Na jutro !
Wybierz 5 wynalazków technicznych XIX w. i w formie opowiadania napisz w jaki sposób wpłynęły one na zmianę życia ludzi w XX w. i obecnie.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Motyw powstań narodowych jest częstym tematem literatury i sztuki, mimo że nasze powstania – poza powstaniem wielkopolskim – były przegrane. Powstanie styczniowe z 1863 roku wydaje się być najczęstszym tematem. Miało ono chyba największy wpływ na to, co nazywamy świadomością narodową oraz odcisnęło się bogatym śladem w całej kulturze polskiej. Wielka klęska tego powstania zmusiła publicystów, intelektualistów, artystów do zweryfikowania poglądów na walkę zbrojną jako sposób odzyskania niepodległości. Ukazała także stałą aktualność nierozwiązywalnych konfliktów społeczno-politycznych w narodzie. Zarazem jednak podkreślała ogromny heroizm powstańców i ich oddanie sprawie narodowej. Można mówić o dwóch najważniejszych szkołach interpretowania historii Polski, a więc zarazem – interpretowania problemu powstań narodowych. W drugiej połowie XIX w. ukształtowały się takie dwie szkoły: krakowska i warszawska. Szkoła krakowska związana była ze stronnictwem stańczyków. Jego nazwa wywodzi się od tytułu sławnego pamfletu politycznego Teka Stańczyka. Stańczycy byli przeciwnikami powstań narodowych – uważali, że wywołują one zupełnie niepotrzebną anarchię, utwierdzają Polaków w niechlubnej tradycji warcholstwa i sobiepaństwa. Tym samym stańczycy negatywnie oceniali polską przeszłość i uważali, że to sami Polacy w przeważającej mierze winni są temu, że utracili niepodległość. Propagowali lojalizm, czyli politykę lojalności wobec władz zaborczych. Szkoła warszawska także rozważała niedobre elementy w przeszłości polskiej, ale po to, aby je przeanalizować, a w konsekwencji – mądrzej i lepiej przeciwstawić się zaborcom. Historycy należący do tej szkoły uważali, że Polska utraciła niepodległość przede wszystkim z powodu przeważającej siły militarnej zaborców, nie zaś własnych błędów, choć i one niewątpliwie jakiś udział w tym miały. Klęska powstania styczniowego była tragedią narodową. Wraz a jego upadkiem klęskę poniosła także romantyczna ideologia. Nowe pokolenie pozytywistów zaczyna propagować hasła pracy u podstaw. Nie negowano całkowicie walki zbrojnej, odkładano ją jednak na przyszłość, do momentu, gdy naród będzie do niej przygotowany, zarówno materialnie jak i duchowo. Powstanie styczniowe, bohaterowie powstańczy są jednak stale obecni w literaturze i sztuce epoki pozytywizmu. Pisarką, która gloryfikuje czyn powstańczy, pokazuje jego wielkość, jest Eliza Orzeszkowa. Opowiadanie Gloria victis jest pełne sentymentu do narodowych świętości. Drzewa lasu wyrosłego na dawnym polu bitwy opowiadają dzieje powstańców, przywołują ich heroizm. Opowiadają nad mogiłą tragiczną historię młodego przyrodnika Marysia Tarkowskiego, który przybył w te strony ze swoja siostrą, Anielą. Zaprzyjaźnił się on z Jagminem, któremu Maryś uratował życie w jednej z potyczek. Niestety, w ostatniej bitwie Tarkowski został ranny, a Kozacy zaatakowali polowy szpital, w którym się znajdował. Wtedy Jagmin ze swoją jazdą pospieszył bezbronnym rannym na pomoc. Niestety, obaj przyjaciele zginęli. Aniela na ich wspólnym grobie postawiła krzyż i tylko wiatr niesie w przestrzeń, w ludzkie serca okrzyk „gloria victis” (chwała zwyciężonym). Orzeszkowa składa hołd poległym i wyraża przekonanie, że poniesione ofiary nie były daremne, a przyszłość doceni ich wielkość. Motyw powstania styczniowego jest stale obecny w powieści Orzeszkowej Nad Niemnem. Przede wszystkim jednym z najważniejszych kryteriów oceny wartości człowieka w tej powieści jest stosunek do powstania styczniowego. Jego symbolem jest zbiorowa mogiła w korczyńskim lesie. Tu spoczywają prochy 40 powstańców, a między nimi leżą pospołu – Andrzej Korczyński – pan ze dworu i jego przyjaciel – ubogi szlachcic zaściankowy – Jerzy Bohatyrowicz. Pamięć o poległym mężu zachowuje pani Andrzejowa, traktuje go jak narodowego bohatera. Pamięć o powstańcach jest także żywa w zaścianku Bohatyrowiczów. Tu właśnie pewnego razu Jan opowiada Justynie Orzelskiej, jak ostatni raz widział swego ojca odchodzącego do boju. Tak więc bohaterami pozytywnymi w powieści są tylko uczestnicy powstania styczniowego oraz ci, którzy zachowują wdzięczną pamięć o bohaterach narodowych i ich wielkim czynie. Rok 1863 jest centralnym punktem w biografii bohaterów. Dla braci Korczyńskich, wychowanych przez ojca - byłego legionistę, powstanie było ucieleśnieniem marzeń o odzyskaniu niepodległości. Niestety, marzenia skończyły się bardzo szybko. Andrzej zginął, z Benedykt, walcząc z represjami rządu carskiego, z trudem utrzymywał ziemie. Wątek Mogiły jest jednym z najważniejszych w powieści, staje się płaszczyzną porozumienia pomiędzy dworem a zaściankiem. Powstanie styczniowe otacza Orzeszkowa największą czcią. Uważa je za wyraz najszlachetniejszych cech i dążeń polskiego narodu. Idee wolności i równości pozostają nadal aktualne. Rzecznikiem poglądów autorki jest Witold, który łączy patriotyzm (kult Mogiły) ze zrozumieniem konieczności rzetelnej pracy i demokratyzmem. Wielkim piewcą powstania styczniowego był Stefan Żeromski – poświęcił temu tematowi wiele utworów, z których najważniejsze to: Wierna rzeka, Rozdziobią nas kruki, wrony…, Echa leśne, Uroda Życia. Juliusz Kleiner nazwał Żeromskiego „ poetą bolesnej bezowocności powstania”. W prozie tego pisarza splótł się liryzm z naturalizmem, Dla Żeromskiego, jako pogrobowca powstania, najważniejsza stała się solidarność z bolesnością powstania. Nie tłumaczył, nie szukał przyczyn, nie osądzał, nie oceniał, dlatego motywy powstania w jego utworach przybrały charakter odrębny. Przedstawieniu jego odebrał, o ile to było możliwe, wszelką historyczność. Żeromski nie zajmuje się żadną historyczną postacią. Wymienione są tylko, jakby przypadkiem, nazwiska Langiewicza, Czachowskiego, Jeziorańskiego. Czengerego. Podobnie jest, jeśli chodzi o szersze tło faktów historycznych, odsunięte są one w cień. Wraz z historycznością usunął Żeromski pierwiastek batalistyczny. Opowieść jego zaczyna się po bitwie. W Wiernej rzece widzimy Odrowąża, który ranny, upodlony, po krwawej bitwie szuka ratunku i schronienia. Do epizodu walk sięga Żeromski w Echach leśnych, ale tylko po to, aby treścią opowiadania uczynić śmierć powstańca, którego skazał własny, kochający stryj. Nawet narodowy charakter powstania odsunięty jest na plan dalszy. Dla Żeromskiego powstanie to przede wszystkim człowiek cierpiący. Jego bohaterowie od razu zjawiają się z piętnem bolesności i tragizmu. Winrych z Rozdziobią nas kruki, wrony… wędruje z dostawą broni do powstańców, zostaje zabity przez patrol Moskali. W czasie wędrówki Winrych wcale nie myśli o chwale ojczyzny i przyszłej niepodległości. Jest zmęczony i przygnębiony. Wie, że powstanie jest już przegrane, ale chce mimo wszystko wypełnić swój obowiązek. Jego śmierć ukazana jest brutalnie – zostaje zakłuty, a przed śmiercią nie krzyczy „niech żyje Polska”, ale prosi o darowanie życia. Książę Józef Odrowąż z Wiernej rzeki jest ostatnim żywym żołnierzem z tych wszystkich, którzy walczyli obok niego. Na polu bitwy pozostało krwawe pobojowisko. On sam idzie przemoknięty i zziębnięty Jego głowa zrąbana szablami, wysączyła we włosy wiele krwi, tworząc na czaszce czerwoną czapkę. A kiedy już Odrowąż znajduje schronieni w niezdolskim dworze, musi raz po raz kryć się w jamie, wydrążonej w głębi stodoły lub też wkładaja go do kadzi, by nie znaleźli go wrogowie. To wszystko za tło szersze ma także nędzę. Dwór, który jest rajem dla powstańca, jest zniszczony, popalony, zrabowany, a zidiociały sługa chowa skarb ostatni – pożywienie dla siebie, panienki i rannego. Bolesność i tragizm. Wprawdzie Odrowąż nie trwa w tej rozpaczy; marzy mu się dalsza walka, ale to tylko mrzonki. Łudzi siebie i kobietę, którą kocha, by ją zdobyć i unieszczęśliwić, tę, która ocaliła mu życie. Jeśli zjawia się u Żeromskiego bohater mocny i nie załamany jak na przykład Hubert Wolbromski to nazajutrz leży przed nami w postaci zeszpeconych szczątków. Wolbromski kona w chwili, gdy miał dokonać ważnej misji i tylko litości kobiety zawdzięcza, że spoczął w grobie. Bohater Ech leśnych – Jan Rozłucki „Rymwid” jest również postacią tragiczną. Pochodził z rodziny polskiej, chociaż jego ojciec i stryj służyli jako oficerowie w armii carskiej. Sam też rozpoczął służbę przy boku cara. Ożenił się z Polką, a kiedy wybuchło powstanie miał już sześcioletniego syna. Nie chciał walczyć przeciwko rodakom i przeszedł na stronę powstańców. Został skazany i stanął przed sądem. Zachował się dumnie, nie zaprzeczał, że złamał przysięgę. Dokonał świadomego wyboru i tylko miał jedno pragnienie, aby jego syn został wychowany na Polaka. Śmierć Rozłuckiego chyba była najpiękniejsza, albowiem do ostatniej chwili jest przeświadczony o słuszności sprawy, o jej świętości i spełnieniu obowiązku. Jego śmierć jest tragiczna, bo skazuje go jego własny stryj, zruszczony generał. Szczególnie charakterystyczny dla pisarstwa Żeromskiego jest temat polskiego chłopa i jego stosunek do powstania. Problematyką tą zajmuje się pisarz w opowiadaniu Rozdziobią nas kruki, wrony i powieści Wierna rzeka. W tym pierwszym nie tylko mordu dokonują na Winrychu wrogowie. Po raz wtóry dokonuje „dzieła zniszczenia” chłop, który tylko czeka na śmierć powstańca, aby dokonać aktu grabieży. Najpierw płoszy wrony, które przystąpiły do akcji preparowania zwłok, a następnie pozbawia powstańca skąpego odzienia, zdejmuje skórę z martwego konia, a ciało wrzuca do pobliskiego dołu, nie zapominając podziękować Bogu za pożyteczne dary. Jest to czyn bestialski, świadczący o jego bezmyślności i braku jakiejkolwiek świadomości narodowej, moralnej czy chociażby zwykłej ludzkiej litości. W dodatku robiąc to, cieszy się ze zdobyczy. Można by sądzić, że jest to akcent naturalistyczny, utożsamiający człowieka ze zwierzęciem. Żeromski jednak wyjaśnia, że nie był to szakal, ale człowiek ubogi, a w zakończeniu opatruje scenę komentarzem, którego słowa są oczywiste: ten człowiek nie jest winny, że przez wieki chłopów utrzymywano w ciemnocie, wyzyskiwano, traktowano jak niewolników. Trudno więc wymagać od niego, by rozumiał sens pojęć moralnych i czuł się Polakiem. Takich jak ten chłop trzeba najpierw podnieść do godności ludzkiej i oświecić. Oskarżenie skierowane przeciwko tym, którzy ponoszą odpowiedzialność za nędzę i ciemnotę ludu oraz za ich nieświadomość polityczną ukazane też jest we wstępie akcji Wiernej rzeki, kiedy to rannego Józefa Odrowąża chłopi chcą wydać wrogom. Natrząsają się z niego, wyśmiewają, dokuczają. To wielka ironia, bo przecież Odrowąż walczył także o ich wolność. W utworach Stefana Żeromskiego góruje cierpienie jednostkowe, czysto ludzkie, nad sprawą narodową jakby usuniętą w głąb, rozumiejącą się samą prze się. Jego twórczość jest pesymistyczna, a bohaterowie odheroizowani. Cierpią nie tylko główni bohaterowie. Cierpi Salomea, która za krótkie chwile szczęścia zapłaciła hańbą, cierpi generał Rozłucki, morderca swego bratanka, cierpią powstańcy, którzy za swój wysiłek zapłacili daremnym wysiłkiem. Wreszcie, podobnie jak u Orzeszkowej pojawia się w twórczości Żeromskiego mogiła, która urasta do miary symbolu. Tak jest w Urodzie życia, w której głównym bohaterem jest zmoskwiczony Piotr Rozłucki Wbrew testamentowi ojca - powstańca i skazańca wychowano go po rosyjsku, z dala od ziemi polskiej, bez znajomości polskiej mowy. I wszystkie te wysiłki okazały się syzyfową pracą wobec siły płynącej z mogiły powstańca. Piotr po wielu wewnętrznych zmaganiach, tragicznej miłości do Rosjanki Tani, wie, kim jest. Jest Polakiem. Klęska powstania styczniowego definitywnie przekreśliła romantyczną ideologię powstańczą. Literatura jednak nie poparła hasła lojalności wobec zaborców. Nie nawoływano do organizowania nowego powstania, ale uznano konieczność podtrzymywania świadomości narodowej, ożywienia uczuć patriotycznych, szczególnie w warunkach nasilającej się germanizacji i rusyfikacji. Motyw powstania styczniowego szczególnie był żywotny w okresie PRL. Powstanie było wykorzystywane jako sposób mówienia o stosunkach polsko-radzieckich. Fałsz i obłuda caratu mogły korespondować z tymi samymi cechami państwa radzieckiego. Jeśli nawet tak dosłownie nie dało to się interpretować, to można było – w związku z powstaniem styczniowym – rozważać problemy zniewolenia narodu polskiego. Przykładem tego może być Kompleks polski Tadeusza Konwickiego. Motyw powstania styczniowego wystąpił także w malarstwie, szczególnie 19-to wiecznym. Wybrałem do zaprezentowania kilka charakterystycznych obrazów z całej rzeszy innych. Tematyka powstańcza dominuje w twórczości Maksymiliana Gierymskiego. Malarz sam był uczestnikiem powstania styczniowego i może dlatego jego obrazy odbiegają nieco od swoistej maniery malowania scen bitewnych. Na jego obrazach ukazana jest szara codzienność: znój zmęczenie, udręka potyczek, patroli, przypadkowych walk. Patrol powstańczy – pikieta to właśnie obraz tego rodzaju. Grupa powstańców zwiadowców zauważyła zapewne coś niepokojącego. W postaci jeźdźców wyczuwa się zmęczenie oraz pewną nerwowość. Towarzyszy im dziad wiejski. Niewiele się od nich różni – tak samo znużony, zakurzony, tyle, że bez broni. Światło i barwy z tamtego dnia. Nasuwa się refleksja. Dzieło ukazuje codzienność powstańczą, atmosferę zagubienia, wzajemnego szukania się rozbrojonych oddziałów. Sprawia to, ze obraz odbierany jest jako symboliczny. Antoni Sygietyński ówczesny krytyk sztuki pisał o malarstwie Gierymskiego, że „nie ma tam bitew stanowczych, a jego obrazy przedstawiają ludzi zmęczonych, konie zabiedzone, twarze więcej smutne niż wesołe”. Patriotyczną wymowę ma twórczość Artura Grottgera (1837-1867). Był on czołowym przedstawicielem romantyzmu w malarstwie. Do zilustrowania tematyki powstańczej wybrałem obrazy „Kucie kos”, „Bitwa”, „Po odejściu wroga” tak, aby tworzyły swoistą triadę od przygotowań do klęski. Wszystkie one pochodzą z cyklu „Polonia 1863”. Są sporządzone jednakowa techniką . Malowane na żółtawym kartonie czarną kredką, światło jest wydobyte kredką białą. Są one realistyczne i surowe w swej wymowie. Pierwszy z nich pt. „Kucie kos” stanowi kompozycję zamkniętą. I przedstawia przygotowanie broni powstańczej. Ci, którzy kują mają twarze skupione, po ich natężonych mięśniach widać, że pracują gorliwie i wytrwale tak, jakby od ich pracy zależało wszystko. Przypatrujący się ciężkiej pracy kowali powstańcy na twarzach mają wielką troskę i powagę. Cała scena, mimo że realistyczna, ma w sobie coś mistycznego, wielkiego jakby unosił się nad postaciami obrazu duch powstania. Obraz „Bitwa” przedstawia grupę walczących powstańców w lesie. Jest zabity, są ranni, ale bitwa nie jest jeszcze skończona, o czym świadczą wycelowane karabiny. Twarze podobne jak na poprzednim obrazie – skupione, zawzięte, uparte i natchnione świętością sprawy, w imię której przyszło walczyć. Obraz kolejny – „Po odejściu wroga” – jest makabryczny. Przedstawia obraz domu, którego bezbronni mieszkańcy zostali bestialsko zabici: małżeństwo w trakcie snu i ich małe dziecko. Przy łożu leży także trup młodej kobiety. W pomieszczeniu panuje nieład, wszystko jest splądrowane przez wroga. Na obrazie jest jeden żywy człowiek To mężczyzna, który z rozpaczy zakrył twarz dłońmi, kiedy zobaczył ten widok. Ciekawe są ze względu na swoją wymowę dwa obrazy Grottgera „Pożegnanie powstańca” i „Powitanie powstańca”. Są one ściśle ze sobą powiązane. Ukazują kobietę – Polkę w najbardziej dramatycznych momentach jej życia, kiedy wysyła męża na bój i kiedy go wita. Na pierwszym obrazie kobieta jest w czarnej sukni – to symbol żałoby, ale widać na nim twarze pełne miłości i nadziei, nie tylko na szczęśliwy powrót męża, a także na zwycięstwo. Obraz jest pogodny. Tej malarskiej wizji bardzo odpowiada wiersz F. Felińskiego „Morituri te salutant” (1863). Zaczyna on się tak: Żegna matka, drży jej ręka, Wyszła żona na rozdroże Choć im z żalu serce pęka Idźcie – mówią – W imię Boże!” Na drugim obrazie kobieta jest w bieli. Mąż powrócił, ale złożył u jej stóp inwalidzką kulę zamiast tarczy zwycięzcy, dlatego w jej postawie widać niechęć. Wita go ozięble. I mimo powrotu i bieli sukni obraz jest żałobny. Powstały także obrazy ukazujące martyrologię po powstaniu styczniowym. Z tej tematyki wybrałem dwa. Jeden to „Pochód na Sybir” także Artura Grottgera, drugi to „Wigilia na Syberii” Jacka Malczewskiego. Pierwszy powstał w 1867 roku. Jest malowany kredką na kartonie. Pokazuje polskich zesłańców w szczerym polu. Jest śnieg, słup graniczny, szczekające psy i pilnujący rosyjski żołnierz na koniu. Wściekłość dozorującego i rozjuszonych psów skontrastowana jest ze spokojem nieszczęśliwych zesłańców. Brunatny, monochromatyczny koloryt przeważa na obrazie Jacka Malczewskiego „Wigilia na Syberii” Obraz powstał w 1892 roku. Wigilia to czas radości, oczekiwania na narodzenie Pańskie, to czas miłości i spotkań rodzinnych. Tu widzimy pogrążonych w smutku zesłańców przy stole wigilijnym. Jest on nakryty białym obrusem, stoją na nim puste talerze i leży czarny chleb. Twarze mężczyzn są smutne, Widać, że są oni obecni tylko ciałem. Serca sięgają w przeszłość, są w ojczyźnie z bliskimi. Motyw powstania styczniowego jest na stałe obecny w literaturze i sztuce ze względu heroizm powstańców jak i problemy społeczno-polityczne. Dziękuję za uwagę.