Dnia 25 lutego wybraliśmy się z klasą VI c na wycieczkę na ciechanowskie lodowisko. Było nawet dobrze, gdyby nie było aż tyle upadków. Nikt nie jeździł na tyle dobrze, żeby się nie przewracać. Były takie osoby, które ledwo się trzymały na tych łyżwach, ale też i takie, które robiły, a właściwie udawały, że robią piruety, a i tak się wywracały. Nasza wychowawczyni nie weszła na lód. Patrzyła tylko na nas i lekko się uśmiechała, gdy ktoś nie mógł złapać równowagi. Jeździliśmy tak półtorej godziny po czym poszliśmy napić się czegoś ciepłego i wracaliśmy. Mam nadzieję, że będzie więcej takich wyjazdów.
Dnia 25 lutego wybraliśmy się z klasą VI c na wycieczkę na ciechanowskie lodowisko. Było nawet dobrze, gdyby nie było aż tyle upadków. Nikt nie jeździł na tyle dobrze, żeby się nie przewracać. Były takie osoby, które ledwo się trzymały na tych łyżwach, ale też i takie, które robiły, a właściwie udawały, że robią piruety, a i tak się wywracały. Nasza wychowawczyni nie weszła na lód. Patrzyła tylko na nas i lekko się uśmiechała, gdy ktoś nie mógł złapać równowagi. Jeździliśmy tak półtorej godziny po czym poszliśmy napić się czegoś ciepłego i wracaliśmy. Mam nadzieję, że będzie więcej takich wyjazdów.