Na podstawie rysunku napisz krótką zabawną historię, która będzie ilustracją zwrotu: postawić kogoś pzred faktem dokononym.
N arysunku jest zdziwiona pani (mama) a obok dziewczynka z małym pieskiem.
Chyba chodzi o to, że mama się nie zgodziła na psa, ale dziewczynka i tak go kupiła bez jej pozwolenia..
Kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać ;c
Poomocyy! ; )
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Basia była dziewczynką o wielu zainteresowaniach, jednak zawsze czegoś w życiu jej brakowało. Chciała kogoś, kto stałby się dla niej inspiracją. Pewnego dnia, kiedy wracała ze szkoły napotkała na swojej drodze słodką suczkę, ubraną w różowy kubraczek i niebieskie buciki. Wtedy dziewczyna uświadomiła sobie czego w życiu jej potrzeba. Zabrała ze sobą suczkę i nazwała ją "Pinki" od koloru jej ubranka. A chwilę później zapragnęła otworzyć sieć ubrań dla zwierzaków. Jednak gdy przyprowadziła pieska do domu uświadomiła sobie, że zapomniała uprzedzić mamę, która pomimo wcześniejszych prób przekonania do zakupu psiaka, nie wyrażała na to zgody.
- Mamusiu... - Małgosia pociągnęła za rękaw mamę robiącą obiad - Mamusiu, możemy mieć pieska?
- Małgosiu, tyle razy już ci to tłumaczyłam, nie mamy dość miejsca ani czasu by zajmować się pupilem. Poza tym zwierzęta są niehigieniczne...
- Ale mamo, pieski są takie miłe!
- Kategorycznie nie!
Małgosia opuściła smutno głowę i powlokła się ponuro do swojego pokoju, cicho szlochając, aby wzbudzić w mamie współczucie. Mama westchnęła, wytarła ręce i ruszyła za dziewczynką. Stanęła w progu, spojrzała na łóżko córki i zamarła. Spod kołdry odpowiedziało jej ciemne spojrzenie brązowych ciekawych oczu. Oczy zamrugały, a następnie wygramoliły na zewnątrz, gdzie dołączył do nich czarny mokry nos, przydługie uczy, cała masa biszkoptowej sierści, a na końcu wesoły merdający ogon.
Szczeniak labradora.
Piesek ruszył niezdarnie w kierunku krawędzi łóżka, gdzie z wątpliwą gracją spotkał się z podłogą. Niezrażony upadkiem szybko się pozbierał i ruszył mniej lub bardziej niezgrabnymi kroczkami obadać teren. Na podłodze, oparta o biórko, siedziała dziewczynka spoglądając błagalnie na mamę, która tymczasowo utraciła umiejętność logicznego myślenia.
- Nnn... nie... - wydukała zaskoczona kobieta.
W głowie Małgosi odbywał się właśnie galopek myśli. Trzeba przekonać mamę, to oczywiste, stwierdziła, tylko jak?
- Mamo nie chcesz oddać chyba Benia do schroniska, prawda?
- Benia?!
- Owszem nazwałam go Benjamin Franklin, taki jest mądry...
Szczeniak zapiszczał radośnie, pacnął łbem o nogę biórka i wykonał efektowny przewrót, po którym usiadł oszołomiony, wyraźnie zaprzeczając słowom właścicielki. Małgosia uśmiechnęła się radośnie na ten widok.
Mama westchnęła, złapała się za głowę i wyszła, próbując, z mizernym skutkiem, ogarnąć myślami sytuację.