Szanowna Pani ..... (tu coś wpiszesz np.Ireno, od matematyki)
Na początku chcę panią serdecznie pozdrowić. Ferie zimowe (chyba o zimowe chodzi) prawie się kończą. Spędziłam je bardzo ciekawie i postanowiłam podzielić się tym z Panią. Wyjechałam w góry do Zakopanego z rodziną i przyjaciółką. Spaliśmy w hotelu "Śnieżyca". Był on wysoki z dużą ilością balkonów i okien. Wybraliśmy największy pokój z widokiem na Giewont. Rodzice zaczęli się rozpakowywać a ja z koleżanką wyszłyśmy pochodzić po hotelu. Znalazłyśmy mnóstwo korytarzy i schodów, które były ukryte za ciężkimi metalowymi drzwiami. Okazało się, że mają tutaj też basen! Byłyśmy w szoku. Straciłyśmy rachubę czasu i nie miałyśmy pojęcia jak wrócić z powrotem do pokoju. Na szczęście spotkałyśmy pokojówkę, która wskazała nam drogę. W drugi dzień nie marnowaliśmy czasu i z samego rana zebraliśmy się szybko na stok. Wyciągi chodziły a ludzi, o dziwo było dużo. Wyjechaliśmy wszyscy na szczyt. Rodzice powierzyli mi do opieki mojeg młodszego brata, który umiał bardzo szybko zjeżdżać na nartach - prawie na krechę. Od razu zgubiłam go z oczu. Razem z przyjaciółką wołałyśmy go. Wpadłam w depresję. Co się stanie jak go nie znajdziemy? Przypadkowo wpadłyśmy na pewnego pana, który wskazał nam malutki punkt przy wyciągu. Szybko zjechałyśmy na dół. Okazało się, że to był mój mały brat. Byłam taka szczęśliwa a on tylko odparł, że jesteśmy strasznie wolne i nie chce z nami jeżdźić. Było to dość przykre, ale jeden problem z głowy. Kolejne dwa dni spędziłyśmy podobnie. Przed wyjazdem również zdołałam go zgubić. Zwiedzaliśmy Krupówki. Tam zawsze jest dużo ludzi. Mój brat jest niewidzialny. Znalazłam go po godzinie stojącego przy straganie z zabawkami. Na szczęście nic nie powiedział rodzicom. Nie moge się doczekać kolejnych ciekawych lekcji z Panią. Z poważaniem PODPIS
miejscowość, data
Szanowna Pani ..... (tu coś wpiszesz np.Ireno, od matematyki)
Na początku chcę panią serdecznie pozdrowić. Ferie zimowe (chyba o zimowe chodzi) prawie się kończą. Spędziłam je bardzo ciekawie i postanowiłam podzielić się tym z Panią.
Wyjechałam w góry do Zakopanego z rodziną i przyjaciółką. Spaliśmy w hotelu "Śnieżyca". Był on wysoki z dużą ilością balkonów i okien. Wybraliśmy największy pokój z widokiem na Giewont. Rodzice zaczęli się rozpakowywać a ja z koleżanką wyszłyśmy pochodzić po hotelu. Znalazłyśmy mnóstwo korytarzy i schodów, które były ukryte za ciężkimi metalowymi drzwiami. Okazało się, że mają tutaj też basen! Byłyśmy w szoku. Straciłyśmy rachubę czasu i nie miałyśmy pojęcia jak wrócić z powrotem do pokoju. Na szczęście spotkałyśmy pokojówkę, która wskazała nam drogę.
W drugi dzień nie marnowaliśmy czasu i z samego rana zebraliśmy się szybko na stok. Wyciągi chodziły a ludzi, o dziwo było dużo. Wyjechaliśmy wszyscy na szczyt. Rodzice powierzyli mi do opieki mojeg młodszego brata, który umiał bardzo szybko zjeżdżać na nartach - prawie na krechę. Od razu zgubiłam go z oczu. Razem z przyjaciółką wołałyśmy go. Wpadłam w depresję. Co się stanie jak go nie znajdziemy? Przypadkowo wpadłyśmy na pewnego pana, który wskazał nam malutki punkt przy wyciągu. Szybko zjechałyśmy na dół. Okazało się, że to był mój mały brat. Byłam taka szczęśliwa a on tylko odparł, że jesteśmy strasznie wolne i nie chce z nami jeżdźić. Było to dość przykre, ale jeden problem z głowy. Kolejne dwa dni spędziłyśmy podobnie.
Przed wyjazdem również zdołałam go zgubić. Zwiedzaliśmy Krupówki. Tam zawsze jest dużo ludzi. Mój brat jest niewidzialny. Znalazłam go po godzinie stojącego przy straganie z zabawkami. Na szczęście nic nie powiedział rodzicom.
Nie moge się doczekać kolejnych ciekawych lekcji z Panią.
Z poważaniem
PODPIS
myślę, że jest ok. liczę na naj :)