobec naszych gości (choć w dzisiejszych czasach asertywności możemy wyobrazić sobie np. wyproszenie gościa z domu).
Trochę szkoda szlacheckich obyczajów, które porzuciliśmy dla wygody, względów praktycznych, oszczędności, a także dlatego, że zmieniły nam się poglądy.
Gdyby jednak we współczesnych domach obowiązywały wszystkie zwyczaje z Soplicowa, prawdopodobnie zbankrutowalibyśmy, stracilibyśmy pracę, nie chodzili do szkoły i poczuli się bardzo zmęczeni brakiem intymności, kłopotliwymi zasadami i sztucznością etykiety…