manieczka3008
Poniedziałek 21.01.2001r Był mroźny zimowy dzień. Wraz z Szczygłem spoglądaliśmy za okno na błyszczące w słońcu płatki śniegu. Żałowałem, że nie mogłem jak kiedyś bawić się z moimi dziećmi, ulepić z nimi bałwana czy porzucać się śnieżkami. Wiedziałem, że to przez moją osobę inne dzieci nie chcą się z nimi kolegować. Ich matka zabroniła im do mnie pisać przychodzić. Okazało się że moje córki mają nowego wujka. Niedziela 27.01.2001r. Ponury, mroźny dzień. Szczygieł- mój najlepszy przyjaciel umiera. Straciłem mojego celowego kompana. Teraz zostały mi już tylko mury i ten głupi śnieg. Sobota, 2.02.2001 Dzisiaj do mojego "domu więziennego" przybył kolejny mężczyzna. Gdy jego zobaczyłem poczułem strach. Był potężny. Jego ręka była jak moje dwie. Tylko gdy przyszła jego dziewczyna z noworodkiem przy piersi zobaczyłem w nim tatusia ukochanego. Nie potrafił się nacieszyć małą córeczką. Kiedy na nich patrzyłem wspominałem urodziny moich córek. Jaki świat jest niesprawiedliwy.
Był mroźny zimowy dzień. Wraz z Szczygłem spoglądaliśmy za okno na błyszczące w słońcu płatki śniegu. Żałowałem, że nie mogłem jak kiedyś bawić się z moimi dziećmi, ulepić z nimi bałwana czy porzucać się śnieżkami. Wiedziałem, że to przez moją osobę inne dzieci nie chcą się z nimi kolegować. Ich matka zabroniła im do mnie pisać przychodzić. Okazało się że moje córki mają nowego wujka.
Niedziela 27.01.2001r.
Ponury, mroźny dzień. Szczygieł- mój najlepszy przyjaciel umiera. Straciłem mojego celowego kompana. Teraz zostały mi już tylko mury i ten głupi śnieg.
Sobota, 2.02.2001
Dzisiaj do mojego "domu więziennego" przybył kolejny mężczyzna. Gdy jego zobaczyłem poczułem strach. Był potężny. Jego ręka była jak moje dwie. Tylko gdy przyszła jego dziewczyna z noworodkiem przy piersi zobaczyłem w nim tatusia ukochanego. Nie potrafił się nacieszyć małą córeczką. Kiedy na nich patrzyłem wspominałem urodziny moich córek. Jaki świat jest niesprawiedliwy.