mam tyle pytan w glowie z ktorymi nie moge sobie poradzic.
przede wszystkim zastanawia mnie obojetnosc.
ta obojetnosc ludzi wobec innych.
dlaczego sa oni tacy chlodni na bol i lek innych? dlaczego ich opuszczaja,nawet nie starajac sie im pomocdzisiaj spotkalam pewnego czlowieka na ulicy,
\byl smutny i zadniebany, podpieral sie laska niosac siatke i nie mial sily.
nie wiedzialam co zrobic , byla pewna ze kolezanki beda sie ze mnie smialy , podejde i zaproponuje pomoc. no i nie podeszlam...Ale wiesz co mnie najbardziej zastanawialo? Moment kiedy spojrzalam mu w oczy i zobaczylam blask takiej prawdziwej nadziei.. prawdziwej radosci , jakby chcial mi powiedziec ''nie martw sie, nic sie nie stalo'' .Mysale o tym przez caly czas.
Jest mi wstyd za dzis ze nie sprobowalam mu pomoc.
jest tyle pytan na ktore chcialalbym sobie opowiedziec, ale juz zbyt pozno. czas spac.
27.03.2012
to dziwne, dzis znowu spotkalam tego czlowieka.
Byl taki sam , ale usmiechnal sie do mnie.
poczulam taka radosc jakiej nigdy do tej pory nie zaznalam.
kiedy tak o tym mysle wydaje mi sie ze dzieki niemu zrozumialam ze w zyciu nie liczy sie duma, lecz niesienie pomocy innym.
za to dzisiaj mysle wiele o przyjazni.
Przyjaciel przeciez nie musi byc lubiany w kazdym gronie. ma byc to osoba ktora jest dla nas kims waznym, potrafi pomoc, doradzic i nas akceprowac. Ale czy ludzie starsi tacy jak wlasnie spotkana przeze mnie osoba moga byc nasyzmi przyaciolmi pamietniku? Moze to dziwne ale wydaje mi sie, ze umialalbym dzielic sie z nimi sowimi uczuciami duzo lepiej niz z kolezankami .Przynajmniej oni mnie nie wysmieja..
a czasem czuje jak kazdy mnie odrzuca, odstawia na bok i wola tylko wtedy, kiedy sam potrzebuje pomocy. Kiedy tak siedze i zanurzam sie w muzyce czuje ze keidys kogos takiego znajde. Kogos z kim bede mogla porozmawiac i ze nie bedzie to nikt z moich znajomych. Bedzie to moj przyjaciel taki na zawsze.
27.03.2012
dzisiejszy dzien tak strasznie mnie zastanawia.
mam tyle pytan w glowie z ktorymi nie moge sobie poradzic.
przede wszystkim zastanawia mnie obojetnosc.
ta obojetnosc ludzi wobec innych.
dlaczego sa oni tacy chlodni na bol i lek innych? dlaczego ich opuszczaja,nawet nie starajac sie im pomocdzisiaj spotkalam pewnego czlowieka na ulicy,
\byl smutny i zadniebany, podpieral sie laska niosac siatke i nie mial sily.
nie wiedzialam co zrobic , byla pewna ze kolezanki beda sie ze mnie smialy , podejde i zaproponuje pomoc. no i nie podeszlam...Ale wiesz co mnie najbardziej zastanawialo? Moment kiedy spojrzalam mu w oczy i zobaczylam blask takiej prawdziwej nadziei.. prawdziwej radosci , jakby chcial mi powiedziec ''nie martw sie, nic sie nie stalo'' .Mysale o tym przez caly czas.
Jest mi wstyd za dzis ze nie sprobowalam mu pomoc.
jest tyle pytan na ktore chcialalbym sobie opowiedziec, ale juz zbyt pozno. czas spac.
27.03.2012
to dziwne, dzis znowu spotkalam tego czlowieka.
Byl taki sam , ale usmiechnal sie do mnie.
poczulam taka radosc jakiej nigdy do tej pory nie zaznalam.
kiedy tak o tym mysle wydaje mi sie ze dzieki niemu zrozumialam ze w zyciu nie liczy sie duma, lecz niesienie pomocy innym.
za to dzisiaj mysle wiele o przyjazni.
Przyjaciel przeciez nie musi byc lubiany w kazdym gronie. ma byc to osoba ktora jest dla nas kims waznym, potrafi pomoc, doradzic i nas akceprowac. Ale czy ludzie starsi tacy jak wlasnie spotkana przeze mnie osoba moga byc nasyzmi przyaciolmi pamietniku? Moze to dziwne ale wydaje mi sie, ze umialalbym dzielic sie z nimi sowimi uczuciami duzo lepiej niz z kolezankami .Przynajmniej oni mnie nie wysmieja..
a czasem czuje jak kazdy mnie odrzuca, odstawia na bok i wola tylko wtedy, kiedy sam potrzebuje pomocy. Kiedy tak siedze i zanurzam sie w muzyce czuje ze keidys kogos takiego znajde. Kogos z kim bede mogla porozmawiac i ze nie bedzie to nikt z moich znajomych. Bedzie to moj przyjaciel taki na zawsze.